Dobra zmiana...
Słońce częściej zagląda w przybrudzone okna, zdecydowanie przybyło dziennego światła i mimo mroźnych, lutowych oddechów zimy, czuć w powietrzu zmianę, dobrą zmianę. Wieszczy ją coraz głośniejszy świergot ptaków i odgłosy nocnych, kocich zalotów. Z przysypanej szarymi, jesiennymi pozostałościami ziemi coraz bardziej zdecydowanie wygląda świeża zieleń. Właśnie pośród tej mocno przyziemnej jeszcze zieleni wypatrzyłam dziś słoneczno - żółte kolorowe plamki.
Nic dziwnego, że ten optymistyczny widok do wiosennych poszukiwań zachęcił nie tylko mnie. Pod malutkimi pąkami krokusów wiosenną panią zajączkową spotkałam...
Skromniutka, "kazikowa" panienka, w prostej niebieskiej sukience w groszki, w błękitne niebo się zapatrzyła a potem jednego krokusika skubnęła w ukryciu i poszła wiosny szukać razem ze mną.
Wierzbowe gałązki bielą się jak posypane śniegiem na tle błękitnego nieba
a pod płotem kolorki pokazała pierwsza, maleńka prymulka.
Jakaś czerwień zupełnie niespodziewanie zamajaczyła nam też w gałązkach iglaków, pod którymi przed mrozem i kocio-pisią energią chowają się wczesnowiosenne czubeczki tulipanów.
Tulipany w lutym? Niemożliwe... No pewnie, że niemożliwe. To Mikołaj w tulipanową czerwień odziany, wsadził za pazuchę choinkę i ucieka przed nadchodzącą zmianą w jakieś bardziej zimne rejony.
Wcale mu się nie dziwię, prognozy zwiastują, że w tym tygodniu znów powieje wiosennym ciepłem, zgrzałby się biedak w tym grubym płaszczu, więc wysyłam go do Kasi z Xgalaktyki>> niech tam poczeka w towarzystwie sobie podobnych - zimnolubnych - do kolejnych zimowych Świąt, będzie mu na pewno raźniej;-)
A ja zostanę razem z panią zajączkową i poczekam cierpliwie na wiosnę, wiosnę radosną i pełną dobrych zmian, nie tylko tych za oknem...
Pozdrawiam:-)
Oba hafciki są cudowne, ale pani zajączkowa jest rewelacyjna!
OdpowiedzUsuńPiękną masz już wiosnę. Mam nadzieję że wiosna zagości na dobre, bo planuję zmianę ogrodzenia, co wiąże się z wykopywaniem, a później ponownym wkopywaniem roślin.
Miłego tygodnia Olu:)
Olu wiesz co jeszcze mi w uszach dźwięczą Twoje zapewnienie, że Ty i igiełka to dwa różne i rozłączne światy. A tu proszę ostatnio więcej krzyżyków niż frywolitki, o wiklinie nawet już nie wspomnę :-)
OdpowiedzUsuńA ja skaczę z radości , że obie z Marysia tak żeśmy Cię zmotywowały do przyjaźni z igiełka :-)
Twoje hafciki równie piękne jak budząca się wiosna a kasikowe karteczki są rewelacyjne.
Pozdrawiam
A taką zmianę, to ja jak najbardziej popieram i nawet na nią głosuję. Wiosna piękna u Ciebie w każdym calu i w przyrodzie i ta igłą malowana. Pani Zajączkowa urocza, urocza, tylko dlaczego zgubiła balonik? Cóż może do słoneczka uleciał :-) Mikołaj śliczny, jakby co to go w lodówce przetrzymaj.
OdpowiedzUsuńPiękne hafty poczyniłaś, cudne, zachwycam się i wcale nie przypominam słów, tych co powyżej Ania napisała, wcale :-)
Pozdrawiam serdecznie :-)
Olu co za zmiana rękodzieła!!! Widze ze zaprzyjaźniasz sie z igiełką coraz bardziej i na dobre Wam to wychodzi bo tworzysz rewelacyjnie ! Cudna zajacowa powstała, sliczne kolorki....a Mikołaj, coz u mnie ten wzor czeka na swoj czas i widze ze warto sie za niego wziąć :) rewelacja Olu, rewelacja!!! A oznaki wiosny i mnie zachwycają.m, lubie ten czas budzącej sie do zycia przyrody :) usciski !!!
OdpowiedzUsuńMawiają mądrzy ludzie: "Nigdy nie mów nigdy". Ot i się sprawdziło u Ciebie. Piękne hafciki poczyniłaś i radosne takie. Pani zającowa skradła moje serducho, a to pewnie dlatego, że wiosnę przywodzi cała sobą przed oczy. Mikołaj równie cudny, tylko na przechowanie musisz go skazać. Słowem pięknie tu u Ciebie bez względu na roku porę. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńJak ślicznie opisałaś swoje karteczki. Z przyjemnością czytałam tę wymyśloną przez Ciebie bajkę:)
OdpowiedzUsuńKartki są urocze dzięki hafcikom i swojej prostocie:)
U mnie mróz , nocą -7, ale dziś znalazłam kwitnącego przebiśniega. Może i u mnie będzie cieplej, mam taką nadzieję:)
Pozdrawiam serdecznie.
