Home sweet home

U Was też taki ziąb, bo mnie pogoda skutecznie wykurzyła z ogrodu. Popaduje co chwila, więc na jakiś czas spokój z podlewaniem, tylko zimna Zośka  straszy przymrozkami, więc będzie pewnie trzeba opatulić co się da. Ale nie ma tego złego, mogłam z czystym sumieniem zabrać się dziś kolejne próby z transferem. Taki temat (czytając w moich myślach:)) zadały na maj Renia>>  i  Justyna>> w naszej wspólnej próbie uczenia się decu>>.  Zaczęłam już jakiś czas temu, oczywiście od końca, bo postanowiłam wypróbować metodę na lakier i to na koszyku. Nie był to najlepszy pomysł, wyskubanie resztek papieru ze szczelin między splotami i  do tego przemoczony koszyk, który przy moim solidnym pocieraniu zaczął się rozpuszczać. Taki, mało zachęcający, był  efekt moich pierwszych prób. Z pokorą więc postanowiłam zacząć od czegoś łatwiejszego, a nawet banalnie prostego.
Kupiłam sobie kiedyś za grosze wieszaczki do korytarza. Nigdy w tym korytarzu się nie znalazły, bo jakoś  namalowane na nich różyczki i dziwny mdły kolor nie bardzo mi pasowały. Dziś wieszaki poszły wiec pod pędzel:) Przemalowałam na biało i ozdobiłam, samodzielnie wykonaną grafiką, metodą "na ołówek". Uważam, że efekt całkiem zadowalający jak na pierwszy raz.



Metoda, łatwa lekka i przyjemna, pod warunkiem że mam do ozdobienia twardą gładką powierzchnię zapewne najlepiej drewnianą. Zauważyłam również, że grafika odbija się wyraźniej jeżeli przy wydruku zaznaczymy opcję z podwyższoną jakością druku. Chciałam Wam to pokazać na zdjęciu, ale chyba nie bardzo widać;), chociaż na żywo różnica jest dostrzegalna.


Po lewej grafika z opcją lepszej jakości wydruku:)

A tak wieszaczki wyglądają w korytarzu (trochę słodko, jak dla mnie, ale co tam:))...

Skoro wspomniałam już o koszykach to i te Wam pokażę, ale nad tym zamierzam jeszcze popracować.
Pierwsza próba na starym koszyku, który ubiegłe lato spędził na dworze w towarzystwie pelargonii. Po zimnej Zośce wróci w plener. Nie będę go już poprawiać, bo zawsze mogę go odwrócić drugą stroną, a poza tym z daleka nie jest najgorzej:) (w tle dzisiejszy widoczek z mojego balkonu, zapachu niestety opublikować się nie da)

Druga próba poszła o tyle lepiej, że odczekałam te długie kilkanaście godzin, aż grafika przyklejona na mokry lakier dobrze wyschnie i cierpliwie powolutku "wykulałam" papier. Tym razem koszyk nie ucierpiał i grafika bardzo ładnie się odbiła. Niestety koszyki mają swoje prawa i trzeba raczej wybierać dość zwarte wzory, bo jak wiadomo grafika nie odbije się tam gdzie mamy szczeliny.


Ja akurat nakleiłam bardzo delikatną grafikę, więc efekt taki sobie, ale na tym polega nauka ;)

http://reanja1.blogspot.com/2015/05/wspolna-nauka-decoupage-krok-3.html

Pozdrawiam serdecznie, zmykam nakarmić żabcię u Reni  i pobiegać po blogach bo znowu mam tyły przez te moje ogrodnicze pomysły:)
Ola

P. S. Na Facebooku wyprawiam roczek i koszyczek jest do wzięcia, gdyby ktoś miał ochotę:) Postanowiłam również dołączyć do zabawy organizowanej przez Dianę z bloga Diana Art>>
http://divianaart.blogspot.com/2015/05/linkowe-part-3-bawimy-sie-dalej.html?showComment=1431711854348#c7815073318517536158
 

21 komentarzy:

  1. Olu świetnie wyszły te wieszaczki w predpokoju wyglądaja genialnie. Rozumiem że wydruk był z drukarki atramentowej , i ciekawa jestem czy przenosiłas od razu na farbę czy tez pomalowałas ją najpierw lakierem i po wyschnięciu robiłas dopiero transfer??
    A na koszyczkach tez wygląda świetnie , ale nie wyobrażam sobie tego rolowania papieru w tych zakamarkach . Nieźle musiałas się narobić :-)
    Pozdrawiam serdecznie , u mnie teź dziś deszczowo, wietrznie i zimno.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aniu drukarka atramentowa, a wieszaki są pomalowane farbą akrylową do drewna i metalu, (tą sama co korytarz, to resztki poremontowe:)) więc już nie wymagają lakierowania przed naniesieniem grafiki, gdybym pomalowała zwykłą emulsją chyba bym najpierw przelakierowała, aczkolwiek nie wiem czy to konieczne.

