Ostatki

Od pączków na talerzu zdecydowanie wolę te na drzewach. I nie jest to wybór dyktowany smakiem czy podążaniem za trendem fit a zupełnie ode mnie niezależna konieczność. Ale takich domowych pączusiów to bym chętnie posmakowała na pożegnanie karnawału, nie bacząc na konsekwencje, tylko tych niestety w zasięgu brak ;-)
Czas ostatków przywitałam więc skromnie, w dość surowym rustykalnym stylu muśniętym delikatnością frywolnych koronek. Serduszko usupłałam już jakiś czas temu, wyrabiając do ostatka resztki białej aidy "dwudziestki" ponawijanej na czółenkach, z których jeszcze niedawno spadały bożonarodzeniowe śnieżynki. Sporo więc w tym malutkim serduszku wiązań nitek, ale było mi po prostu szkoda te resztki bardzo dobrej, lecz niestety historycznej już nitki, wyrzucić. 
Koronka schowana na dnie szuflady czekała na swój czas i jakiś pomysł. 
Dziś kalendarz ogłosił nie tylko ostatki karnawałowe ale i ostatni dzień lutego uświadamiając mi, że czas najwyższy nakarmić żabkę u Reni>>, która w cyklu Kochamy frywolitkę, prowadzonym na zmianę z Justynką>>, postawiła w tym walentynkowym miesiącu na serdeczny temat. Odgrzebałam więc pospiesznie swoje koronkowe serduszko, ułożyłam na szarym płótnie, oprawiłam w prostą, postarzaną przecierkami ramkę i łapiąc ostatnie popołudniowe światło pstryknęłam kilka zdjęć chcąc potwierdzić, że mimo braku czasu i pomysłów, frywolitkę kocham niezmiennie;-)


 




Nic nowego, nic wielkiego, ale jest frywolitka i jest serduszko więc chyba wszystko się zgadza.
Wzór  autorstwa Jana Stawasza  w  adaptacji Mary Konior.

Lubię takie połączenia surowości i niedoskonałości płótna z delikatnością koronek. I chociaż pozimowa pora i wiosenna aura za oknem raczej do kolorowania świata zachęca to jakoś ostatnio  zdecydowanie bliżej mi do szarości. Na całe szczęście, niezależnie ode mnie i życiowych okoliczności, nieśmiałe kolorowe plamki same na świat się pchają...


Pozdrawiam;-)


21 komentarzy:

  1. Olu kocham frywolitkę w Twoim wydaniu od dawna ... niestety tylko podziwiam ale zawsze mnie zachwyca co potrafisz z nią zrobić. Ten obrazek z serduszkiem jest cudny i powinien jeszcze polecieć na druga Reni zabawę z sercem.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Pięknie się to frywolne serducho z surowością płótna zgrało. Tak mi się podoba najbardziej. ja też domowych pączusiów nie uświadczyłam, kupiłam dla tradycji, ale mnie nie smakiem nie powaliły.Na ostatki, we wtorek upiekę chruściki. Zapraszam.

    OdpowiedzUsuń
  3. Sporo wiązań nitek powiadasz? Eh, ja chciałabym umieć wiązać nitki w tak niewidoczny sposób :) Strasznie i się ten serduszkowy obrazek podoba :) Oprawa fantastyczna!

    OdpowiedzUsuń
  4. Olu cudnie serduszko oprawiłaś, frywolitka właśnie w takim sąsiedztwie najpiękniej wygląda.
    Wzór znany, ale i tak lubiany, bo zachwyca swoja formą, a ten jeszcze perfekcyjnym supłaniem.
    Pozdrawiam serdecznie i miłego weekendu życzę

    OdpowiedzUsuń
  5. Cudna frywolitka, w cudnej oprawie, czyli kolejne mistrzostwo w Twoim wydaniu :-) Piękne praca. Niech ten piękny, krokusowy pączek rozgania twoje smutki, niech rozgania na cztery wiosenne wiatry :-) Pozdrawiam serdecznie :-)

    OdpowiedzUsuń
  6. Olu coś pięknego nam dzisiaj pokazałaś!! Delikatność, precyzja, naturalność... cóż więcej mogę napisać - Twoja praca skradła me serce!! Serdeczności posyłam!

    OdpowiedzUsuń
  7. Zawsze zachwycam się Twoją frywolitką. Jest taka subtelna i ciekawa. Serduszko takie własnie jak napisałam, mistrzu!

    OdpowiedzUsuń
  8. Prześliczne serduszko, delikatne i zwiewne :) Aż dziw, że tyle czasu spędziło w szufladzie. Na frywolitce się nie znam, więc tylko popatrzę z zachwytem. Płótno i ramka stworzyły idealną oprawę :). Skusiłam się w czwartek na jednego, symbolicznego pączka i był dla mnie tak słodki, że ledwo go dojadłam ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Cudne, frywolitkowe serduszko. I pięknie oprawione.
    :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Prosta ramka, szare tło i skromna frywolitka - jak to wytłumaczyć, że całość jest tak urokliwa? Po prostu czary :) Ja wciąż czekam na te barwne plamki w ogrodzie, póki co tylko zielone czubki wystają.
    Miłego weekendu Oleńko.

    OdpowiedzUsuń
  11. Cudowne!!! i ta oprawa tak banalna, a tak niesamowicie pasująca! Super! Pozdrawiam cieplutko:)

    OdpowiedzUsuń
  12. Cudne frywolitkowe serce i pięknie je oprawiłaś!
    Też wolę pączki na zielonych łodyżkach. Ale nie do jedzenia, broń Boże, tylko patrzenia na nie. Za to w czwartek zjadłam parę pączków z różą (kupionych podobno w cukierni, nie że w markecie), były mało smaczne (to komplement). I ciekawostka cukiernicza: jeszcze do dzisiaj mi się odbijały starym olejem silnikowym. Ta róża jakoś dla zmyłki.

    OdpowiedzUsuń
  13. Też kocham frywolitkę, niestety jeszcze jej nie opanowałam:( Prześliczne serce w cudownie dobranej ramie!
    Pozdrawiam Oleńko:)

    OdpowiedzUsuń
  14. Przepiękne serduszko i cudowna oprawa, Olu!
    Pozdrawiam słonecznie 😃

    OdpowiedzUsuń
  15. Napatrzeć się przecież nie mogę. Takie niby tylko serduszko powiadasz, a jakie arcydzieło. Przepięknie oprawione w z pozoru za toporne ramki. Efekt wow. Buziaczki Olu. Niechaj dobre wiatry sprowadzą słońce i dobry nastrój.

    OdpowiedzUsuń
  16. Olu rewelacyjna sprawa ta Twoja milosc do frywolnych supełków! Niezmiennie podziwiam :) rewelacyjny efekt uzyskałaś :)

    OdpowiedzUsuń
  17. To serce to jest arcydzieło. Wspaniały pomysł i ta kolorystyka. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  18. Piękne misterne dziełko.
    Skromna rameczka dodaje niesamowitego uroku tej frywolitce.
    Muszę się przybrać do serduszka skoro "ogarnęłam" skrzydełka :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję wszystkim, którzy pozostawionym słowem mobilizują mnie do pracy:)

Copyright © 2014 Papierolki , Blogger