Przepis na szczęście;-)

Podobno szczęście to tylko sposób myślenia, ale myślenie wcale niełatwo zmienić. Jako urodzona pesymistka, coś o tym wiem:-)  Nie jestem zwolenniczką poradników typu "szczęście dla opornych". Jakoś nie wyobrażam sobie siebie wmawiającej sobie przed lustrem w zimny, deszczowy poranek, że oto wstaje najpiękniejszy dzień mojego życia. Wolę skomentować (czasem bardzo dosadnie;-))  fakt  w postaci paskudnej pogody za oknem oraz czekającego mnie dnia wypełnionego mniej lub bardziej akceptowanymi obowiązkami i spróbować poszukać czegoś, co sprawi, że mimo podłego nastroju uśmiechnę się chociaż na chwilę przed wyjściem z domu. Oczywiście jeżeli lustrzane afirmacje komuś umilają życie, to nie mam absolutnie nic przeciwko nim.  Nie postrzegam szczęścia jako beztroskiego życia, wiecznej radości i nieustannego hurraoptymizmu i chyba dobrze mi z tym. Czasem szczęściem jest dla mnie daleka podróż, a czasem spokojny wieczór spędzony na własnej kanapie z kotem na kolanach (chwilowo chyba bliżej mi do tego drugiego;-)). Zgadzam się jednak z ideą psychologii pozytywnej, że to czy czujemy się szczęśliwi zależy przede wszystkim od nas i wierzę, że szczęście chowa się w codziennych drobiazgach, tylko cała niełatwa sztuka umieć je tam odnaleźć.
Pod koniec mijającego, bardzo zabieganego tygodnia szczęśliwa chwila przyleciała do mnie zupełnie niespodziewanie od Danusi z bloga anstahe.blogspot.com>>. Wielu zna zapewne cudne Danusiowe gnomy i skrzaty. Skrzata już mam, pokazywałam go tutaj>> i w zasadzie żadnych upominków się od Danusi nie spodziewałam, a tymczasem, jak to bywa w blgosferze, zostałam obdarowana całym mnóstwem  ślicznych transferowych drobiazgów... z przepisem na szczęście włącznie:-)






Kot wypisz-wymaluj jak mój kanapowiec,z charakterystyczną czarną obwódką na nosie i oczywiście spojrzeniem anioła;-).  Danusiu bardzo serdecznie dziękuję ♥ za przemiłą niespodziankę, każda z nich na pewno znajdzie miejsce w moim domu i ogrodzie.  
Przepis na szczęście już ustawiłam sobie na stoliku...


 bo jako pesymistka, bardzo lubię sobie rozstawiać po kątach takie wykaligrafowane, optymistyczne motywatory...


Nie wiem, czy w czymś pomagają, ale z pewnością fajnie wyglądają:-)

Jutro znów od samego rana zwykły, szary poniedziałek, więc zanim nadejdzie mam w planach spędzić szczęśliwy wieczór na kanapie...


tylko miejscówka chwilowo zajęta...


Na całe szczęście, jeden kot na razie mi wystarcza, a pies od kanapy woli dywan.

źródło obrazka>>



Szczęśliwego tygodnia Kochani!

Pozdrawiam:-)

27 komentarzy:

  1. Od razu rozpoznałam rękę Danusi!:) Pięknie Cię obdarowała, a zdjęcie Twojego kotka również idealne na transfer:)) Mnie też podobają się takie motywatory:) Miłego wieczoru:)

    OdpowiedzUsuń
  2. No i popatrz Olu jak niewiele potrzeba do szczęścia.. jedna krótka wizyta listonosza :-)
    Nasi blogowi przyjaciele to takie Anioły co niosą radość i szczęście. A poniedziałek kiedyś minie i znowu będzie piątek i tego się trzymajmy. Dla mnie moja kanapa i krzyżyki to juz prawie pełnia szczęścia :-)
    Prezent dostałaś cudny .
    Dobrego tygodnia Ci życzę

