Z przyzwyczajenia...

Arystoteles twierdził, że przyzwyczajenie jest drugą naturą człowieka. Chyba dużo mądrości  w tych słowach, bo wedle moich, i nie tylko moich, doświadczeń właśnie z przyzwyczajeń często składa się nasza codzienność . Przyzwyczajamy się łatwo do tego co dobre w naszym życiu to raczej oczywiste ale przecież potrafimy przywyknąć i do tego co niekoniecznie z komfortem się wiąże. Z jednej strony ta umiejętność "przyzwyczajania" to cecha bardzo pozytywna bo pozwala przetrwać nawet trudne chwile, z drugiej, często to przyzwyczajenie daje nam pewnego rodzaju poczucie spokoju i stabilizacji, które nie pozwalają na podjęcie nowych wyzwań, ryzykownych czy trudnych decyzji mogących zmienić nasze życie, być może na lepsze.
Takie rozważania dopadły mnie dziś jakoś niespodziewanie. Obudziłam się rano z jakimś fatalnym bólem głowy, który mimo zastosowania środków zaradczych trwa sobie uporczywie do tej pory (nie, to na pewno nie następstwo imprezowej soboty, bo takiej nie było;-D). Bo nawet do bólu można się przyzwyczaić i całkiem nieźle z nim funkcjonować, na ten temat akurat sporo wiem;-). W każdym razie do bolącej głowy przyzwyczaiłam się na tyle, że nawet światło monitora mi nie przeszkadza i z przyzwyczajenia wpadam do blogosfery niedzielnym wieczorem, może dzięki temu zapomnę na chwilę o bolącej głowie.
Od kilku dni znów mamy piękne, polskie lato. Ze słoneczkiem i temperaturą taką w sam raz. Deszczowa Halina sporo wody po sobie zostawiła więc można delektować się letnim ogrodem, bez konieczności biegania z konewkami. A w ogrodzie lato w pełni, chociaż ciągle mam wrażenie, że wszystko strasznie szybko zakwita i przekwita. Budleje na ten przykład przekwitają w tempie pendolinowym więc czyniąc zadość przyzwyczajeniom i pewnej tradycji mojego bloga czas najwyższy podzielić się z Wami efektami motylego polowania. 
Nie udało mi się jak do tej pory złapać w obiektywie corocznego gościa specjalnego, czyli pazia królowej, ale jak co roku nie brak rusałek i bielinków. Bardzo dużo też, co jest nowością w moim budlejowym zagajniku,  należących do rodziny rusałkowatych motyli o pięknej nazwie dostojnik latonia. Inna nazwa tego gatunku to perłowiec mniejszy, bo pod skrzydełkami ma piękne srebrzysto - perłowe plamki, które połyskują w słońcu jak iskierki. Uwielbiam podglądać motyle i nawet konieczność długiego trwania w bezruchu w pełnym słońcu nie jest w stanie mnie odwieść od tego przyzwyczajenia. Zapraszam więc na kilka ujęć z życia budlejowego zakątka...










A żeby nie było, że tylko za motylami latam, to jeszcze moje kolejne, letnie przyzwyczajenie, czyli sznurkowe dzierganie, na szaro oczywiście;-). Przyznam, że akurat to przyzwyczajenie zaczyna mnie już troszkę nudzić i mam ochotę na jakiś "nowszy" model torby ale najpierw przyobiecane, "stare" modele,  muszę wydziergać. I to jest właśnie jeden z nich...





Tylko do szycia ciągle się nie mogę jakoś przyzwyczaić, ale uparcie nad tym pracuję szyjąc  podszewki.
O dziwo nawet niektóre ściegi wychodzą mi już prosto:-D.


Pozdrawiam i życzę Wam pięknego, letniego tygodnia pełnego dobrych przyzwyczajeń;-)




15 komentarzy:

  1. Piękne budleje, uwielbiam i jak wiesz, za Twoja namową znowu posadziłam. Już jest pięknie, a jeżeli ten efekt przezimuje, to myślę, że zaszaleję i go rozszerzę :-) Zdjęcia piękne, a torba to standardowe mistrzostwo świata, więc .... masz co chciałaś, czyli wysoko ustawioną poprzeczkę :-) Pozdrawiam serdecznie :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. U mnie budleje też w rozkwicie. Zdjęcia urocze.
    Oj, przyzwyczaić się do wielu rzeczy i tych dobrych, i tych złych rzeczywiście można.
    Pozdrawiam słonecznie ☀️

