Brzoza ;-)
Brzoza ma dla mnie znaczenie kluczowe;-). Wyczytałam niedawno w jakimś ogrodniczym czasopiśmie, że zgodnie z ideami sylwoterapii (leczenie drzewami) brzoza jest matką lasu. Pobudza krążenie i łagodzi napięcie mięśniowe. Leczy nie tylko ciało, ale i duszę. Działa uspokajająco, łagodzi stany depresyjne, pomaga pozbyć się złości i strachu. Może dlatego, tak bardzo ją lubię ;-)
A tak na poważnie, to nie wyobrażam sobie Świąt Wielkanocnych bez brzozowych witek w wazonie.Taki bukiet gałązek przysypany delikatnymi młodziutkimi listkami zawsze stał w moim rodzinnym domu. Mam więc taką niepisaną tradycję, że niezależnie od pogody i stanu ducha zawsze w niedzielę palmową wyruszam "na brzózkę". Kiedyś te gałązki obwieszałam plastikowymi jajcami albo jakimiś innym marketowymi ozdóbkami, ale odkąd zostałam pełną gębą rękodzielniczką, to mi po prostu nie wypada:-).
W tym roku przytargałam do domu całkiem słuszną porcję brzozowych witek.A tak na poważnie, to nie wyobrażam sobie Świąt Wielkanocnych bez brzozowych witek w wazonie.Taki bukiet gałązek przysypany delikatnymi młodziutkimi listkami zawsze stał w moim rodzinnym domu. Mam więc taką niepisaną tradycję, że niezależnie od pogody i stanu ducha zawsze w niedzielę palmową wyruszam "na brzózkę". Kiedyś te gałązki obwieszałam plastikowymi jajcami albo jakimiś innym marketowymi ozdóbkami, ale odkąd zostałam pełną gębą rękodzielniczką, to mi po prostu nie wypada:-).
Duża część zbiorów została przeznaczona na wianek, który oprócz typowo wielkanocnych ozdóbek został przybrany bardzo prostymi szydełkowymi kwiatuszkami wydzierganymi w dużej ilości z włóczkowych resztek, gdy uczyłam się pilnie szydełkować.
W całości prezentuję się tak...
i w miejscu docelowym, czyli na moich brzydkich drzwiach;-)
Reszta gałązek powędrowała do wazonu i też została przyozdobiona odrobioną szydełkowego koloru.
Trochę mi przypomina "gaiki - maiki", które za dzieciaka robiliśmy w szkole na powitanie wiosny, chodziliśmy z takimi "gaikami" topić marzannę. Tak sobie pomyślałam..., czy dzisiaj dzieci jeszcze chodzą topić marzannę...?
Na zakończenie tematów świątecznych chciałabym bardzo serdecznie podziękować za wszystkie piękne życzenia oraz wszystkie dobre słowa, i te na blogach, i te które z blogowego świata dotarły inną drogą, także tradycyjną od Ani>>, Mirki>> i Eryki>>
Wiosna na chwilkę odpuściła. U mnie znów zimno i deszczowo, ale ma wrócić podobno w sobotę, więc planuję ruszyć w ogród. Już nie mogę się doczekać tych obolałych mięśni i zawrotów głowy od nadmiaru świeżego, wiosennego powietrza ;-)
Pozdrawiam :-)
Ola
Fajne te brzozowe witki i na wianku i na stroiku a z tymi szydełkowymi kwiatkami też mi się kojarzy z maikiem Marzanna teraz trend na eko to chyba nie pozwalają wrzucać do wody niczego. A to była taka fajna tradycja.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Olu poświątecznie , u mnie dziś rano był przymrozek a teraz deszcze leje.
