Na otwarcie sezonu.
Sezon ogrodowy A.D. 2016 uważam za otwarty, otwarcie czuję w kościach;-). Po wczorajszych szaleństwach porządkowych z lekkim przerażeniem stwierdziłam, że do uporządkowania w ogrodzie wszystkiego co uporządkować powinnam potrzeba jeszcze sporo pracy, a ja ledwie się dziś ruszam. Mam nadzieje, że w następny weekend forma wróci do normy, a przepiękna pogoda znów pogna mnie do prac ogrodniczych.
Dziś po raz pierwszy w tym roku spędziłam prawie cały dzień w ogrodzie, ale tym razem czysto rekreacyjnie. Siedząc w przygrzewającym słonku dokończyłam pracę, którą rozpoczęłam w Święta, a której zaczątek już Wam pokazywałam w poście świątecznym. To chyba największa rzecz jaką udało mi się do tej pory wydziergać. Szydełkowa chusta, bo o niej mowa powstała z myślą o chłodnych wiosennych wieczorach i popołudniach w ogrodzie, chociaż zapewne przyda się także jesienią i zimą. Wydziergana ze starych zapasów akrylu, obowiązkowo została wyposażona w moje ulubione frędzle:-).
A teraz zasypię Was zdjęciami, bo nie mogłam się zdecydować które wybrać:-)
A tutaj w towarzystwie (w tle) rozkwitającej korony cesarskiej, czyli niewątpliwego zwiastuna wiosny.
Rozmiar wyszedł mi dość duży, w każdym razie wełenkę wyrobiłam do ostatka i robiąc frędzle trochę musiałam już kombinować bo skończyły mi się kolorki. Zamiast wymiarów zdjęcie na modelu, takim ponad metr osiemdziesiąt (moje maleństwo;-))
Może nie jest to wyższa szkoła dziergania, ale ja jestem z siebie dumna:-)
Teraz mam chętkę na wydzierganie sobie takiej delikatnej, zwiewnej i oczywiście mniejszej chustki pod szyję i tu jako kompletna "wełniana" amatorka, mam pewien problem. Pobuszowałam trochę po sklepach internetowych i znalazłam sporo ofert cieniutkich i pięknie cieniowanych włóczek, ale niestety moje doświadczenie uczy, że mam bardzo wrażliwą skórę. Dużo dzianin mnie okropnie "gryzie" (swetry kupuje tylko po dogłębnym wymacaniu). Może te z Was, które dziergają mogą mi coś podpowiedzieć, żebym się nie wkopała z tymi sieciowymi zakupami?
Pozdrawiam, bardzo wiosennie i ciepło :-)
Ola
Piękna chusta ze świetnie dobranymi kolorami:) Po takiej ogrodowej rekreacji na pewno jesteś wspaniale dotleniona...Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńWow.. Olu świetnie Ci wyszła ta ogromna chusta , Będzie na pewno fajnie grzała w chłodne wieczorki i super , że jest taka wielka. Fajnie się nią będzie opatulić razem z dupką :-)
OdpowiedzUsuńKolorystycznie też mi pasuje. U mnie sporo zapasów włóczkowych z dawnych czasów. Może i ja bym się skusiła na takie dziergadełko.
Pozdrawiam
Uwielbiam wszystko co jest zrobione tzw "babcinym wzorem" a Twoja chusta niewątpliwie do nich należy. Jest śliczna, cudowna i ma śliczne, energetyczne kolory. Dobra robota. Zdjęcie z modelem - rewelacja. A w ogrodzie zawsze jest co robić, wiem to po sobie, ale z ogromną przyjemnością także sezon rozpoczęłam. Pozdrawiam serdecznie i wiosennie :-)
OdpowiedzUsuńTaka chusta ma zastosowanie całoroczne, i pięknie dobrałaś kolory, bo uniwersalny wymyśliłaś zestaw: ciepło-zimny:))
OdpowiedzUsuńUuuu, to ja już wiem! jeżeli Twoje doglądanie daje takie rezultaty (widać je na zdjęciu z chustą na modelu, a chodzi właśnie o modela), a z modelem już sobie odpuściłaś (1,80), to najbliżej masz do ogrodu i tam się teraz wyżywasz:))
Chusta jest piekna.Kolorystyka super.U mnie korona cesarska wychodzi ziemi.Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńPrzepiękna:-) boskie kolory,lubie takie i uwielbiam takie narzutki, poncza, jak tam je sie zwie:-)
OdpowiedzUsuńŚwietna chusta, a że sporych rozmiarów, to tylko jej zaleta, opatulisz się nią i żadne chłody nie będą Ci straszne.
