C(z)ASami trzeba...
... być outsiderem, odrzucić na bok ludzkie przyzwyczajenia, oczekiwania i utarte ścieżki. Mieć w nosie co wypada, a co nie. Postawić na swoim, powiedzieć grzecznie, ale stanowczo, nie. Do takich wniosków natknął mnie jeden z minionych dni. Niby zwyczajny, dzień jak co dzień, wypełniony po brzegi obowiązkami, pełen ludzi i związanych z nimi nieodłącznie oczekiwaniami. Pewna niełatwa rozmowa uświadomiła mi, że chyba gdzieś zatarła się granica między tym co robię z dobrej woli, odpowiadając na te oczekiwania, a tym co zrobić muszę w ramach obowiązków, czy też zwykłej ludzkiej przyzwoitości. Krótko mówiąc wkurzyłam się:-D Zdarza się każdemu, chociaż mnie raczej rzadko, bo jako umysł ścisły, czyli typowy "lewopółkulowiec" do problemów podchodzę zawsze bardziej analitycznie niż emocjonalnie i wcale niełatwo wyprowadzić mnie z równowagi. Za to jeżeli już się wkurzę, to lepiej mi w drogę nie wchodzić, bo można oberwać niechcący rykoszetem:-)
Co by zaoszczędzić domownikom atrakcji postanowiłam zamknąć się w swojej samotni i wyżyć twórczo. Padło na pewna kartkę, bo jak powszechnie wiadomo, ja kartkowa nie jestem, ale to wyklejanie po prostu sprawia mi frajdę i może dlatego coraz więcej kartkowych postów na blogu. Nawet ostatnio w oprzyrządowanie do cięcia papieru zainwestowałam tłumacząc sobie mądrze, że to coś, co przydać się może nie tylko do kartkowania. Najpierw poszła na warsztat kartka z okazji narodzin maleństwa. Zamówiona jakiś czas temu Chodziła za mną uparcie i jakoś nie mogłam się za nią zabrać. Dopiero ten nagły przypływ niekoniecznie dobrych emocji i goniący termin usadził mnie przy biurku i podpowiedział pomysł. I chyba nawet udało mi się pogodzić "słodki" temat z minimalistycznymi gustami, bo karteczka prościutka i bardzo "CaSikowa", ale przyznam, że jestem z niej naprawdę zadowolona. Skorzystałam z pięknej grafiki (źródło>>) i stempelka własnej produkcji.
Potem niejako przy okazji zrobiłam też "kaziki" na anulkową zabawę>>. W tym miesiącu tematy zapodała gościnna projektantka Sylwia>>
Wybrałam tylko jeden, z reniferami i śnieżynką - to tak dla ostudzenia emocji;-) - ale karteczki za to są dwie.
Wybrałam tylko jeden, z reniferami i śnieżynką - to tak dla ostudzenia emocji;-) - ale karteczki za to są dwie.
Znów skromnie i bardzo prosto, czyli po mojemu, bo czasem trzeba postawić na swoim:-)
A dziś z prawdziwą przyjemnością opuściłam swoją samotnię i delektując się popołudniową kawusią w ogrodzie zajęłam się liczeniem supełków.
Te to dopiero potrafią zaprzątnąć głowę, dobrze ze już są komary;-)
Pozdrawiam:-)
Nie napiszę, że dobrze iż się wkurzyłaś, ale dobrze, że spożytkowałaś "niemiłe" emocje w bardzo miły sposób. Nieodmiennie podziwiam "Twój" styl i zaprzeczam, że TY "niekartkowa" jesteś - bo bardzo, ale to bardzo "kartkowa" Powstały małe, albo nawet duże dzieła sztuki i bardzo mi się podobają kartki, które powstały. A że frywolitka "dobra na wszystko" to i ja potwierdzam :-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie :-)
Oleńko biada temu , kto Cie wkurzył. Dobrze, że potrafisz te złe emocje obrócić w coś wspaniałego. Twój minimalizm niezmiennie mnie zachwyca. W tak skromny sposób, pokazać tak dużo. To dopiero sztuka. Buziaczki i już nie "nerwujsia".