Fajny wianek, urocze kwiatuszki,a całość wygląda ślicznie i profesjonalnie rękodzielniczo. Masz rację nie wypada mając takie zdolności wieszać chińszczyznę. Karteczki piękne dostałaś, a ja bardzo dziękuję za tę która dostałam od Ciebie i obiecują także coś poczynić na kolejne święta i zapiszę się do Ani, bo ja to raczej potrzebuję motywacji. Pozdrawiam serdecznie :-)
OdpowiedzUsuńUroczy i bardzo ładny wianuszek:-)brzoza to nie tylko matka losu ale i też drzewo mądrości i zdrowia, pijąc jej sok dostarczamy cennych witamin a patrząc i tulac sie do niej nasza dusza się raduje i uspakaja.pozdrawiam cieplutko :-)
OdpowiedzUsuńU mnie w rodzinie nie było ŻADNYCH świątecznych dekoracji. Dopiero od niedawna uczę się tego. Brzozę też baaardzo polubiłam, a Twoje kwiatuszki na niej to po prostu magia - pięknie się prezentują :) Kiedyś chyba i ja muszę spróbować bo takie drobne dekoracje są urocze :)
OdpowiedzUsuńBardzo fajny pomysł z takimi dekoracjami własnej produkcji.
OdpowiedzUsuńNa kominiarczyka masz ochotę, skontaktuj się ze mną na priv, przez bloga, coś pomyślimy.
Pozdrawiam
http:// dorianowo.blogspot.com
Skromne gałązki i kolorowe dziergane kwiatki, jak to ładnie w wazonie razem wygląda! Słyszałam mnóstwo o dobrodziejstwach brzozy. Majowe młode listeczki, słyszałam, się suszy i cały rok pije z nich napar. Tak robi pewna starsza pani, robi tak od wieków, a jej wiek to 101 lat; jasny ma umysł i fizycznie też bardzo w porządku... hm, może to również te listki? a przede wszystkim u niej mocna wiara w listki:))
OdpowiedzUsuńOlu bardzo oryginalnie i pięknie!!
OdpowiedzUsuńWspaniałą masz tradycję :-) I co Wielkanoc piękne zieleniące się gałązki.
OdpowiedzUsuńWianek na drzwi cudowny!
Pozdrawiam serdecznie.
Też uwielbiam brzozy -zresztą jedną wielką mam za oknem i w zeszłym roku musiałam walczyć, aby miasto jej nie wycięło. Na razie zezwolenie na wycinkę cofnięto, ale na jak długo, tego nie wie nikt... Wianek śliczny i bardzo wiosenny. Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńfajny wianuszek:) O galązkach brzozy nie ponyślalam, ze tak ładnie puszczają listeczki w wazonie, ja na wiosnę lubię przynieść troszkę gałązek krzaczków jagód, też ślicznie puszczają listeczki, a nawet mają niepozorne kwiatuszki:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie:)
Wspaniałe wianki. U mnie brzozowe gałązki są zawsze jak tylko można je przynieść do domu. Pieknie sie zielenią i cieszą oko jeszcze wtedy, gdy na dworze zimno i buro. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńśliczny i prosty pomysł na wianuszek - muszę odgapić na za rok :)
OdpowiedzUsuńWianek jest śliczny z tymi kwiatuszki daj style uroku.Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńTeż lubię gałązki brzozowe w wazonie:) Piękny wianuszek!!!
OdpowiedzUsuńŚlicznie Olu, tak domowo i klimatycznie:)
OdpowiedzUsuńStroik jest śliczny. Za mną też taki chodzi, ale dojść nie może, chi chi chi...
OdpowiedzUsuńa kwiatuszki są słodziutki, pięknie się prezentują.
Lubię brzozę Bardzo wdzięczny materiał. Śliczne dekoracje zrobiłaś.
OdpowiedzUsuńŚliczny wianuszek!
OdpowiedzUsuńMarzył mi się kiedyś brzozowy zagajnik w ogrodzie ale się nie udało. To piękne drzewa. Sobota była dziś piękna więc i ja wyruszyłam w ogród - z kondycją kiepsko ale radość przeogromna. Miłej niedzieli!