Małe rzeczy...

Dużo ostatnio czytam, chyba za dużo:) bo nawet rubryki z poradami psychologicznymi  w czasopismach dla kobiet. Mam do nich dystans odpowiedni, no ale co szkodzi czasem spróbować złotych porad...
Fakt, że szczęście buduje się dostrzegając małe rzeczy, to nic odkrywczego. Oczywiście łatwo cieszyć się z drobiazgów,  kiedy w życiu wszystko  układa się dobrze,  ale przecież wszyscy wiemy, że nie zawsze tak jest.  I co wtedy... wtedy podobno trzeba trenować, stać się bardziej uważnym  i postarać się każdego dnia zapisać przynajmniej jedną małą rzecz, która nas ucieszyła.  Może warto spróbować...
Mnie niezmiennie cieszy  moje wyplatanie, lubię przekładać te papierowe rureczki słuchając ulubionej muzyki i czekając z ciekawością na efekt końcowy.  Ten co prawda, nie zawsze jest powodem do wielkiej uciechy, ale wtedy pozostaje radość z tworzenia:) 
A to efekt wczorajszego długiego, jesiennego wieczoru. Mała (a jakże) miseczka na drobiazgi, wypleciona z angielskiej książki telefonicznej (prezent od Ali>>) i przyozdobiona własnoręcznie wykonaną (oczywiście małą:)) koronką frywolitkową.

 
 

  
Cofając się o kilka dni, też odnalazłam chwile, które mnie bardzo ucieszyły. Nigdy do grzecznych dziewczynek nie należałam, ostatnio co prawda jestem trochę grzeczniejsza, ale to z konieczności, a nie z wyboru:(  Okazuje się, że wystarczyło, żeby Mikołaj  sobie o mnie przypomniał po ...dziestu latach i takie oto prezenty dostałam:


 A to ta mała, spinana guzikiem "kosmetyczka" z kotem,  w całej okazałości...


Dowiedziałam się,  że Mikołajowi dzielnie pomagała Eryka, która oprócz wielu talentów manualnych ma jeszcze jeden  bardzo cenny dar,  pisze świetne posty, które u mnie zawsze wywołują uśmiech (a nawet zmasowany atak uśmiechów) więc zachęcam do odwiedzin erizjon.blogspot.com>>  i oczywiście bardzo dziękuje w imieniu swoim i zapracowanego Mikołaja:)
Dziękuję również Ani za przepięknie oprawiony w filc kalendarz, który wygrałam w jej pożegnalnym (mam nadzieję, że tylko na jakiś czas) candy. 


Ania szyje cudne rzeczy, które możecie obejrzeć na jej blogach: manufakturauniqe.blogspot.com>>   i   manufakturauniqeforkids.blogspot.com>>

I jak tu się nie cieszyć z takich chwil...




18 komentarzy:

  1. O tym, że trzeba się nauczyć cieszyć z rzeczy małych to prawda, ale rzeczywiście najtrudniejsza kiedy w naszym życiu nie jest tak jak byśmy chcieli. Cóż trenujmy :-) Twój trening jest bardzo efektowny i efektywny. Koszyczek jest piękny, ta szarość równych literek dodaje mu uroku, a frywolitka, no cóż rewelacja. Ja wielokrotnie myślałam o połączeniu wikliny z koronką, ale jakoś się nie zdecydowałam i pozostaje żałować bo efekt bardzo mi się podoba. Ale nic straconego. A prezenty fajowe dostałaś :-) Pozdrawiam serdecznie :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Olu! Przepiękny koszyk! Uchylisz rąbka tajemnicy jak zrobić taki kształtny koszyczek?
    Na moi8m ostatnim koszyczku pojawił się również motyw serduszka, ale no jakby to powiedzieć, aż mi wstyd za taki a nie inny w porównaniu do Twojego :D Magia!
    No i gratuluję wygranej, kalendarz piękny :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na, tym polega urok papierowej wikliny, że każdy może inaczej i po swojemu, to nie jest powód do wstydu, a raczej dumy:) A w tym kształcie, to nie ma żadnej tajemnicy, rureczki osnowy podnosimy stopniowo zaplatając kolejne rzędy, potem prostujemy wyplatając rząd lub dwa, a potem zaginamy do środka. Trochę treningu i samo wychodzi:)