      Usuń
  2. Ślicznie wyszły twoje pierwsze kroki z transferem, wieszaczki przykuły moją uwagę są wspaniałe a z koszykami to rzeczywiście może i trzeba bardziej wyrazistego motywu, wyplecione rewelacyjnie;) pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  3. Wieszaczki pięknie się prezentują w w swojej nowej odsłonie, a jak fajnie dobrałaś dekorację do serduszek, jest ślicznie i sweet. Uważam, że transferujesz pięknie!
    (A ja już-już miałam nadzieję, że uwolniłam się od władzy nad sobą koloru białego, a tu figa, nie ma szans:))

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny transfer! Wieszaczki bardzo ładnie wyglądają na ścianie, efekt jest delikatny i subtelny. Z koszykami to już trudniejsza sprawa. Sama próbowałam, gwarancją sukcesu jest chyba znalezienie odpowiedniego wzoru który nie straci na wyglądzie po przeniesieniu na powierzchnię splotu. Cieplutko pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  5. Olu wieszaczki wyszły perfekcyjnie, mnie się tusz trochę po rozmywał, ale robiłam inną technikom
    a właśnie to jest fajne, że jak do tej pory to każda z nas zrobiła swoje prace innym sposobem:)
    pozdrawiam serdecznie:)

    OdpowiedzUsuń
  6. nie znam się na tych zaczarowanych technikach... ale wieszaczki cudne są!
    I kosz także :-), jak zawsze...
    Pozdrawiam :-)

    OdpowiedzUsuń
  7. no przecież widać, że motylek! ;-D

    OdpowiedzUsuń
  8. WIeszczki super, dołączam się do chóru zachwyconych. Idealnie je wpasowałaś i są przepiękne. Co do koszyków to uważam, że efekt jest bardzo ciekawy, też miałam podobny pomysł, ale nie starczyło mi czasu na wypróbowanie, a teraz już wiem, że zwarta grafika i będzie super. Ten z motylem podoba mi się niezmiernie. Jest super. Czyli podsumowując transfer jest bardzo udany. Super. Pozdrawiam serdecznie :-)

    OdpowiedzUsuń
  9. Oj zrobiłabym sobie też takie wieszaczki :-)

    OdpowiedzUsuń
  10. Oj ten transfer! strasznie wciągający! :) Wieszaczki super, eleganckie! Motyl na koszyku piękny, ale chyba faktycznie łatwo nie było:)

    OdpowiedzUsuń
  11. Wyszło ci super, pięknie to wygląda

    OdpowiedzUsuń
  12. Kapitalnie Ci wyszły te serca :) Kosz z decu tez fajny.

    OdpowiedzUsuń
  13. Bardzo udany transfer :) Na kosze (nierówna powierzchnia) chyba trudniej, tym bardziej, że taki ażurowy wzór. Fajny zestaw Ci wyszedł - wieszaczki bardzo mi się podobają. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Pięknie wyszedł transfer. Super wieszaczki. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  15. Transferowe wieszaczki wyszły rewelacyjnie, a motylek pięknie przysiadł na koszyczku. Wciągająca zabawa, ja też trochę próbuję ;)))

    OdpowiedzUsuń
  16. są naprawdę prześliczne i romantyczne

    OdpowiedzUsuń
  17. Wieszaczki wyglądają świetnie, a koszyczek z motylem bardzo mi się podoba:) Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  18. Wieszaczki wyszły bardzo ładnie. Lubie takie "słodkie" klimaty. Wygladaja przeuroczo. Transfer na ołówek jest przyjemny i własnie dobrze napisałas. Im lepsza jakość wydruku tym lepszy efekt. Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  19. Wieszaki i koszyczki wyszły bardzo ładnie,lubię takie jasne dekoracje :))

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję wszystkim, którzy pozostawionym słowem mobilizują mnie do pracy:)

Copyright © 2014 Papierolki , Blogger