Twórcza zazdrość:)
niedziela, listopada 16, 2014
18
bez malowania
,
frywolitka
,
koszyki okrągłe
,
misy i miseczki
,
papierowa wiklina
Sentyment do rzeczy niepowtarzalnych i robionych ręcznie miałam od zawsze. Kiedy sama zaczęłam wyplatać z papieru i wsiąknęłam na dobre w blogowy świat hande-made z zazdrością (oczywiście pozytywną:)) podziwiałam twórcze zapędy innych, tych którzy szyli, dziergali, malowali, wyklejali, nawlekali... Kusiło mnie żeby spróbować, ale o znalezieniu czasu na to wszystko mogłam jedynie pomarzyć, ledwie starczało go na moje papierowe szaleństwa.
"Uważaj o czym marzysz, bo marzenia się spełniają" przypomniała ostatnio Małgoś>>. Moje marzenie o wolnym czasie właśnie się spełnia, zupełnie nieoczekiwanie i nie tak jak bym tego chciała, ale mam ostatnio dużo czasu wolnego.
Skuszona delikatnymi cudeńkami, które podziwiam od jakiegoś czasu na blogu Klimju (paperafterhours.blogspot.com>>) i odpowiednio przez nią zmotywowana:) postanowiłam spróbować frywolitki. Zamówiłam igły oraz trochę nici a czekając na przesyłkę wyplotłam sobie koszyk do przechowywania tego sprzętu. Paczka dotarła tak sprawnie, że nie zdążyłam go pomalować i wykończyć, ale już swoją funkcję spełnia.
Ostatnie kilka dni cierpliwie plątałam te nitki (dosłownie i w przenośni) przerabiając różne kursy znalezione w sieci. Muszę przyznać, że strasznie mnie wciągnęło:). Jeszcze nie wychodzi mi to tak jak bym chciała i raczej testuję niż tworzę, ale pierwsze "dzieła" już są;)
Wszystkim, którzy - jak ja - lubią humor Wojciecha Manna, radiową Trójkę i stary dobry rock, polecam gorąco książkę, która pozowała mi do zdjęć : "Rock Mann - czyli jak nie zostałem saksofonistą" .
Pozdrawiam i idę ćwiczyć dalej to moje plątanie, bo marzą mi się frywolitkowe śnieżynki na choinkę, a do tego to jeszcze bardzo mi daleko :)
Podziwiam. Twoje frywolitki są perfekcyjne jak dla mnie. Na prawdę trudno uwierzyć, ze to Twoje pierwsze, Ja do frywolitków nie mam serca. Koszyk super :)
OdpowiedzUsuńChyba nigdy nie uwierzę, że to pierwsze próby z frywolitką!!! Moje wyglądały tragicznie, nie odważyłabym się ich publikować ;) Wróżę ci wielką "frywolitkową przyszłość" - ale ostrzegam, te supełki i pikotki strasznie wciągają ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
O tak, wciągają na maksa:)
Usuńja tam tez nie wierzę, że to pierwsze, tak się tylko krygujesz ;-P
UsuńWiara i zwątpienie podobno warte tyle samo, najważniejsze to nie być obojętnym:)
Usuńśliczne są te zakładeczki, aż trudno uwierzyć że to dopiero nauka to ciekawe jak będą wyglądały kolejne bo te już są rewelacyjne i jak dla mnie wyglądają profesjonalnie :) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńOlu jestem w totalnym szoku , to są Twoje pierwsze frywolitki ????????????? To jest niemozliwe , one są przepiekne , i tak idealnie wysuplane , że szok. Ale cóż perfekcji to Ty się nauczyłas na koszyczkach to nie się co dziwić. W każdym razie gratuluję bo jest czego . Frywolitka wyszła Ci cudownie . I Twoja choinka na 100% będzie miała piekne frywolitkowe gwiazdeczki .
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę Ci dużo zdrowia
Czy to naprawdę Twoje zdolne ręce wypracowały te kunsztowne cudeńka? po prostu przepiękne i nie mogę przestać na nie patrzeć. Takie zakładki są bombowe, a Ty za cokolwiek byś się nie wzięła , to powstają arcydzieła, i prawie bym zapomniała o nowym ślicznym koszyku, bo oniemiałam na widok frywolitek... :))
OdpowiedzUsuńWow, jesteś Wielka, ale przyznaj że w Ciebie wierzyłam. Cieszę się bardzo, że się odważyłaś, bo to istne cuda. Tyle pięknych frywolitek wysupłałaś, SUUUUUPPPEEER. Chyba już jesteś zarażona i teraz będziesz musiała dzielić swoje pasje na co najmniej dwie. Dla nas lepiej. Pozdrawiam bardzo serdecznie i jeszcze trochę popatrzę z tej radości. Pa :-)
OdpowiedzUsuńZarażona i to mocno:) a wszystko przez Ciebie:))
UsuńJa oczywiście jako pierwsze zobaczyłam CUUUUUDNY koszyczek - to chyba "angielskich" cudów ciąg dalszy (?) :) Ciężko mi też uwierzyć że to Twoje początki z frywolitką...no chyba że one są tak banalne że od razu wychodzą, albo tak jak słusznie zauważyła Ania że perfekcji nauczyłaś się podczas wyplatania :)
OdpowiedzUsuńTo nie "anglik" a dodatek do Wyborczej (dodatki nie żółkną po lakierowaniu), jeszcze nie lakierowany, więc dość jasny szaraczek z niego. A frywolitki wcale takie łatwe nie są, a ja najlepiej to je na razie umiem pruć (też niezła zabawa:))
UsuńŁow... jestem pod OGROMNYM wrażeniem!!!!
OdpowiedzUsuńOleńko
OdpowiedzUsuńTwoje nowe wyplatanki są przecudowne :-). Ależ Ty masz talent kobietko ;-). I czekam na Twoje śnieżynki
Super :) Człowiek nie wie, jakie w nim drzemią talenty, dopóki nie spróbuje :) Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńTwórcza zazdrość, bywa naprawdę bardzo twórcza:)) co zresztą widać :)
OdpowiedzUsuńWspaniały debiut Olu, jestem pod wrażeniem jak ładnie to zrobiłaś. Śnieżynki na pewno też Ci pięknie wyjdą. Cieplutko pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńJak na debiut to wspaniale wyszło :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam