Koniec świata..., czyli Ola haftuje;-)
"Jeżeli kiedyś na tym blogu zobaczycie tytuł "Ola haftuje" to biegnijcie do sklepu po zapasy wody i jedzenia, bo świat się kończy:)" To cytat z tego posta>>, napisanego przeszło trzy lata temu. Mój światek robótkowy trochę się przez ten czas rozrósł, mnóstwo nowych lądów na nim przybyło, ale moja pewność, że do wypraw na hafciarskie kontynenty się na pewno nie nadaję, trwała przez ten czas pewniej niż lody Arktyki. Haft uwielbiam podziwiać, jak wiele innych rękodzielniczych technik. Ale należy on zdecydowanie do grupy tych, po które z dużą pewnością nie sięgnę. Wstręt do igieł wyssałam z mlekiem matki. Moja mama od zawsze twierdziła, że igła parzy, a ze wszystkimi sprawami szyciowymi kazała lecieć do babci. Ja tą rodzinną tradycję bez sprzeciwu kontynuuje, a dokładając do tego moje medyczno-iglaste przygody - jeżeli tylko mogę - omijam szerokim łukiem wszystko, co z tym kłującym sprzętem się łączy. Krótko mówiąc - z własnej woli - do igieł się nie pcham. Nawet kiedy chowam nitki w pracach szydełkowych, to wolę robić to szydełkiem, chociaż pewnie igłą poszłoby sprawniej.
Nic więc dziwnego, że kiedy przeczytałam zadanie na październik w Anulkowej zabawie kartkowej>> to pomyślałam sobie..., nie ważne, nie wypada pisać. Tylko że ja, też po mamusi:-), twarda sztuka jestem i łatwo się nie poddaję, więc wczoraj, korzystając z wietrznej i chłodnej pogody, która pokrzyżowała mi trochę niedzielne plany, zakopałam się na kanapie z laptopem i postanowiłam urządzić sobie wirtualną wycieczkę do świata haftu matematycznego. Przyznam, że zadziwił mnie ten świat i zafascynował, szczególnie w ujęciu wytrawnych ekspertów od tworzenia niesamowitych obrazów, mozaik i skomplikowanych figur z kolorowych nitek. Chyba nawet zaczynam rozumieć skąd przymiotnik matematyczny w nazwie tego haftu.
Ekspertem raczej nie zostanę i chociaż sama technika daje naprawdę duże możliwości, to jednak haftować bez igły się nie da. Ale z tej fascynacji i uporu prościutką karteczkę na zabawę poczyniłam:
Nic więc dziwnego, że kiedy przeczytałam zadanie na październik w Anulkowej zabawie kartkowej>> to pomyślałam sobie..., nie ważne, nie wypada pisać. Tylko że ja, też po mamusi:-), twarda sztuka jestem i łatwo się nie poddaję, więc wczoraj, korzystając z wietrznej i chłodnej pogody, która pokrzyżowała mi trochę niedzielne plany, zakopałam się na kanapie z laptopem i postanowiłam urządzić sobie wirtualną wycieczkę do świata haftu matematycznego. Przyznam, że zadziwił mnie ten świat i zafascynował, szczególnie w ujęciu wytrawnych ekspertów od tworzenia niesamowitych obrazów, mozaik i skomplikowanych figur z kolorowych nitek. Chyba nawet zaczynam rozumieć skąd przymiotnik matematyczny w nazwie tego haftu.
Ekspertem raczej nie zostanę i chociaż sama technika daje naprawdę duże możliwości, to jednak haftować bez igły się nie da. Ale z tej fascynacji i uporu prościutką karteczkę na zabawę poczyniłam:
a potem jeszcze jedną...
i jeszcze jedną...
i jeszcze jedną, próbując trochę nieudolnie haftować sznurkiem;-)
Idealnie nie jest, ale efekt końcowy nawet mi się podoba i gdyby nie to, że noc mnie przy tej igle zastała mogłabym jeszcze troszkę matematycznie pohaftować. Dziś, po kilku godzinach zarobkowego uprawiania matematyki, ten zapał hafciarsko-matematyczny zdecydowanie osłabł, więc do Anulkowej zabawy posyłam wczorajsze cztery debiutanckie karteczki i sama się zastanawiam, czy jeszcze się kiedyś skuszę na tą nieskomplikowaną, ale dość efektowną technikę.
