Prezent
To co dobre szybko się kończy, więc Święta minęły migiem. Dla mnie trwały niecałe dwa dni, ale pozwoliły nacieszyć się domowym ciepłem i naładować dobrą energią na kolejny, niełatwy tydzień.
Świąteczne prezenty dawno rozpakowane, więc czas wywiązać się z kolejnego zadania z "Oswajania frywolitki>>". Temat opisany przez Renię>> był bardzo praktyczny i mocno związany ze świątecznymi przygotowaniami, bo należało wysupłać coś świątecznego: prezent, który komuś chcemy podarować, świąteczną kartkę lub coś, czego użyjemy do ozdobienia świątecznego stołu. Ponieważ moimi wszystkimi świątecznymi frywolitkami pochwaliłam się już tutaj>> przy okazji świątecznych życzeń, więc pozostało mi pokazać, co usupłałam jako świąteczny upominek i dołączyłam do książkowego prezentu dla pewnej Pani.
Wisiorek jest moim kolejnym frywolitkowym debiutem, brakowało mi akcesoriów do tworzenia biżuterii więc forma dość prosta, ale już poczyniłam trochę inwestycji w tej materii i obiecuję, że następne będą bardziej profesjonalne. Nie są to ciągle wytwory wysokich lotów, ale zapewniam, że darowane od serca, więc mam nadzieję, że kategoria prezent zostanie mi zaliczona:)
Przyznam, że nie lubię dawać "kota w worku" więc książkę najpierw przeczytałam i polecam wszystkim, którzy jak ja "wychowali się" ma liście przebojów Trójki, kochają głos Marka Niedźwieckiego i jego radiowy talent do czarowania muzycznymi nastrojami.
Od papieru niestety ostatnio "przymusowo" odpoczywam, (chociaż dzisiaj..., ale o tym może następnym razem...). Mam za to jeszcze trochę zaległych "wyplotek" do pokazania. Jakiś czas przed Świętami, kiedy było jeszcze wiosennie na dworze;), wyplotłam kosz na śmieci, który doskonale sprawdza się przy moim "papierowym warsztacie" pochłaniając spore ilości rurkowych ścinek.
Ostatnio rzadko siadam przy tym biurku i kosz świeci pustkami więc wrzućcie do niego wszystko, czego nie chcecie zabierać ze sobą w Nowy Rok, a ja go opróżnię w sylwestrowy wieczór, zostawiając miejsce na to, co nowe i mam nadzieję lepsze:)
Pozdrawiam zimowo:)