Dubel, czyli kolejna chusta.

Zanim przejdę do sedna, to chciałabym podziękować za przychylne przyjęcie mojej kolejnej miseczki pokazanej w poprzednim poście>> i odnieść się do komentarza, który napisała Ania>>  oraz kilku maili, które otrzymałam. Ponieważ ta miseczka, co to miała pracować w domu jako klucznik poszła sobie w świat (nie wiem dlaczego te moje wyplatanki tak ode mnie uciekają;-)), to obiecuję, że już za chwileczkę zabiorę się za następną i przy okazji przygotuję mały instruktaż poparty zdjęciami. Odpowiem też na pytania Ani oraz te, które otrzymałam mailowo. 
 ***
Dziś dla odmiany będzie szydełkowo, bo dawno nic dzierganego nie pokazywałam, a szydełko  towarzyszyło mi ostatnio dość często za sprawą pewnej lipcowej solenizantki.  Jakiś czas temu pochwaliłam się moją dzierganą chustą (tutaj>>) Bardzo ją lubię i często używam, więc przetestowałam na własnej skórze jak sprawuje się akryl, z którego chusta powstała. Jeśli idzie o gatunki włóczek i ich przeznaczenie to błądzę jak dziecko we mgle, a jak się dorzuci do tego moją gryzącą alergię na wełnę i brak dostępu do sklepu, w którym można by "pomacać;-)" przed zakupem, no to w ogóle nie mam lekko z trafionymi zakupami włóczek. Powiem szczerze, że tak nie do końca jestem zadowolona z tego akrylu, bo chociaż  nie gryzie i ma bardzo fajne kolory u większości producentów, to trochę przeszkadza mi jego "sztuczność" a przede wszystkim mechacenie.
Taką samą chustę i koniecznie z frędzlami:-),  zażyczyła sobie  na imieniny moja mama.  Oczywiście bardzo chętnie spełniłam jej życzenie, ale tym razem postawiłam na mieszankę poliakrylu z bawełną (włóczka JEANS Yarn Art).  Przyznam, że póki co jestem tą włóczką zachwycona, bardzo przyjemnie się  nią dzierga, jest mięciutka, dobrze skręcona no i kolorki też ma całkiem fajne. A jak się spisze podczas użytkowania zobaczymy.
Chusta powstała  na wzór poprzedniej ale nie jest oczywiście identyczna, jak na rękodzieło przystało. W ogrodowej scenerii prezentowała się tak...





Mój model, który wystąpił w sesji z poprzednią chustą chwilowo jest nieosiągalny, ale chusta jest takiej samej wielkości, czyli spokojnie można się nią opatulić w chłodny wieczór i letni, i zimowy;-)
 

To na zakończenie dodam jeszcze, że dziergam kolejną chustę na prezent, tym razem bardziej zwiewną i delikatną z włóczki z domieszką moheru. Na razie dziergam powolutku i klnę pod nosem kiedy muszę coś spruć, bo o ile dzierga się nieźle, to pruje masakrycznie:)
Pozdrawiam serdecznie i życzę słonecznego i ciepłego weekendu, bo coś nas ta lipcowa aura nie rozpieszcza ostatnio:-)

Ola

16 komentarzy:

  1. Ubóstwiam twoje rękodzieła :-) robisz przepiękne chusty, tak mi się podobają :-) właśnie jedną porywam i się otulam bo faktycznie ta lipcowa aura wcale nas nie rozpieszcza. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. chustka fantastyczna, moja babcia robiła podobne :) a pruć też nienawidzę :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Kurczę, dla tego wzoru chciałam nauczyć się szydełka bo koc mi się marzy ;) Kiedy ja się za tą naukę wezmę? :) Chusta niesamowita, ale to nic nowego u Ciebie :) Tutorial mówisz? A o cieniowaniu będzie? Bo ja coraz bliżej jestem zastosowania tego u siebie jestem :))

    OdpowiedzUsuń
  4. Oczarowana, zachwycona I na pewno wrócę tu !!! Wspaniałego weekendu , pozdrawiam cieplutko <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo piękny prezent, a do tego podwójny! (prezent jako prezent i prezent jako dzieło rąk własnych:)) Zauważyłam, że ten wzór jest teraz wyjątkowo modny, zwracam na niego uwagę od czasu, gdy widziałam u Ciebie tamtą pierwszą chustę, i od wtedy natykam się na różne jego zastosowanie, od przyodziewku do sztuki użytkowo-ozdobnej. Jest uroczy, a ta chusta jest tak samo śliczna jak poprzednia:))

    OdpowiedzUsuń
  6. Chusta cudna! Ostatnio dość chłodno więc przyda się na pewno! Ja z kupowaniem włóczek mam to samo;) Pozdrawiam!!

    OdpowiedzUsuń
  7. Wspaniała chusta z pięknie dobranymi kolorami:)Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  8. Olu moher pruje się fatalnie, ale też ślicznie wygląda :)
    Chusta śliczna i najważniejsze że za życzona sobie, a takie prezenty są najlepsze.
    Pozdrawiam cieplutko:)

    OdpowiedzUsuń
  9. Wspaniały pomysł na prezent. Ślicznie ją zrobiłaś Olu, kolory pięknie się komponują. Cieplutko pozdrawiam i życzę Ci dużo słońca na niedzielę.

    OdpowiedzUsuń
  10. Chusta jest cudowna i Mama miała rację, ze frędzle muszą być i już. Teraz całość jest idealna w kształcie, wzorze, kolorze i oczywiście wykonaniu. A tak zostając na falach ostatnio modnych - sportowych, to mistrzostwo świata (bo Europy to by było za mało). Pozdrawiam serdecznie :-)

    OdpowiedzUsuń
  11. Mega kapitalnie dobrałaś kolory, bardzo mi się podoba, ale Olu czy u ciebie może być inaczej ?? {TBP}

    OdpowiedzUsuń
  12. Olu chusta jest świetna, fajnie mieć coś takiego pod ręka siedząc w ogrodzie . Świetny prezent zrobiłaś mamie. A ja się już cieszę na ten Twój kursik wyplatania koszyczków.
    Miłego dnia

    OdpowiedzUsuń
  13. Śliczną chustę dla mamy udziergałaś. Oczywiście, że z frędzelkami. Tak lepiej wyglada. Ostatnio miałam przyjemność "macać" te włóczkę. Jest milusia :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Piękna chusta :-) Doskonała mieszanka kolorów :-)
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  15. oto chusta marzenie, piękna! podziwiam! pozdrawiam cieplutko!

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję wszystkim, którzy pozostawionym słowem mobilizują mnie do pracy:)

Copyright © 2014 Papierolki , Blogger