Spotkanie na Manhattanie

Manhattan pewnie każdemu kojarzy się  z czymś innym. Dla jednych to marzenie, dla drugich codzienność a dla mnie, jak do tej pory, oprócz prostego skojarzenia z tłumem ludzi, zielenią Central Parku i cieniem wieżowców, to byli P.r.z.y.j.a.c.i.e.l.e. Przez wiele lat śledziłam losy tej zgranej i trochę dziwnej paczki przyjaciół z telewizyjnego sitcomu, który pod kołderką prostego humoru skrywał całą listę pragnień i dążeń niekoniecznie nowojorskiego mieszkańca.
W ubiegły weekend swój Manhattan i przyjacielskie spotkanie odnalazłam zdecydowanie bliżej , bo w naszym rodzimym Wrocławiu.
To właśnie w tym mieście słynącym z krasnali, mostów i  racławickich bojów, na dziewiątym piętrze jednego z wieżowców wrocławskiego "Manhattanu" spędziłam trzy dni w towarzystwie blogowych Przyjaciół. Przy długim stole, czyli obowiązkowym wyposażeniu wspólnego lokum, zasiadałam z prawdziwą przyjemnością razem z Anią>>, Elą>>, Hanią>>, Danusią>>, Dorotką>>, Justynką>> i Marysią>>.

Przez te trzy krótkie dni, i jeszcze krótsze noce, uśmiech uwieczniony na pierwszej fotce  nie schodził nam z twarzy
 Nasz manhattański wieżowiec roztaczał cudną panoramę z balkonu ...



 i razem z piękną wiosną, która przywitała nas we Wrocławiu, zachęcał do "ruszenia w miasto"


 Zaopatrzone w dwudobowy bilet komunikacji miejskiej niestrudzenie zdobywałyśmy więc Wrocław dniem i nocą...  pieszo:-)




 Wyjątek czyniąc jedynie dla turystyki rzecznej.


 Kiedy z miejskich wojaży wracałyśmy do naszego apartamentu główną rolę przejmował stół.
Pierwszego dnia uginał się od wzajemnych upominków, (których miało nie być;-))


Potem oczywiście stał się robótkowym centrum wszechświata, który dzięki Marysi zaowocował ślicznymi haftowanymi zawieszkami o egzotycznej nazwie pendibule. Haftem (niekoniecznie ręcznym;-)) uczciłyśmy też urodziny Danusi. To przy tym stole Ela z zapałem uczyła koronkowych pergaminków, a w międzyczasie udało nam się wspólnie wydziergać kilka szydełkowych czapeczek dla malutkich Pigmejów.


Niespodziankę twórczą zorganizowała nam Ela, która do naszego stołu zaprosiła Gościa Specjalnego  w osobie wybitnej specjalistki od quillingu czyli Kasi z bloga Art Life>>. Przyznam, że jej prace zagnały do skręcania papierków nawet taki oporny w tej dziedzinie materiał jak ja.


 Nie sposób nie wspomnieć o dobrym duchu naszego spotkania, czyli mojej imienniczce Oli - córce Ani - dzięki której czułyśmy się w tym wielkim mieście zaopiekowane i ugoszczone nie tylko domowym ciastem, ale przede wszystkim jej dobrym sercem i serdecznym uśmiechem. 
Wielkie dzięki Olu!

Mimo wielu różnic w postrzeganiu świata, życiowych priorytetów, robótkowych pasji a nawet jedzenia i napitku;-)  ten wspólny stół i długie spacery w poszukiwaniu wrocławskich atrakcji łączyły nas w zgraną paczkę P.R.Z.Y.J.A.C.I.Ó.Ł wyzwalając przy okazji ogromne pokłady dobrych wibracji. Te pozytywne emocje, mimo niełatwego tygodnia, grają mi w duszy do dziś i mam nadzieję, że pozostaną z nami na dłuuuugo. 