OdpowiedzUsuńTeż mam zasadę kupowania " na dotyk", bo tylko wtedy wiem czy mi to pasuje, więc poszukaj czegoś w stacjonarnych sklepach, a nawet w ciucholandach/tam też można wypatrzeć świetne włóczki, nawet z banderolkami- nowe/.
Pozdrawiam cieplutko.)
Olu jestem pod wrażeniem tego Twojego dziergadełka. Jej wymiary świadczą o ilości spędzonych nad nia godzin. Pierwszorzędna robota. Kolorki sa takie moje więc tym bardziej przypadła mi do gustu. Raju jak ja dawno nie robiłam na szydełku. Brawo Oleńko.
OdpowiedzUsuńJak chusta przykryła prawie całe Twoje "maleństwo" toż to koc jest a nie chusta! Piękna! Zazdroszczę! Muszę chyba się nauczyć robić na szydełku żeby wydziergać sobie takie coś :) P.S. Wiosna...zazdroszczę!
OdpowiedzUsuńOlu chusta świetna- nie wiem jak Ci sie udało Maleństwo zaciągnąć do pozowania, ale efekt jest tutaj najbardziej widoczny :)
OdpowiedzUsuńZ mojego doświadczenia to akryl jest najbezpieczniejszą włóczką, ale sprawdzaj też czy włóczki są dla dzieci/niemowląt te na bank nie gryzą:)
pozdrawiam cieplutko
Chusta cudowna! Te kolory, ach... :) I nawet syn cierpliwie chciał pozować, no, no! ;)
OdpowiedzUsuńPa
Wspaniała chusta ! Śliczne kolory - bardzo mi się podoba.
OdpowiedzUsuńDoskonała na chłodne wieczory.
Pozdrawiam serdecznie.
Olu podziwiam Cię, ja jestem totalna noga w temacie szydełka:)
OdpowiedzUsuńPiękna chusta! a ogrom prac wiosennych może przygwoździć :))) coś na temat wiem :)) serdeczności :))
OdpowiedzUsuńOlu to Ci otwarcie sezonu. Piękna chusta i w super kolorach. Takich ogromnych dzieł jeszcze nie tworzyłam -podziwiam.
OdpowiedzUsuńPiękna!! Może i wzór mało ambitny, ale jak dużo pracy!!! Na pewno w plecki bedzie cieplutko i w ogrodzie będzie można popracować nieco dłużej:) Ja lubię włóczki bawełniane miye i myre tylko nigdy nie pamiętam która jest cieńsza:)
OdpowiedzUsuńBardzo mi się podoba, tym bardziej, że kolory "bardzo moje" :) Więc chusta jest cała bardzo, bardzo, bardzo fajna!
OdpowiedzUsuńładne zapasy Ci się uzbierały, że taka duża chusta wyszła :) bardzo fajnie zestawione kolorki i widać, że ciepła :) super pozdrawiam
OdpowiedzUsuńjak to nie jest wyższa szkoła?! no jak raz jest! ja sobie marzę o takim ponczo :)
OdpowiedzUsuńco do chusty pod szyję to myślę, że w razie czego możesz podszyć jakimś delikatnym materiałem jakby Cię gryzło :)
Chusta imponujaca:) i wielka niczym kocyk;) będzie cieplutka:)
OdpowiedzUsuńW temacie niegryzących włóczek ci nie pomogę, bo ja nawet wełnę wielbłądzią kiedyś nosiłam na gołe ciało;)
Pozdrawiam:)
Ciebie już bolą kości....mnie dzisiaj będą boleć ...właśnie wybieram się do ogródka :)
OdpowiedzUsuńZnam ten wzór , którym robiłaś chustę , ale go w pierwszej chwili nie poznałam przez te tęczę barw - śliczna :)
pięknie się prezentuje :) supper kolory :)
OdpowiedzUsuńWspaniała chusta, na pewno jest cieplutka i bardzo przydaje się w takie zimne dni.
OdpowiedzUsuńFajne kolorki tej chusty. Ja też mam taką zaczętą chustę w babcinym wzorze, aż muszę się zmobilizować i ją wykończyć. Zostało ostatnie okrążenie, ale nie planuję frędzelków. Co do włóczek to niestety nie umiem podpowiedzieć, ale też chętnie się dowiem jakie są nie gryzące :)
OdpowiedzUsuńJest śliczna i dobrze, że taka duża - można się nią otulić w chłodne wieczory. Świetna robota! Cieplutko pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńJaka piękna, nie mogę przestać podziwiać :)
OdpowiedzUsuńChusta jest niesamowita. Taka duża - można szczelnie się otulić. Jeżeli chodzi o niegryzące włóczki - to niestety nie jestem ekspertem, bo mnie nic nigdy nie gryzie i nie drapie :)
OdpowiedzUsuń