    OdpowiedzUsuń
  3. Szczęście,że w blogowym świeci istnieją takie serducha jak Danuś, a wtedy i koty są zbędne, super upominki, pozdrawiam Dusia

    OdpowiedzUsuń
  4. Wydaje mi się, że idealnie Danusia się wstrzeliła z tym hasłem o szczęściu... a do tego w pięknym stylu. Już za miesiąc zacznie się coś w rodzaju wiosny i wtedy łatwiej będzie o szczęście, chyba. A w ogóle to niech Twój kot bierze się do roboty, co to za rozpuszczona bestia, na kanapie by spała zamiast pańcię dopieszczać:))

    OdpowiedzUsuń
  5. Wspaniały prezent otrzymałaś, na pewno sprawił Ci wiele radości. Z tym szczęściem to też mam zawsze pod górę:( Oby do wiosny. Pozdrawiam Olu:)

    OdpowiedzUsuń
  6. ja się ostatnio zastanawiałam- z czego sa zrobione te blaszki z nazwami roślin?
    Prezent świetny i na pewno bardzo optymistyczny:)

    OdpowiedzUsuń
  7. To taka drobnostka w podziękowaniu za...Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  8. Pięknie zaprezentowałaś te wszystkie Danusiowe cudowności. Kot skutecznie wyparł Cię z miejscówki, więc musisz znaleźć inną. Co do algorytmu - no nie wiem.

    OdpowiedzUsuń
  9. Olu, przepis na szczęście znam ten sam co TY i naprawdę działa :) Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Świetne prezenty! Ja pamiętam taki wierszyk z dzieciństwa, który wpisywało się do pamiętników przyjaciół (czy dzisiaj dzieci znają zabawę z pamiętnikami?)...
    Idź przez życie śmiało,
    miej wesołą minę,
    łap szczęście za ogon
    i duś jak cytrynę:)))

    OdpowiedzUsuń
  11. Pięknie Cię Danusia obdarowała, Olu!
    Kota nie mam, ale dobra herbatka, muzyka, wygodny fotel, hafcik i reszta domowników w zasięgu głosu, to moje szczęście :-)

    OdpowiedzUsuń
  12. Piękny prezent dostałaś i to jest też szczęście, że spotykamy tu na blogu tyle cudownych osób, które bezinteresownie potrafią sprawić nam taką niespodziankę.
    Ja jestem niepoprawną optymistką, co wcale nie znaczy że wszystko widzę w różowych kolorach. Życie jest ciężkie, czego sama nie raz już doświadczyłam, ale staram się w każdej sytuacji widzieć jakieś dobre strony i to pomaga przywołać uśmiech na twarzy. A wtedy żyje mi się łatwiej.

    OdpowiedzUsuń
  13. Śliczne prezenty dostałaś.Kotek ślicznie się prezentuje.Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  14. Mnie ostatnio szczęście nie sprzyja,nie wiem czemu? ale mam pod górkę 😑
    Ale takie sytuacje jak u Ciebie przekonują mnie że jeszcze są dobrzy ludzie i tak bezinteresownie potrafią zrobić miłą niespodziankę a to wiele znaczy 🙂
    Piękne prezenty Olu otrzymałeś,a kociak jaki śliczniusi i zadowolony :)
    Serdeczności przesyłam.

    OdpowiedzUsuń
  15. Piękne i bardzo dekoracyjne :) I te koty... <3

    OdpowiedzUsuń
  16. Uwielbiam czytać Twoje posty Olu, dziekuje!

    OdpowiedzUsuń
  17. Kota "mam na raty" i właśnie wczoraj popołudniem do mnie wrócił, a że gadatliwa jest okrutnie i pieszczoch nad pieszczochami, to i śmiechu i uśmiechu jest co nie miara. Podsiada mnie na moim miejscu tak samo jak Twoja ślicznota i nosek z obwódką ma też podobny.
    Transfery Danusi cudne, zwłaszcza oczywiście te z kotami ;)

    OdpowiedzUsuń
  18. Prezenty otrzymałaś rewelacyjne. Co do szczęścia, to jednym wystarcza kot, a niektórym brak kota. W życiu szczęśliwe są tylko chwile, bo przecież wariactwem byłby nieustający stan szczęśliwości. Myślę, że najbardziej potrafimy je docenić, gdy dopadają nas kłopoty.
    Moc ciepłych myśli załączam.

