Na ucho...

...Wam powiem, że jak to zwykle bywa, zostawiłam sobie odrobienie wrześniowych "zadań domowych" na ostatnią chwilę. Miałam nawet taką pokusę, by tym razem skorzystać z uczniowskich przywilejów i  "wziąć sobie kropkę", ale moja wrodzona ostrożność szepnęła mi do ucha, że nic nie zapowiada, aby następne miesiące miały być bardziej obfite w czas wolny, więc może niech ta kropka sobie  poczeka na gorsze czasy. W końcu nigdy nie jest tak, żeby już nie mogło być gorzej;)
Nie będą to wielkie dzieła;) a raczej skromne maleństwa doskonale oddające ilość czasu jaką mogę ostatnio poświęcić na przyjemności.
Zacznę od zadania z nauki frywolitki, którą prowadzą Renia>> i Justyna>>. W tym miesiącu tematem zadania>> była frywolitka dwukolorowa. Wysupłałam sobie kolorowe maleństwa "na ucha" ;)





W sumie, to jak na kolczyki one wcale nie są takie małe. Nie są też do końca takie, o jakie mi chodziło, bo to pierwsze kolczyki w moim wykonaniu, ale postanowiłam nie narzekać tylko poćwiczyć na kolejnym egzemplarzu. W ten sposób powstały następne kolczyki, w kolorach bardziej jesiennych.




Te też nie pozbawione błędów i może dlatego zarwałam jeszcze jedna nockę i wysupłałam sobie jeszcze dwie pary, ale te są nie na temat, więc nie będę zgrywać prymuski;) i pokażę innym razem.
Mam nadzieję, że moje minimalistyczne podejście do zadania frywolitkowego...

...zostanie przyjęte, bo chęci miałam ogromne tylko ten wrzesień taki krótki się okazał;).
Jeszcze większym minimalizmem wykazałam się w szkole Joasi>>, która mobilizuje nas do nauki makramy. Zadanie łatwiutkie:) >>



Węzeł frywolitkowy opanowałam dawno temu, zanim nauczyłam się supłać frywolitki z użyciem igły i czółenka. Tak już mam, że żeby się czegoś nauczyć, muszę to najpierw dobrze zrozumieć więc moje pierwsze frywolitkowe węzełki supłałam "na palcach". Na lekcji makramowej też powstało coś do ucha. Prościutkie kolczyki, czyli niebieskie kulki howlitu oplecione brązowym sznurkiem, bardzo lubię to połączenie kolorystyczne.





Chciałabym obiecać uroczyście poprawę następnym razem i większe zaangażowanie w zadania, ale się nie zanosi;) więc może lepiej  podaruję sobie obietnice.
Jutro mam w planach poleżeć na kanapie i pobiegać po blogowym świecie (to się nazywa czynny wypoczynek;)) Zostało mi na ten miesiąc jeszcze zadanie z decu,  nawet mam pomysł i potrzebę, tylko czasu niewiele zostało, więc mogę się nie wyrobić w terminie. Najwyżej "kropkę" wezmę:) 

Pozdrawiam serdecznie i zmykam do prac domowych,
Wielka sterta prania do prasowania patrzy na mnie litościwym wzrokiem.
Brrr..., nie cierpię prasować:)
Ola





21 komentarzy:

  1. Wszystkie trzy pary kolczyków wyglądają wspaniale:) Frywolitkowe podziwiam za to, że są frywolitkowe, a makramowe za kształt i kolorki:) U mnie też góra prania czeka na prasowanie... Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Olu piękne kolczyki i te frywolitkowe i te makramowe :))
    Pozdrawiam cieplutko :))

    OdpowiedzUsuń
  3. Pierwsze kolczyki bardzo i się podobają, idealne na zimę. Bo wyglądają jak delikatne płatki śniegu, i nawet w takich kolorach zimowych jest:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Wszystkie kolczyki piękne, widzę że "nowe" dziurki zostaną przetestowane. Zacznę może od makramowych kolczyków bo te mi się wyjątkowo spodobały, są cudowne, pięknie dobrane kolory i węzełki super. Frywolitkowe kolczyki także śliczne, pierwsze idealne w swojej prostocie, czyli coś co lubię najbardziej, a drugie trochę mi przypominają gwiazdki - śnieżynki, ale cóż jesień, to i przymrozek może się zdarzyć. Zadania zaliczone na 6, i bardzo proszę nie bierz kropek bo my wówczas nie będziemy oglądać Twoich pięknych prac. Pozdrawiam serdecznie :-)
    P.S. Także niecierpię prasować, wszystko inne tylko nie prasowanie :-)

