To już jest koniec...
...koniec bardzo monotonnego dziergania;-) Bardzo lubię tą swoją dłubaninę rękodzielniczą, ale ten moment kiedy udaje mi się jakiś projekt doprowadzić do końca sprawia mi chyba największą frajdę. Może dlatego, że zwalnia się miejsce na kolejny - mniej lub bardziej szalony - pomysł:-D.
Kiedy wpadałam po uszy w sznurkowe dzierganie i powstał ten dywanik>> od razu urodził się pomysł, żeby do kompletu wydziergać sobie miętowy chodnik. Zaczęłam praktycznie tego samego dnia, ale już po kilku rządkach wiedziałam, że zabraknie mi sznurka, więc odłożyłam zaczęty chodnik i zajęłam się zamawianiem sznurka. A że przy okazji zamówiłam cieńszy sznurek, to wpadłam w wir dziergania toreb:-). Chodnik to jednak dość monotonne dzierganie, półsłupek za półsłupkiem, ciągle ten sam kolor, a na dodatek bolący nadgarstek. Z torbami jest łatwiej, szybciej i ciekawiej, można poszaleć kolorystycznie, pobawić się kształtem i wykończeniem.
Chodniczek i zapas sznurka leżały sobie więc cichutko w kącie i czekały cierpliwie na swój moment. Tym momentem okazało się bardzo fajne, wakacyjne wydanie kolejnego odcinka "Cyklicznego Szydełka" na blogu DIY, czyli zrób to sam>> zatytułowane "Niedokończone projekty>>"
Tych niedokończonych projektów, i to nie tylko szydełkowych, to ja mam całe mnóstwo. Niektóre są już tak wiekowe, że nawet nie pamiętam, o co w nich chodziło.
Nie ma to jak dobry zastrzyk motywacyjny - kilka wieczorów, niecałe pół kilometra sznurka i "mięsisty", miękki chodniczek do łazienki nareszcie jest:-)
Wymiary 100 x 50 cm, kolor szaro-miętowy. Miałam trochę problemów ze znalezieniem w plenerze odpowiednio dużej, równej i płaskiej powierzchni do sfotografowania całości;-)
Widać na zdjęciach, że sznurek z nowej dostawy ma troszkę inny odcień. Tak jak ostrzega producent, na każdy projekt najlepiej zamawiać sznurek od razu na całość. Różnica jest jednak na tyle delikatna, że zauważyłam ją dopiero robiąc zdjęcia.
Chodniczek posyłam oczywiście do zabawy:
Zgodnie z wytycznymi dorzucam jeszcze wieczorne zdjęcie niedokończonego projektu;-)
Bardzo bym chciała korzystając z motywacyjnego wyzwania dokończyć jeszcze jeden szydełkowy projekt, ale nie wiem czy dam radę...
bo dzięki pomysłowości mojego "M" rozpoczęłam właśnie projekt "mamy kota", biorąc pod uwagę, że mamy też psa, który za kotami jakoś specjalnie nie przepada, to strasznie absorbujący i naprawdę szalony projekt. Wybaczcie mi więc, że tak mało mnie na blogach, chwilowo biegam za kotem i psem jednocześnie.
U mnie tez sporo takich niedokończonych projektów, ale raczej mniejszych rozmiarów. A twój dywanik musi być bardzo milusi. Stopom jest mięciutko 😃
OdpowiedzUsuńTakie wyzwania są bardzo motywujące.
Zyczę powodzenia w projekcie "mamy kota" 😃
Gratuluję ukończonego dzieła. Wygląda ślicznie.
OdpowiedzUsuńŚwietny chodniczek!
OdpowiedzUsuńPół kilometra sznurka... czyli 5 motków? Mam wielką ochotę na taki dywanik. Możesz poradzić jaki numer szydełka kupić? Będę bardzo wdzięczna:)))
Pozdrawiam serdecznie.
Niecałe 5 motków, a dziergałam chińskim szydełkiem na którym jest napisane 8mm, czy to na pewno 8 mm, to nie wiem;-) Pozdrawiam:-)
UsuńBardzo dziękuję za odpowiedź:)))
UsuńCudny chodniczek :)
OdpowiedzUsuńu mnie też leży masa niedokończonych projektów, miejsce zajmują, chęci brak, wena w lesie eh
To witaj w klubie posiadaczy urwisów z wąsami! :)) no tak, kot i pies w domu to saaama radość. :)) U mnie koty były pierwsze i sobie szczeniaka wychowały, myślę, że jak Twój kiciuś podrośnie to wskaże psu jego miejsce. :))
OdpowiedzUsuńCo to wyzwania, to też jest w sam raz dla mnie, bo mam tych niepokończonych projektów całe mnóstwo i zamiast je kończyć, jak sobie postanowiłam, to ciągle się łapię za coś nowego. Ale chyba się zmobilizuję i coś mi się uda zrobić!