Śliczna Zajączka i niezwykle przystojny Mikołaj, który dziarsko choineczką wymachuje. Pięknie się te Twoje krzyżyki w całość układają. Pozdrawiam wiosennie i bardzo ciepło.
OdpowiedzUsuńW Twoim ogrodzie Oleńko można znaleźć prawdziwe cudeńka :) Najwyraźniej polubiłaś haft i to ze wzajemnością - pięknie Ci to wychodzi. U nas dziś ranek słoneczny i bez przymrozku, pójdę i ja poszukać szczęścia w ogrodzie.
OdpowiedzUsuńCieplutko pozdrawiam!
Pięknie wyglądają Twoje karteczki w promieniach słonecznych :)
OdpowiedzUsuńObie są wspaniałe zajączek taki wiosenny i soczysty a mikołajek w pieknej czerwieni .
Pozdrawiam
K.
Panienka Zającówna przeurocza :) W mieście takich oznak wiosny jeszcze nie widać, a ja tak już za nią tęsknię :) A Mikołaj równie uroczy! Świetnie sobie radzisz z tą igiełką, brawo!
OdpowiedzUsuńKartki cudowne w swojej prostocie :)
Olu, jak ja się cieszę, że złapałaś krzyżykowego bakcyla :-)
OdpowiedzUsuńWybierasz piękne wzorki i dajesz im cudowną, minimalistyczną oprawę, bo haft nie potrzebuje wiele, broni się sam.
Zającówna świetnie wpasowała się w budzącą się do życia wiosnę, a 🎅 z pewnością znajdzie zaciszne miejsce, aby dotrwać do grudnia.
Pozdrawiam serdecznie i życzę miłego tygodnia 😃
Wspaniałe hafty Olu i pięknie napisany post.:) Oj chyba mogłabyś pisać bajki dla dzieci.:) Pozdrawiam serdecznie.:)
OdpowiedzUsuńPiekne hafty i wiosenka pomalu wita salony... U nas niesmialo krokusiki wychylaja lepki, podejrzewam na dzien kobiet zakwitna pełną para. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńTo i jak z przyjemnością do Was dołączę w tym oczekiwaniu:)) Królisia przesłodka:)) Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńOlu piękne hafty wyczarowałaś, a zbliżająca się wiosna dodała im wspaniałej oprawy. Pani Zajączkowa piękna w swej prostocie, nic więcej nie potrzeba. Tak jest idealnie! Ściskam mocno i z chęcią jeszcze raz popatrzę na Twoje zdjęcia :)
OdpowiedzUsuńWspaniale Ci idzie z igiełką! i to jest naprawdę dobra zmiana, a nawet bardzo dobra!
OdpowiedzUsuńA poza tym zając zwierzę odważne, ale nie za bardzo, czyli niebezpieczna zima przestała być niebezpieczna i można się zająć żółtymi kwiatkami. Zdjęcia boskie:))
Ach, czuję wiosnę... Twój post na pewno ją przyciągnie... :) i zachęci do pozostania :)
OdpowiedzUsuńJest coś mega-uroczego w Twojej Pani Zajączkowej... w tym jak stoi - w tej pozie... i w tym, że na coś się patrzy :) no świetny jest ten obrazek :)
Widzę, ze nie tylko ja pamiętam Twoje słowa, że niby Ty z igłą :D
OdpowiedzUsuńOlu pięknie Ci wychodzą hafty i pięknie je zagospodarowujesz:)
Ja tam za zimą też nie przepadam, ale tak jakoś ten mikołajkowy haft przyciągnął mój wzrok- nie wiem czy dlatego, ze czerwony, czy dlatego, ze na lekko postarzanej kartce wylądował:)
Wiosna już tuż, tuż :)
Buziaki
Piękne hafty, zwłaszcza pani Zajączkowa :) Zdjęcia pierwszych kwiatów robią im sporą konkurencję ;) W wielkim mieście ciężej zauważyć pierwsze zwiastuny wiosny, ale i do mnie dotarł ptasi świergot oraz ciepłe promienie słońca. Pora pomyśleć o zmianie garderoby.
OdpowiedzUsuńTaką zmianę to lubię. Piękne hafty, jestem zauroczona.
OdpowiedzUsuńMam Deja Vu....ja gdzieś tę panieneczkę widziałam ;))))
OdpowiedzUsuńI zawsze się nad nią zachwycam, takie kilka krzyżyków a jaki efekt przeuroczy