OdpowiedzUsuńOj Olu cudne sa te Twoje karteczki!!!! Grafika z dzieciątkiem cudowna z reniferami kartki rewelacja :) powodzenia w dalszym supłaniu :)
OdpowiedzUsuńOd niemiłych wdarzeń, emocji mozna uciec w te przyjemne chwile, kiedy coś się tworzy i to jest wartość sama w sobie.
OdpowiedzUsuńA czekaj, czekaj, bo mnie zaintrygowały słowa "stempelka własnej produkcji". Co miałaś na myśli? :)
OdpowiedzUsuńMiałam na myśli digi-stempelek, czyli po prostu jakoś tam skomponowany napis na kartkę. Zazwyczaj idę na łatwiznę i korzystam z gotowców dostępnych w sieci, ale tym razem jakoś żaden mi się nie komponował więc się sama pobawiłam czcionkami;-)
UsuńPiękne delikatne karteczki! Rękodzieło jest dobre na wszystko :)
OdpowiedzUsuńŚwietnie, że potrafisz rozładować stres w taki twórczy sposób, bardzo udany minimalizm. Niekartkowa jesteś? Nie widać.:))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.:)
Prześliczna! i pomyśleć, że nerwa przekułaś w taką słodycz... Chyba sprawy okołozawodowe tak Ci dokuczyły? masakryczna jest ta plaga bufonów i dupków (i nieuków:)) Mam nadzieję, że im pokazałaś, gdzie się zgina mandolina!
OdpowiedzUsuńMoże częściej powinnaś się wkurzać?
OdpowiedzUsuńmoże lepiej nie, bo szkoda nerwów, a Twoje karteczki i tak zawsze są piękne;D
dzięki za namiar cudnej grafiki, właśnie byłam na etapie poszukiwań
Miłego weekendu
Myślę Oleńko, że Ty już kartkowa jesteś :) Mało tego, masz swój własny styl i niezwykły talent do komponowania minimalistycznego. Bardzo mi się te karteczki podobają ale pierwsza jest po prostu idealna.
OdpowiedzUsuńW życiu nie da się uniknąć spięć, najważniejsze to mieć swój własny sposób na odreagowanie.
Miłego weekendu!
Śliczne karteczki. Pozdrawiam, Życząc jak najmniej stresowych sytuacji i samych pozytywnych emocji :)
OdpowiedzUsuńPięknie się wyładowałaś, chociaż gromy i pierony na moją stronę nie dotarły.Karteczki świetne a podobny przyrząd na Dzień Matki dostałam.
OdpowiedzUsuńBędę pamiętała o tym, żeby nigdy Cię nie wkurzyć i nie narażać Ci się ;) Stworzyłaś piękne i niezwykle gustowne w swym minimaliźmie prace :-)
OdpowiedzUsuńAle zobacz jakie z tego wkurzenia cudeńka powstały! Karteczka dla dziewczynki cuuuudowna!!! Reniferki też mi sie podobają:) Myślę jednak, że i bez nerwów też pięknie tworzysz:) Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńNo i co ja mam biedna napisać , dziewczyny już wszystko napisały. Cieszy mnie , że moja zabawa pozwala Ci wyciszyć złe emocje , bo u mnie niestety czasem jest odwrotnie , jak mi kartka nie wychodzi tak jakbym chciała. Twoje "kasikowe" kartki zachwycają mnie zawsze i podziwiam jak potrafisz tak dużo wyrazić przy pomocy tak małej ilości elementów. Uważam od zawsze, że masz niesamowity talent do tych kartek , podobny do tego frywolitkowego.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie i dziękuję za udział w zabawie
Wspaniałe kartki, ich minimalizm i delikatność sprawiają, że są po prostu doskonałe :)
OdpowiedzUsuń