    OdpowiedzUsuń
  3. Piękne te motylkowe zdjęcia na budlejach, jest co podziwiać. Torby niezmiennie mnie zachwycają i mogę długo jeszcze oglądać ten sam wzór. Podszewki wychodzą Ci rewelacyjnie a to wcale nie takie proste wszyć je do takiej torby . Dlatego uważam że z szyciem radzisz sobie doskonale.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. Piękne budleje i piękne towarzystwo. Mam nadzieję, że moja, tez w przyszłym roku obficie zakwitnie i część motylowego towarzystwa do mnie przyciągnie.Torba super.A jeśli o przyzwyczajeniach mowa,to rzeczywiście drugą naturą człowieka są, ale jak sama napisałam pod moim postem, marzenia mieć trzeba i je realizować a przyzwyczajenia na późniejsze lata pozostawić.

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetne zdjęcia. Fakt budleje nie tylko pachną a ile przyciągają motyli. Mam dwa krzaki ktore jeszcze nie kwitną i zdecydowanie trzeba dosadzic ich więcej. Cóż za spektakl, ile roznorodnych motyli :-) torba przesliczna, masz talent, jak zawsze podziwiam.

    OdpowiedzUsuń
  6. Piękne motyle i świetna torba. Udanego polowania na pazia królowej ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Udane to polowanie, jest co podziwiać :) Twoje szarości Oleńko też zawsze są dopieszczone i przyjemnie się je ogląda. O przyzwyczajeniach można napisać elaborat. To prawda, że często dają nam poczucie bezpieczeństwa i stabilizacji ale bywa też, że nas ograniczają. Że nie wspomnę o tych "złych" przyzwyczajeniach bo któż nie ma swoich słabości?
    Przesyłam uściski.

    OdpowiedzUsuń
  8. Ten facet, Arystoteles, dobrze gada. Przyzwyczajenia trudno wykorzenić, szczególnie, gdy są złe. Ale takie cudne przyzwyczajenie blogowe, że ma być sesja z motylami szalenie mi się podoba i prawdę mówiąc czekałam na Twoje motyle. Boska uroda i krótkie życie, ech, dobrze, że u Ciebie na blogu będą uwiecznione.
    Ten model torby jest piękny!... a masz już konkretny pomysł na "nową"?

    OdpowiedzUsuń
  9. Pięknie lato u Ciebie zagościło. Pełne kolorkowz letnim podmuchem wiatru. Pozdrawiam;-)

    OdpowiedzUsuń
  10. Stare, ale jare- jak to mówią. Fajny gadżet to i chętni są :-)

    OdpowiedzUsuń
  11. Piękne zdjęcia, cudowne okazy!
    Miałam już kilka kolorów budlei, ale co roku wymarzały:( Uparłam się i znowu kupilam;)
    Torebka piękna jak zwykle.
    Pozdrawiam cieplutko:)

    OdpowiedzUsuń
  12. Olu torba jak zawsze rewelacja! Mnie beda cały czas zachwycać :) a motyle cudnie dały Ci sie sfotografować :) pozdrawiam słonecznie !

    OdpowiedzUsuń
  13. Co za fotki... :) rewelacyjne, obejrzałam z przyjemnością. Wspaniałe motyle (podziwiam także Twoją wiedzę!).
    Torba - mimo, że już ten model u Ciebie widziałam, i że jak wspomniałaś jest "stary" ;) - podoba mi się niezmiennie :D ten prosty ale jednocześnie elegancki styl ma w sobie mnóstwo uroku :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Piękne zdjęcia, motyle w roli modeli wymagają wysiłku i to w tym gorącu ciężkie. Ta sobie myślę, może kolory toreb zmień, chociaż sama też uwielbiam szarości. A lato ciągle się spieszy, no i dokąd? Szybko wszystko przekwita, a szkoda.
    Serdeczności przesyłam.:))

    OdpowiedzUsuń
  15. Ech...pięknie malujesz obrazami i słowem, miło się tu zagląda. Pozdrawiam Olu :)
    Alka S.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję wszystkim, którzy pozostawionym słowem mobilizują mnie do pracy:)

Copyright © 2014 Papierolki , Blogger