    OdpowiedzUsuń
  5. Kolczyki sliczne:) i to wszystkie trzy pary:)
    A minimalizm zupełnie mi nie przeszkadza, bo są urocze:)
    I muszę ci przyznać, że uświadomiłaś mi, że właściwie to takie proste kolczyki makramowe, takie fajne, a ja takich jeszcze nie robiłam.
    A minimalizm chyba ściągnę od ciebie, bo też miałam zamiar wziąć "np" w tym miesiącu, tylko, ze jakoś tak szkoda. Jeszcze kilka nocek przede mną;)
    Pozdrawiam serdecznie i miłego odpoczynkiu przy bieganiu;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetne kolczyki! Wszystkie przyciągają wzrok i pięknie je zrobiłaś po prostu. Moje ulubione są te ostatnie.
    Uściski!:))

    OdpowiedzUsuń
  7. Wspaniałe kolczyki, naprawdę są prześliczne.

    OdpowiedzUsuń
  8. Skromne maleństwa nie są takie skromne, bo w nich jest całe bogactwo doznań.. w pierwszych kolczykach esencja lata, a w drugich jesień łamana przez zimę, bo z możliwością przymrozku, jak to zauważyła Klimju. Trzecie mają przepiękne paradoksalne kolory (lato plus jesień?) ...Jak to dobrze, że nie brałaś kropki, bo należą Ci się trzy szóstki z wykrzyknikiem:))

    OdpowiedzUsuń
  9. O kurcze a ja myślałam , że to tylko u mnie ten czas tak sfiksował, Tez mi została praca z decou i kto by pomyślał - do niedawna moja ulubiona technika a ja na ostatni moment ledwo się wyrobiłam bo juz prawie jestem na finiszu . Tak że w tym miesiącu "urlopu na żądanie" jeszcze nie będzie , ale było juz dramatycznie .
    Kolczyki frywolitkowe są rewelacyjne !!! Takie bardziej folkowe i klimatyczne. A te dwukolorowe to już mistrzostwo świata, szczególnie te drugie przypadły mi do gustu.
    Buziaczki i lece dalej

    OdpowiedzUsuń
  10. świetna robota! kolczyki rewelacyjne! :)

    http://lamodalena.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  11. gwiazdki jak dla mnie, rewelacja:) oczywiście cała reszta też urocza:)

    OdpowiedzUsuń
  12. Cudne wszystkie trzy! Świetne są dwukolorowe... i makrama też fajnie wyszła.
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  13. Kolczyki są super, frywolitkowe gwiazdeczki są śliczne, makramowe w połączeniu z koralikami również bardzo ładne :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Olu, widać, że w każdej technice czujesz się jak rybka w wodzie!!:) Piekne te kolczyki!!! makramowe rewelacyjne, ja nie wiem czy dam radę jeszcze odrobić to zadanie:(
    Ps. prasowania też nie lubię:)

    OdpowiedzUsuń
  15. wysupłałaś świetne kolczyki:)
    a tak na ucho Ci powiem, ze u nas można mieć dwa minusy , dopiero trzeci to pała:D
    też nie znoszę prasowania :)

    OdpowiedzUsuń
  16. jaaa! i ty narzekasz na brak czasu!
    a wszystkie lekcje skrupulatnie odrobione ;-)
    i to jeszcze jak estetycznie :-)
    5+

    OdpowiedzUsuń
  17. Piękna biżuteria :) Cudne te Twoje frywolitki i makramy też

    OdpowiedzUsuń
  18. Bardzo fajne kolczyki, moimi faworytkami są makramowe - mają cudownie plastyczny splot i połączenie kolorów, które bardzo lubię :-) ich kształt trochę przypomina mi rybkę albo oko :D
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  19. No, to mamy coś wspólnego i nie jest to niestety frywolitka. Ja też nie znoszę prasowania!
    Kolczyki wyszły ślicznie. Najbardziej spodobały mi się ostatnie. Dwie pierwsze pary kojarzą mi się natomiast ze świętami - jak śniegowe gwiazdki.
    Przesyłam uściski.

    OdpowiedzUsuń
  20. Jest co podziwiać! Każde inne - wszystkie piękne :)

    OdpowiedzUsuń
  21. Wyobrażam sobie ile tutaj trzeba precyzji! Jestem zachwycona

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję wszystkim, którzy pozostawionym słowem mobilizują mnie do pracy:)

Copyright © 2014 Papierolki , Blogger