      Usuń
  3. Ja należe do osób która potrafi się cieszyć z jednej dostanej serwetki , lubie drobiazgi lubie jak cos siedzieja , aprepostawionych krzyzyków na kanwie, kilka , kolejna zdekupażowana szakatułka i wiele innyc rzeczy . Wiem , że życie czasem płata niezłe figle i to najczęściej w chilach najmniej spodziewanych , Więc cieszę sie dniem dzisiejszym i tym co mam.
    Olu cóż ja moge napisac , to co zawsze twoje koszyczki są perfekcyjne , cudne w kształcie i idealnie wyplecione . a frywolitak mnie zauroczyła juz dawno , Powoli dochodzisz do mistrzostwa w tej dziedzinie. Życze zdrówka i pozdrawiam serdcznie.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja uważam, że Ty już jesteś mistrzynią frywolitkową, a połączenie wikliny z frywolitką jest rewelacyjne, ślicznie to wygląda...Szkatułka jest piękna i bez frywolitki, a z nią jest taka szykowna!
    Piękny prezent w candy u Ani!
    Jeżeli miłą chwilę miałaś dzięki Mikołajowi, to na pewno o to mu chodziło:))

    OdpowiedzUsuń
  5. Dobrze to ujęłaś - radość tworzenia jest fantastycznym "poprawiaczem" nastroju. Czytałam kiedyś artykuł (o tym, że warto mieć hobby), w którym psycholog o podkreślał pozytywny wpływ "procesu tworzenia" na naszą psychikę.
    A Twój koszyk jest świetny i uważam, że efekt powinien być nie mniejszym powodem uciechy :) Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Piękny koszyczek i piękna frywolitka:) i to prawda trzeba mieć coś co nas pasjonuje i co nas cieszy, bo inaczej robimy sie zgorzkniali i smutni :)
    Pozdrawiam cieplutko:)

    OdpowiedzUsuń
  7. mała rzecz a cieszy :) cudny ten koszyczek na drobiazgi, a ta frywolitka dodaje mu jeszcze większego uroku :) zdolniacha z tego Mikołaja aby wyczarować takie śliczne prezenty :) pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  8. Olu ja chcę do ciebie na warsztaty z wikliny :-)

    Anię z Manufaktury podglądam, cudne rzeczy szyje.

    I to święta prawda jest, że należy cieszyć się z małych rzeczy
    bo w nich wzór na szczęście jest zaklęty. :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zapraszam, mam ostatnio braki w potrzebie nauczania :))

      Usuń
  9. Trzymaj się! Dobrze, że masz coś co sprawia Ci przyjemność. Miseczkę zrobiłaś piękną i ta frywolitka też jest cudna. Łatwo powiedzieć komuś: ciesz się z małych rzeczy. To tak nie działa niestety:) Coś czuję, że Cię dopadają negatywne myśli i wiesz co, kiedy to się dzieje, to umyślnie odwracaj od nich uwagę i skupiaj się na czymś innym, a jeśli nie jesteś się w stanie skupić to śpiewaj. Ośrodek mózgu odpowiedzialny za śpiew zagłuszy negatywne myśli i pomoże Ci poczuć się lepiej. Jakkolwiek dziwacznie by to nie brzmiało, to działa:D
    Dostałaś dużo wspaniałości, a ja przesyłam Ci pozytywną energię!:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz co, już zadziałało:) nawet bez śpiewania, jak sobie wyobraziłam miny moich domowników, kiedy chodzę po domu i śpiewam:)), ale przetestuję przy najbliższej okazji. Pozdrawiam serdecznie:)

      Usuń
    2. Hihi, to wyobraź sobie to jeszcze: dobrym odganiaczem negatywnych myśli jest też ruch. I nie chodzi o to, żebyś zaraz biegła na siłownię...możesz na przykład pobiegać w miejscu, pomachać rękami energicznie, poskakać potupać sobie, nawet pochodzić w tą i z powrotem:D To na pewno też by zrobiło wrażenie:))))))))

      Usuń
  10. Nawet papierową choineczkę można stworzyć!
    A ćwiczenie się w uważności jest bezcenne, gdy dodasz oddechy oczyszczające, to poczujesz wyraźną rożnice w postrzeganiu świata. Dlatego dopinguję do ćwiczenia! :))
    Uściski serdeczne
    Ewa

    OdpowiedzUsuń
  11. Olu robisz piękne rzeczy,gratuluje oswojenia frywolitki :)
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  12. Twoje wyplatanie to już mistrzostwo. Idealny kształt i żadnej sfatygowanej rureczki, podziwiam i to bardzo :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Śliczny mały koszyczek. Frywolitki Cię też wciągnęły. Cieszyć z rzeczy małych się umiem. Mnie cieszy wiele rzeczy. Jak znajdę kilka starych gazet, lub dostanę od kogoś resztki włóczek :) czyjś uśmiech :) Życie składa się z drobiazgów ...Czasopism dla kobiet wcale nie czytam. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję wszystkim, którzy pozostawionym słowem mobilizują mnie do pracy:)

Copyright © 2014 Papierolki , Blogger