    OdpowiedzUsuń
  19. Jeśli kot ma być miarą szczęścia, to jestem po trzykroć szczęśliwa, bo kotów u mnie - trzy!
    A tak na poważnie, to oczywiście - jeśli dajemy komuś szczęście, to i sami je dostajemy. Na pewno trudno przekonać swoje pesymistyczne nastawienie do zmiany na optymistyczne, ale małymi szczęśliwymi chwilami możemy je złagodzić. I tak oto za sprawą Danusi przeżyłaś cudowną radość obdarowania, za sprawą kotka - bezinteresowną miłość:)) A za to, że tak piszesz od serca, to my same jesteśmy od Ciebie obdarowane tą nutką pozytywnej energii. Bo tam - między Twoim pesymizmem - jest ten optymizm - jest ta budująca moc:))
    Serdecznie pozdrawiam:))

    OdpowiedzUsuń
  20. Wspaniały prezent i zapewne sprawił wiele radości;-) Pozdrawiam (^^)

    OdpowiedzUsuń
  21. Dobrze Oleńko, że dostrzegasz te małe radości dnia codziennego i potrafisz się nimi cieszyć. Może to właśnie jest szczęście? Piękny prezent dostałaś.
    Miłego tygodnia.

    OdpowiedzUsuń
  22. Przepiękne prezenciki dostałaś :) Wspaniałego masz kanapowca hi hi :) Z moją jest bardzo podobnie, gdzie ja akurat chcę usiąść lub się położyć ona wyczuwa to wcześniej i już mam zajętą miejscówkę ha ha :) Miłego dnia i serdecznie pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  23. Przyjemnie tak bez zobowiązań dostawać prezenty. Zawsze twierdze, że blogowa sfera jest niesamowita. Jest tutaj dużo pozytywnych doznań, nie mówiąc już o wspaniałych duszach naszych blogowych koleżanek:)
    Transferki świetne, przepis na szczęście jedyny taki:) Kot uroczy i ten na zdjęciu i ten na transferze. Tylko się cieszyć takim drobnym szczęściem...
    Pozdrawiam ciepło i aby do wiosny! Wtedy będą lepsze nastroje:)

    OdpowiedzUsuń
  24. Masz racje Olu. Szescie przychodzi do nas, gdy sie go najmniej spodziewamy, jest ulotne, lecz prawdziwe szczescie jest w nas. wtedy gdy potrafimy dostrzec w zwyklym szarym dniu te chwile najjasniejsza i wystarczy wowczas przyslawiowa kanapa i kot na kolanach. Zycze Ci takich chwil jak najwiecj. Prezent genialny. Dobre anioly sa takim wlasnie szczesciem. Pozdrawiam cieplutko.

    OdpowiedzUsuń
  25. Śliczny prezent:) ja też lubię takie "złote mysli" . A co do szczęscia... też myślę, że to stan umysłu i dodałabym serca:) Myślę, że czujemy je wtedy, gdy podążamy za sobą, choc nie zawsze jest to łatwe;)
    Pozdrawiam serdecznie i życzę wielu i coraz więcej szczęśliwych chwil:)

    OdpowiedzUsuń
  26. Czyli.... listonosz przynosi szczęście.... Choć miałam użyć niebezpiecznego słowa "daje" ale stąd już za blisko do " tramwaju zwanego pożądaniem" albo "kotki na rozgrzanym blaszanym dachu".... Co ja dzisiaj z tymi kotami.... ???? 😁

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję wszystkim, którzy pozostawionym słowem mobilizują mnie do pracy:)

Copyright © 2014 Papierolki , Blogger