Dziewczyny bardzo serdecznie dziękuję za to wyjątkowe spotkanie.
i do zobaczenia...
za niespełna 200 dni ;-)


15 komentarzy:

  1. Ech Olu tak pięknie to napisałaś, że aż łezka mi się w oku zakręciła. Extra zdjęcia wybrałaś do tej relacji z naszego wspaniałego spotkania. Cieszy mnie ogromnie że już za niecałe 200 dni spotkamy się ponownie. Dziękuję za ten wspaniały czas spędzony razem.
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  2. Ale świetne spotkanie!
    Uściski Olu:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja dziękuję, że przyjęłyście i powitałyście mnie tak serdecznie! Czułam się naprawdę super w Waszym gronie! Życzę pięknej twórczej wiosny i mnóstwo twórczej weny! <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Było właśnie tak jak napisałaś i tak będzie na kolejnych i kolejnych spotkaniach. Właśnie przypomniało mi się nasze pierwsze spotkanie i potem kolejne …. zamyśliłam się, zadumałam. Piękne spotkania za nami, ale i przed nami i tego się trzymamy :-) Dzięki za wszystko i do zobaczenia :-)

    OdpowiedzUsuń
  5. Takie spotkania są bezcenne 😁 Widać na zdjęciach że świetnie się bawiłyscie

    OdpowiedzUsuń
  6. Tak właśnie było, nic dodać, nic ująć tylko na następne czekać. Uściski.

    OdpowiedzUsuń
  7. Wspaniale jest mieć takich P.R.Z.Y.J.A.C.I.Ó.Ł!
    Gratuluję spotkania i wielkich emocji!
    Serdecznie pozdrawiam:))

    OdpowiedzUsuń
  8. Świetne spotkanie!
    Miłej niedzieli Olu:)

    OdpowiedzUsuń
  9. To było coś ,takie spotkania bardzo łączą ,chce się więcej i więcej .Cieszę się Olu,że mogłam Cię poznać osobiście,już tak szybko się mnie nie pozbędziesz haha.
    Dzięki za ten czas,dobre fluidy jakie rozsyłasz.
    Buziaki

    OdpowiedzUsuń
  10. Super sprawozdanie ze wspaniałego spotkania :D Cudownie zobaczyć tyle zdjęć, każde obejrzałam z zainteresowaniem, fantastycznie widzieć Was wszystkie razem, takie radosne i roześmiane :D :D

    OdpowiedzUsuń
  11. Cudowne spotkanie, piękne Wy i piękne zdjęcia, które oglądałam z zachwytem kilka razy!
    więc tak sobie przysiedli w mojej głowie Przyjaciele z Manhattanu, potem jakieś własne przetasowania personalne, i nagle nie wiadomo skąd wleciał mi do głowy B. Mec i "Kret samotny jest jak palec" i potem B. Mec w cały repertuarze (ale to już nie samo wleciało, bo sobie wygrzebałam w necie:))

    OdpowiedzUsuń
  12. Pięknie opisałaś wasze spotkanie. Można go pozazdroscic.
    Wrocław jest piękny o każdej porze roku i mam wrażenie, że cały czas pięknieje.
    Pozdrawiam.:))

    OdpowiedzUsuń
  13. Ale rewelacja!!! Zazdraszczam Wam :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Wspaniale opisane spotkanie P.R.Z.Y.J.A.C.O.Ł! Muszę przyznać, że Wam zazdroszczę. Olu, a może tak skierujecie się na wschód w okolice Kazimierza nad Wisłą? Wtedy i ja bym dołączyła. Jeśli przyjęłybyście mnie do grona przyjaciół:)
    Wiosennie pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  15. Wspaniałe spotkanie, piękną miałyście pogodę do zwiedzania :) Jako do niedawna wrocławianka z przyjemnością oglądałam znajome miejsca na zdjęciach :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję wszystkim, którzy pozostawionym słowem mobilizują mnie do pracy:)

Copyright © 2014 Papierolki , Blogger