A piękna, kolorowa, matematyczna karteczka wyhaftowana przez naszą Anię stoi sobie u mnie na biurku. Przyleciała do mnie w ślicznie zapakowanej urodzinowej paczuszce...
w towarzystwie życzeń, upominków i całej masy przydasi.
Zaraz po przesyłce od Ani dotarła też druga, tym razem od Izy>>. A w paczuszce oprócz pięknej kartki przyleciało lato w całej krasie.
I tak sobie myślę patrząc na te wszystkie upominki, że z takim zaopatrzeniem to ani jesień, ani zima mi niestraszne.
Pięknie sobie poczynasz i nawet igiełka Cię nie poparzyła.Kartki śliczne, najbardziej ta pierwsza mi się podoba. Kryształki dodają im krasy.
OdpowiedzUsuńA ja wcale nie jestem zaskoczona, bo to było pewne, że wcześniej czy później sięgniesz po igłę, tak jak i wcześniej spróbowałaś wielu rzeczy,o które się sama wcześniej nie podejrzewałaś. Efekt zapiera dech w piersiach, rewelacyjne jest to połączenie haftu matematycznego z kraftowym papierem. Cuda stworzyłaś, a to ostatnie połączenie sznurka i haftu, jest rewelacyjne. Szkoda, że już swoje kartki z Dorotką zrobiłyśmy, bo jak nic bym zmałpowała:-) Świetne prace :-) Pozdrawiam serdecznie :-)
OdpowiedzUsuńwcale nie szkoda, taka gwiazdka nie wpadła nam w oczy a rzeczywiście jest niezwykle efektowna
Usuńwięc ....zmałpuję!
Ola się nie obrazi. Prawda? ;D
Bardzo udany debiut Olu i śliczne niespodzianki od dziewczyn.:) Pozdrawiam serdecznie.:)
OdpowiedzUsuńFantastyczne! Patrzę, podziwiam j nagle zapachniało mi piernikami...;)
OdpowiedzUsuńOleńko wcale nie widać awersji do igły- gdybyś nie napisała, to pomyślałabym wręcz że haft matematyczny to jedna z twoich wiodących technik- kartki są przepiękne!!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie:)
spóźnione pewnie ale najserdeczniejsze życzenia przesyłam :)
UsuńIgła nie straszna , a haft matematyczny daje tyle możliwości :) Ja zawsze czekam na efekt końcowy ! Jak wyjdzie ?Czy spodoba mi się wzorek ? Mnie się bardzo podobają Twoje kartki , tym bardziej ,że są wyszyta na takim papierze co daje im dodatkowo blasku :)
OdpowiedzUsuńŚwietne!!! Bardzo fajne wzory wybrałaś i rewelacyjnie Ci wyszło! Sama też muszę coś wyszperać:) Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńGdybym nie przeczytała wstępu nie podejrzewałabym, że masz jakąś niechęć do igły... ;)
OdpowiedzUsuńKartki wyszły Ci... po prostu super! :) Moja reakcja na każdą kolejną to coraz większe oczy! ;) ;) I coraz większe WOW! :)
Śliczne kartki :-)
OdpowiedzUsuńKartki zachwycają.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Olu no kurde rewelacyjne sa, REWELACYJNE!!!! Ja swoje dłubie ale efektu takiego nie bedzie....cudne!!!!
OdpowiedzUsuńI spóźnione sto lat😘😘😘
Patrząc Olu, na Twoje haftowane kartki sama chwycę za igłę. Śliczne są!
OdpowiedzUsuńUściski!
Przepiękne karteczki wykonałaś! Takie proste i bardzo efektowne, zachwycają!
OdpowiedzUsuńNo i szczęka mi opadła. Po pierwsze wszystkiego najlepszego . Mocno spóźnione, ale bardzo szczere życzenia.
