Zmiana planów

Wczoraj wieczorem miałam plan...  Śliwkowy mi wisi na szydełku, patchworkowa frywolitka opętała czółenko, a do tego wszystkiego papierowe splotki czekają na lakierowanie. Weekend mamy, nareszcie się wyśpię, ogarnę domostwo i zatopię się w tych wszystkich niedokończonych przyjemnościach, tak  myślałam sobie zasypiając późnym, piątkowym wieczorem. 
Ale dziś plan się zmienił. Nocny przymrozek przypomniał mi skutecznie, że ja mam ciągle letnio w ogrodzie i że jeśli nie przyjmę w końcu do wiadomości, że  lato się kończy, to za chwilkę moje doniczkowce mróz posprząta za mnie. Wsparta niespodziewanie obecnością męskiego pierwiastka w domu zmieniłam plan, robótkowy na ogrodowy:)
Dzień był piękny, chociaż chłodny. Z ciężkim sercem przycięłam jesiennie obficie kwitnące pelargonie, ścięłam gałązki begonii  i innych zimujących w domu gatunków. Mnóstwo kwiecia wylądowało na kompoście, znów przez kilka długich miesięcy będzie trzeba na nie czekać :-(
Na osłodę pobiegałam trochę z aparatem, bo przecież i jesień ma swoje uroki, barwne i niepowtarzalne, tym bardziej, że  lato jeszcze nie do końca dało się przegonić z ogrodu.
Fuksja lubi jesienne mgliste poranki i kwitnie obficiej niż w pełni lata, nawet przymrozek jej nie straszny.

Lobelia też ciągle kwitnie sobie w najlepsze...


I król jesieni...winobluszcz. Latem go wyklinam, bo panoszy się jak panisko i trudno go utrzymać w ryzach, za to jesienią wynagradza z nawiązką moją letnią gimnastykę z sekatorem.



No i moja kochana lawenda, czas najwyższy na jesienny zbiór, chociaż ciągle nie do końca zagospodarowany ten letni.
Żeby nie było, że wykpiłam się od robótek w tym poście, to na koniec trochę rękodzieła. Ostatnio Justyna pochwaliła się na blogu>> swoim pięknym hortensjowym wiankiem, to może i ja się pochwalę;) 
Jeden dorodny wianek zdobi drzwi. Musi się mocno rzucać w oczy bo nawet mój "m" go zauważył :))


 Drugi, zdecydowanie mniejszy, zdążył już mocniej podeschnąć...


 bo wisi sobie w domu :)
 A jesiennych hortensjowych ozdób w domu mam jeszcze troszkę, pokażę jak "obfocę";)

Póki co piękny, jesienny dzień w ogrodzie czuję w kościach, ale może jutro moje robótkowe plany dadzą się zrealizować.

Pozdrawiam jesiennie :-)
Ola

17 komentarzy:

  1. Kurcze alete fuksjie są sliczne- musze postarać sie w przyszłym roku o sadzonki.
    A jesień chyba już si zadomowiła na dobre bo też po ostatnich przymrozkach letnie roślinki poszły u nas na kompost a twoje wciaż piknie kwitną:) wianki są świetne.pozdrawiam.udanej niedzieli.

    OdpowiedzUsuń
  2. Prześliczny wianek a ogród i roślinki masz boskie.

    OdpowiedzUsuń
  3. Dobrze, ze zdazylas przed przymrozkami! Ciekawe kiedy dasz nastepny kwiatowy post... a moze pstryknij wiecej fotek i dla poprawienia naszych jesienno zimowych nastrojow co jakis czas w cyklu wspomnienie lata w ogrodzie wyciagaj je jak z zaczarowanego cylindra. Ja juz teraz patrze zahipnotyzowana, a to dopiero pazdziernik...

    OdpowiedzUsuń
  4. Fuksje naprawdę cieszą oczy :-)

    OdpowiedzUsuń
  5. Może i przymusowa zmiana planów denerwuje, ale za to my zyskaliśmy takie piękne zdjęcia. Pięknie masz o każdej porze roku, czyli Twoje starania są wynagradzane. Wszystko piękne, a wianki hortensjowe są śliczne. Odpoczynku i spokoju życzę i pozdrawiam cieplutko :-)
    P.S. Ja dzisiaj zaczęłam sezon kominkowy i mam cieplusieńko, więc się dzielę :-)

    OdpowiedzUsuń
  6. Olu czasem tak już bywa, że nasze plany biorą w łeb, ale dzionka nie zmarnowałaś. Robótki grzecznie poczekają, ale ogród chyba jednak potrzebował Twojej troski przed zimnem.
    Hortensjowe wianuszki są śliczne, nawet nie wiedziałam że takie można zrobić, ale ja miastowa dziewucha jestem a na mojej a właściwie Mena działce króluje trawnik i kilka iglaków.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  7. Ależ pięknie u Ciebie - siedzę cichutko i podziwiam - cudne hortensjowe wianki, ostatnią lawendę, zmieniający kolorki winobluszcz, piękną fuksję, skromniutką lobelię... Powodzenia w realizacji robótkowych planów:)

    OdpowiedzUsuń
  8. Pięknie tutaj u Ciebie. Już w piątek zajęłam się kwiatami doniczkowymi...zdążyłam w ostatniej chwili ponieważ w nocy miałam -6 stopni. Zbyt szybko przyszły przymrozki. Wspaniałe wianki, masz talent:) Udanego dnia

    OdpowiedzUsuń
  9. Piękne jesienne migawki z ogrodu! Winobluszcz wygląda jak z bajki!!! Wspaniale kolory jesieni...

    OdpowiedzUsuń
  10. Wianek rewelacyjny ,a już jak go mąż zauważył..no,no to musi rzucać się w oczy :):):)

    OdpowiedzUsuń
  11. a mnie się tak nie chce iść do ogrodu... a też mnie czeka robota... już się zimowo z szydełkiem w dłoni "zadomowiłam" :D i źle mi jak na ten ziąb muszę wyjść, ale będę musiała się zmobilizować -jak trzeba to trzeba :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Mój winobluszcz to już historia a u Ciebie tak pięknie wciąż czaruje! Nawet kwiatów nie brakuje, nadal jest uroczo. Ja już ogród odpuściłam. Zostały tylko róże do okrycia i posprzątanie w szklarni.
    Dziś od rana deszcz ze śniegiem, jest wietrznie i okropnie. Mimo wszystko Olu życzę Ci miłego tygodnia.

    OdpowiedzUsuń
  13. do nas jeszcze śnieg nie doleciał, ale z tego co widzę "leci" dosyć szybko...
    mam nadzieję, że się "wysypie" po drodze ;-)

    OdpowiedzUsuń
  14. Wianki piękne, a hortensjowe szczególnie. I u mnie lobelia też jeszcze kwitnie w najlepsze. :)
    Buziaki

    OdpowiedzUsuń
  15. Super wianki idealne do jesiennego krajobrazu. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  16. Podziwiam twoje jesienne piękności:)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję wszystkim, którzy pozostawionym słowem mobilizują mnie do pracy:)

Copyright © 2014 Papierolki , Blogger