Święto Mam:-)
A w zasadzie to miałam wczoraj;-) ale z prawdziwą przyjemnością wydłużyłam je sobie o jeden dzień, bo chociaż na biurku zalega cała sterta obowiązków do wykonania "na wczoraj" to z premedytacją rozgościłam się pod chmurką, spod której tej sterty nie widać. Bo przecież Święto Mam wypada celebrować najdłużej jak się da, a najlepiej codziennie.
Szczęściara ze mnie bo mogę ten dzień świętować podwójnie. Mam mamę i mamą jestem. Myślę sobie, jak zapewne większość mam, że niezależnie od tego jak toczy się życie, rola matki, to ta najważniejsza i zawsze pierwszoplanowa. Więc chociaż moje "maleństwo", to już kawał bardzo samodzielnego faceta, który za chwilę na dobre wyfrunie z gniazdka, to i tak kolejność obsady życiowych ról się nie zmieni.
Oczywiście z okazji Dnia Matki obdarowujemy i jesteśmy obdarowywane upominkami, kwiatami, uśmiechem... Ale chyba najważniejsze, co możemy dać i dostać tego dnia, i każdego innego, to wspólnie spędzony czas, bo to w tym dzisiejszym pędzącym świecie prezent niemal luksusowy. Fajnie, że tegoroczne Święto Mam wypadło w weekend, z pewnością i mamom, i dzieciom było łatwiej o ten czas. My przynajmniej skorzystaliśmy z nawiązką spędzając ten słoneczny, majowy dzień wspólnie i w pięknych okolicznościach przyrody. Wybraliśmy się do Kórnickiego Arboretum na dni azalii i różaneczników. Niestety maj w tym roku tak pędzi, że nawet kórniccy ogrodnicy nie wstrzelili się z terminem, bo większość krzewów już po prostu przekwitła. Ale i tak było pięknie:-D Przyzamkowy ogród jest miejscem wartym odwiedzenia, niezależnie od pory roku, a jak wygląda różanecznikowy spektakl w pełni i co kryje ogród poza kolorami pokazywałam już kiedyś tutaj>>
A ja, w związku z tym wyjątkowym świętem, na specjalne zamówienie dla pewnej mamy, usupłałam kolejne "czarnidełko". Jakoś nie mogę się rozstać z tymi czarnymi niteczkami;-)
Mam nadzieję, że owej mamie komplecik się spodobał:-)
Myślę, że z okazji tego maminego święta mogę się jeszcze pochwalić, że babcią zostałam:-). Pikotek - Tofikiem Drugim zwany przez większość domowników - okazał się zupełnie niespodziewanie być Tofikową i któregoś ranka przywitał nas małą niespodzianką. Ta niespodzianka coraz śmielej zdobywa świat, oczywiście pod czujnym okiem matczynym.
I tylko domniemany sprawca całego zamieszania, który zasiedla ogród i piwnicę od zimy, ale jak do tej pory nie dał się nawet pogłaskać, czyli nieustannie kichający Alergik (do tej pory Alergią zwany;-)) ma to wszystko w zakichanym nosie i jedyne co go interesuje, to spokojna miejscówka...
I takiego niezmąconego niczym rodzicielskiego spokoju życzę na co dzień wszystkim Mamom i nie tylko;-)
Ogród w Kórniku - piękny !!! Frywolitkowe cuda - nieziemskie !!! Ja już nie wiem czym mam się zachwycać, bo ogrody kocham, a i frywolitka przyprawia mnie o zachwyt ?! Pozdrawiam :))
OdpowiedzUsuńSuper wyprawa, fajnie opisane święto a kociątko rewelacyjne. Przyjdę, odwiedzę, jajeczko i kubeczek mleka przyniosę.
OdpowiedzUsuńPiekne zdjęcia! Sama miałam wielką ochote wybrać się do Rogowa ale czasu jakoś brakło, bo pewnie też już po.... Kociak słodki!!! Jego mama niczym nasza Puśka:)
OdpowiedzUsuńOlu zdjęcia cudne, a i frywolitka zachwyca, czarny to bardzo elegancki kolor, więc ma zawsze wzięcie:)
OdpowiedzUsuńGratulacje dla Ciebie i Młodych Rodziców:)
buziaki
No to ja składam świąteczne gratulacje dla Was, Mamy! i gratuluję fantastycznego Dziecka!
OdpowiedzUsuńAle jaki ten Pikotek! Szalenie superowe imię wymyśliłaś Tofikowi Drugiemu. Bobas słodki, z urody poszedł trochę w tatusia, żeby tylko nie nabrał tatusiowych piwnicznych manier, bo wiesz, że zły przykład to jednak najbardziej nęci :))
Dołączam się do gratulacji powyżej :-) Mamy tutaj i MAMY i Babcie, czyli MAMĘ MAMY i jeszcze od drugiej strony :-) już się pogubiłam, ale najważniejsze że Mama szczęśliwa i jest pięknie. Oj, bardzo pięknie. Pozdrawiam serdecznie :-)
OdpowiedzUsuńWidoki piękne, biżuteria również i nowy domownik niczego sobie osobnik.
OdpowiedzUsuńGratulacje :) Śliczne maleństwo
OdpowiedzUsuńZgadzam się- wspólnie spędzony czas to towar luksusowy, naprawdę na wagę złota, i zawsze jest pięknym prezentem :) Ja w tym roku obchodziłam Dzień Mamy po raz pierwszy jako mama ;)
Zestaw biżuterii wykonałaś obłędny!!! Cudo! :)
pozdrawiam serdecznie
Gratuluję "babciu", śliczne jest to maleństwo :)
OdpowiedzUsuńWspaniale spędziłaś Oleńko Dzień Matki, wśród tylu kwiatów na prawdę można odpocząć. A wysupłany komplecik jest cudny, jestem pewna że się spodobał.
Przesyłam uściski!
Przefajną wycieczkę sobie zafundowaliście, miejsce przepiękne w sam raz na taki dzień.
OdpowiedzUsuńFrywolitka to ci dopiero dla mnie zagadka. Kompletnie nie mogę sobie wyobrazić jak coś takiego powstaje. Zazdroszczę Ci tej umiejętności czarowania niteczką.
A kociątko, jak to kociątko przeurocze :) Pamiętam jak kiedyś taką piątkę miałam w domu, telewizor poszedł w odstawkę oczu od ich zabaw i psikusów nie można było oderwać ;)
W Kórniku miałam okazję być kilka lat temu na tym festiwalu różaneczników, a było to 2 czerwca. Widać więc, że ten rok jest wyjątkowo "szybki" . Ledwo coś tam zakwitnie, to migusiem przekwita. czasem fotek nie zdążę zrobić. Oleńko kocie urocze. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńAle fajne święto macie niedaleko! Różaneczniki piekne :) jak i Twoj komplet supełków;) świetna robota Olu! Mimo spóźnienia ogromnego z mojej strony dołączam sie do zyczen aby kazdy dzien był świętem w sercu mam :):):) sciskam !
OdpowiedzUsuńZdjęcia z Kórnika zachwycające, a frywolitka wspaniała. Kociaczki -małe i duże- śliczne. Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńspoko! Nasza Babcia wszystkim kotom nadaje "męskie" imiona a później się okazuje....no właśnie! ;D
OdpowiedzUsuń