OdpowiedzUsuńAni się oberwie..... Karteczki matematyczne poczyniłaś nieziemsko piękne i nie wiem czy to przez zawodową matematyczna umiejętność, czy z uporu wielkiego jaki to charakteryzuje ludzi silnych, nietuzinkowych. Tak czy siak zafascynowana pozostanę jeszcze czas jakiś. Do miłego Olu. Buziaczki.
I love your blog! It is so interesting and awesome!
OdpowiedzUsuńI want to offer you the mutual support of blogs :) Maybe you want to follow me through the GFC?
Just let me know on my blog, and I will follow back!
Have a nice day!
xoxo, Nastya
MY BLOG NASTYA DEUTSCH
INSTAGRAM
Olu byłam pewna, że się nie poddasz bo to nie w Twoim stylu. Byłam tez pewna , że stworzysz cudne nietuzinkowe kartki i tez się nie pomyliłam. Biel na craftowym papierze wygląda rewelacyjnie. Normalnie już chyba z 5 razy oglądałam te kartki i napatrzeć się nie mogę. Te gwiazdki są rewelacyjne !! Gratuluję bardzo udanego debiutu i mam nadzieję, że jeszcze kiedyś wrócisz do tej techniki. W moim odczuciu ona jest taka trochę minimalistyczna i idealnie pasuje do Twojego stylu.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i dziękuję za udział w zabawie
Jak na początki to naprawdę nie masz się czego wstydzić - kartki są przepiekne!
OdpowiedzUsuńMyślę, że na tych karteczkach nie poprzestaniesz i jeszcze nas zaskoczysz kolejnymi.
Ja haftowałam w czasach licealnych, ale teraz za nic nie wróciłabym do tego, wolę druty i szydełko.
Serdecznie pozdrawiam:))
Olu Twoje karteczki są zachwycające. dobrze sobie radzisz choć początki bywają trudne.Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńHafciarski debiut niezwykle udany :) Kartki są przepiękne, zachwycają swą prostotą :)
OdpowiedzUsuńTo był przebłysk samoświadomości, Ty matematyczka, więc spontanicznie zaczęłaś od matematycznego haftu!
OdpowiedzUsuńI wyszedł przepiękny: taki skromny i taki zachwycający.
PS.
Swoimi zdolnościami to mogłabyś szczodrze obdzielić ze dwadzieścia osób.
No i masz !!! Kolejna,którą igła parzy ;)
OdpowiedzUsuńAż trudno uwierzyć,że to debiut,bowiem Twoje matematyczne haftowanie wprawiło mnie w same ochy i achy !!! Dołączam do podziwiającego grona ;) A że hmm..na craftowym papierze z bielą,to u mnie dodatkowy Ochhh...
Poważnie - cudowne prace,wspaniałe karteczki :) Oprawiłabym je w ramki i na czas świąteczny ozdobiła nimi swe OTOCZENIE :)
Serdecznie pozdrawiam :)*
Piękne hafty matematyczne i karteczki :) Zresztą, jak mogło być inaczej -matematyk musi poradzić sobie z haftem matematycznym (i zapewne z każdym innym też). Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńWspaniałe kartki poczyniłaś - jak widać haft matematyczny świetnie nadaje się do stylu Clean&Simple ;)
OdpowiedzUsuńKarteczki są boskie i jak ktoś napisał wcześniej, zapachniało świętami. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńNo może ona i królowa... ta matematyka
OdpowiedzUsuńbo w takim wykonaniu wygląda nader zacnie
ale nadal jej nie lubię... i juz ;)
Wstyd się przyznać, ale jeszcze nawet nie zaczęłam myśleć o zabawach, a Ty już przygotowałaś tyle przepięknych karteczek. Myślę, że jednak polubisz się z igłą.
OdpowiedzUsuńOluniu, w poprzednim komputerze miałam cały kalendarz urodzin i imienin, niestety padł i muszę teraz wszystko odtworzyć od nowa. Przepraszam że nie pamiętałam o Twoim święcie:( Wszystkiego najlepszego kochana:)
Ten haft bardzo wciąga, sama tego też doświadczyłam. Karteczki są prześliczne, delikatne i bardzo wdzięczne. Serdeczności Oleńko :)
OdpowiedzUsuńCudowności
OdpowiedzUsuńCudne hafty!
OdpowiedzUsuń