Lato wszędzie...
Podobno latem włosy stają się jaśniejsze, skóra ciemniejsza, woda cieplejsza, drinki zimniejsze, muzyka głośniejsza, noce dłuższe a życie lepsze. Póki co doświadczam tylko części tych letnich atutów ale może to i dobrze;-) Lubię lato, ze wszystkimi jego zaletami i wadami. Kiedy tylko mogę chłonę zapasy słonecznego światła, zieleni i festiwalu barw a jeżeli upał za bardzo daje mi w kość odgrzewam w pamięci jesienną szarugę lub zimową zawieruchę i od razu chęć narzekania mi przechodzi.
Prognozy znów zapowiadają gorące dni więc zanim moje lubienie lata wyparuje wraz temperaturą otoczenia a ja przejdę w stan hipnozy cieplnej charakteryzującej się brakiem chęci na cokolwiek postanowiłam zmobilizować nadwątlone ogrodowymi rewolucjami siły witalne i pokazać, co przygotowałam na czerwcowe, bardzo letnie zabawy u Reni. Najpierw kolejny frywolitkowy odcinek zabawy z kochaniem frywolitki>> w tle.
Mieliśmy za zadanie wykorzystać przynajmniej fragment wzoru serwetki kwiatowej Jana Stawasza. Jako wielbicielka prostoty i minimalizmu dodatkowo wspomaganych upałem wykorzystałam fragment najprostszy czyli kółeczko i łuczek z wzoru kwiatuszka. Stawaszowe kwiatki na serwetce mają mniej płatków, ale kwiatek robiony dokładnie według opisanego wzoru nie bardzo chciał mi się zamknąć więc mój ma dwa płatki więcej a w środku schowaną wisienkę w postaci najprawdziwszego koralowego koralika. Jednym słowem wiśniowe lato w pełni (jeszcze moment i wisienki trzeba będzie w słoiczkach pozamykać)
Prognozy znów zapowiadają gorące dni więc zanim moje lubienie lata wyparuje wraz temperaturą otoczenia a ja przejdę w stan hipnozy cieplnej charakteryzującej się brakiem chęci na cokolwiek postanowiłam zmobilizować nadwątlone ogrodowymi rewolucjami siły witalne i pokazać, co przygotowałam na czerwcowe, bardzo letnie zabawy u Reni. Najpierw kolejny frywolitkowy odcinek zabawy z kochaniem frywolitki>> w tle.
Mieliśmy za zadanie wykorzystać przynajmniej fragment wzoru serwetki kwiatowej Jana Stawasza. Jako wielbicielka prostoty i minimalizmu dodatkowo wspomaganych upałem wykorzystałam fragment najprostszy czyli kółeczko i łuczek z wzoru kwiatuszka. Stawaszowe kwiatki na serwetce mają mniej płatków, ale kwiatek robiony dokładnie według opisanego wzoru nie bardzo chciał mi się zamknąć więc mój ma dwa płatki więcej a w środku schowaną wisienkę w postaci najprawdziwszego koralowego koralika. Jednym słowem wiśniowe lato w pełni (jeszcze moment i wisienki trzeba będzie w słoiczkach pozamykać)
A skoro już czółenka odkurzyłam to i paskowe lato, które było tematem zabawy z polszczyzną>>, postanowiłam zamienić na frywolne, bardzo letnie kolczyki. Ten model chodził za mną od jakiegoś czasu ale skutecznie zniechęcała mnie konieczność rozpracowania kolejności nizania na nitkę koralików tak by w efekcie rzeczone paski otrzymać. O dziwo, mimo przegrzania, udało mi się ten rebus rozwiązać dość sprawnie i chociaż nie jest doskonale, to i tak z efektu jestem zadowolona a szczegóły mam w planach dopracować, może jeszcze tego lata.
I to by było na tyle jeżeli chodzi o czerwcowe lato, które oprócz upałów i idących za nimi nawałnic też się z nami czasami w paskowanie bawi.
Pozdrawiam i ciepełko takie w sam raz podsyłam:-)
Zrobiłaś cudne kolczyki.
OdpowiedzUsuńPiękne biżutki. Jedne już miałam przyjemność w realu zobaczyć, ale wisienkowe, to ja pierwszy raz podziwiam. Cudne są. Tęczę też widziałam, tę samą, ale z mojego punktu obserwacyjnego trudno było zdjęcie zrobić. Pięknie u Ciebie latem.
OdpowiedzUsuńPięknie, pięknie i jeszcze raz pięknie. Sama nie wiem, co mi się bardziej podoba czy wisienki czy paski, ale jedno jest pewne. Obie pary bym nosiła 😀. Chłoń lato, ciepło i wszystkie jego przyjemności. Pozdrawiam serdecznie 😀
OdpowiedzUsuńŚliczne kolczyki, jednak "wisienkowe" kradną post.:)
OdpowiedzUsuńOLu cudne te frywolne kolczyki w obu wydaniach ale wisienkowe z wisienkami są genialne , zdjęcie w wisienkowej scenerii jest cudowne!!
OdpowiedzUsuńPaseczki też niezwykle urokliwe i bardzo pomysłowe.
Pozdrawiam
Twoje prace Oleńko potwierdzają, że najwięcej inspiracji daje nam natura. Czasem dokuczliwa ale jakże piękna.
OdpowiedzUsuńKolczyki są przeurocze, te z wisienkami urzekły mnie ogromnie.
Przesyłam serdeczne uściski :)
Mimo, że "biżuteryjna" nie jestem to doceniam piękno zaklęte w tych pracach. A marynistyczne cudeńka to nawet bym z przyjemnością nosiła do letnich stylizacji:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie:)
Obie pary kolczyków są piękne, ale ten motyw z czereśniami mnie zachwycił, cudo.
OdpowiedzUsuńSerdeczności moc przesyłam. :)
Śliczności.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.
Olu podziwiam. podpatruje. bo i wisiorki i kolczyki z chwostami bardzo mi się podobają. pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńCudne kolczyki! i choć uważam, ze natury nic nie pokona, to Twoje kolczyki tym razem wygrywają z wisienkami. Co do drugich to rzeczywiście udało Ci się rozgryźć nie mały problem, ale warto było- wyglądają przepięknie!. Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńCudne wisienki Olu zrobiłaś, bardzo mi się podobają, świetny pomysł, żeby tak wykorzystać wzorek,Ja jakoś nie mam pomysłu i chyba odpuszczę w tym miesiącu zabawę,mam zaczętego ufoka i czas go skończyć -:)
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam.
Oj, widzę, że nie jestem odosobniona w moich preferencjach... Zachwyciłam się kolczykami - wisienkami. A sposób ich pokazania też piękny! Już nie pamiętam, kiedy czółenka trzymałam w rękach...
OdpowiedzUsuńTego roku miałam szczęście sfotografować cudną, podwójną tęczę :-))
I to jest jeden z powodów, dla których pięknie jest żyć... Serdeczności, Olu :-)
Tęcza niesamowita, jak zaczarowany most do przebiegnięcia!
OdpowiedzUsuńPrzepiękne zrobiłaś kolczyki, miałaś super pomysły na wakacyjne biżutki!
(Właśnie mój wewnętrzny barbarzyńca aż się oblizał na myśl o ciastku z wiśnią na śniadanko, oczywiście nie jednym, tak tylko bezmyślnie napisało mi się w liczbie pojedynczej:))
awesome article my friend..
OdpowiedzUsuńplease visit my blog too
Olu wiśni zazdraszczam , nie tylko tych na kolczykach ale i ma drzewach, u nas wszystko zmarzlo....kolczyki wygladaja bajecznie!!! Sciskam z rownie upalnego dzikiego zachodu 😃
OdpowiedzUsuńOlu, wspaniałości pokazujesz... jak zawsze... :) w cudnej oprawie fotograficznej. To zdjęcie z wisienkami... na drzewie... jest fantastyczne po prostu :):)
OdpowiedzUsuńach ta twoja matematyczna precyzja!
OdpowiedzUsuńazteckie kolory są urzekające :)
a wisienka powinna wyladować na torcie...wszyscy lubią tort! ;D
Ja wisienki juz zamknęłam w słoiczkach.
nie, wróc! w zamrażarce! ;D
Śliczne kolczykowe wisienki w wiśniowej scenerii :) Paseczkowe też mnie urzekły, są wprost idealne do letnich stylizacji. Wierzę, że zagadka była trudna, bo na frywolitce zupełnie się nie znam... Podziwiam, że cokolwiek zrobiłaś, upał skutecznie wysysa ze mnie chęci do tworzenia, a zamykanie różnych słodkości w słoikach skutecznie zajmuje wolny czas ;)
OdpowiedzUsuń