Twój dywanik perfekto! Żadnych niuansów kolorystycznych nie widzę. Zuch dziewczyna! :))
Kotek śliczniutki, dywanik wspaniały i w cudnym kolorku. Powodzenia w realizacji kolejnego niedokończonego projektu. Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńO borze sosnowy, ładnych rzeczy się dowiaduję!
OdpowiedzUsuńale czy w ogóle wiesz, jaki to będzie dalej z tym projektem niedokończonym? on może skończyć się tak, że pewnego razu obudzisz się rano, a przy Tobie (na poduszce:)) nie jeden, a kilka takich łebków z kwiatkiem za uszkiem?
Przecudne są wszystkie Twoje projekty:))
Cudny, też bym taki do łazienki położyła. Po remoncie nie mogę odnaleźć swojego😊
OdpowiedzUsuńGratuluję że udało Ci się dokończyć! Świetny chodniczek!
OdpowiedzUsuńU mnie takich niedokończonych prac cała masa;)
Pozdrawiam:)
No niezły duet ..pies z kotem .. nie pozostanie im nic innego jak sie polubic , czego życzę :-)
OdpowiedzUsuńDywanik do łazienki świetny. Chyba by mi się takie dzierganie spodobało , bo szybko przybywa robótki :-)
Super, że jedne z niedokończonych projektów już jest dokończony, gratuluję :-)
Pozdrawiam
Mam taki jeden niedokończony projekt, który już drugi rok leży. Komin z angory.
OdpowiedzUsuńŚwietny dywanik. Bardzo ładny kolor.
Pozdrawiam :))
Bardzo ładny kolor dywanika! Taka praca w jednym kolorze i o jednym wzorze rzeczywiście wymaga wysiłku i cierpliwości:) MNie można poszaleć, a jak się szaleje to praca przybywa!
OdpowiedzUsuńJa także mam sporo wieloletnich, niedokończonych projektów:) Najfajniejszym jest wiekowy sweter. Zaczęłam go robić dla męża 25 lat temu:) Do tej pory nie skończyłam, ale też nie sprułam. Mąż był oburzony, że wymyśliłam swetwer w norweski wzór - jelenie. Powiedział, że nie będzie rogaczem:) Tak więć sweter leży, pamiątka ku potomności!
Co do kota i psa...tylko trochę cierpliwości i pokochają się. Serdeczności zostawiam.
Piękny koniec, pięknej pracy. Dywanik idealny i piękny w swojej prostocie, czyli zdecydowanie w moim stylu. A poza tym widzę, że się dzieje, nowa istota w domu to zawsze duuuuże zamieszanie. Wszystko się ułoży :-) Pozdrawiam serdecznie :-)
OdpowiedzUsuńBardzo ładny i w moim ulubionym kolorze.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
Chodniczek swietny Olu i faktycznie zmienny kolor nie jest widoczny a kotek uroczy mimo ze zabiera czas to słodziak jest :) sciskam niedzielnie!
OdpowiedzUsuńCuuuudo!!! mimo, że same półsłupki:)) Ciekawa jestem jak w praniu będzie zachowywał się sznurek... Ganiaj Olu za zwierzakami a wyjdzie Ci na zdrowie:)) Pozdrawiam:))
OdpowiedzUsuńNie ma to jak odpowiednia motywacja! Chodniczek wygląda świetnie, bardzo mi się podoba kolor. U mnie też zawsze leży cale mnóstwo zaczętych prac, niektóre to prawdziwe rekordzistki. A ja wciąż zaczynam nowe bo ... mam kolejny pomysł.
OdpowiedzUsuńKociak słodziutki, mam nadzieję że i Wasz pies go polubi. Cieplutko pozdrawiam.
Fantastyczny chodniczek. Uwielbiam takie dywaniki. Cieszę się że dołączyłaś do naszej zabawy. Pozdrawiam serdecznie DT DIY MAGDALENA.
OdpowiedzUsuńPiękny dywanik i równiusieńki jak ta lala.
OdpowiedzUsuń0,5 kg to kawał robótki, moje nadgarstki nie dałyby rady.
Życzę miłych chwil w podglądaniu psio-kociej miłości :-)
Wspaniały!!! Piękny kolorek!!! Uroczy kociak!!! Serdecznie pozdrawiam:))
OdpowiedzUsuńŚwietny chodnik - wydaje się porządny i mocny ! :)
OdpowiedzUsuńFantastyczny <3
OdpowiedzUsuńświetny dywanik :)
OdpowiedzUsuńczyli....projekt "mamy kota" okazuje się być zawoalowanym projektem fitness na poprawę kondycji! ;-DDD
OdpowiedzUsuńnie martw się, jak psina przywyknie, że musi dzielić przestrzeń z innym futrzakiem zostaną największymi przyjaciólmi! (albo podpiszą cichy pakt o nieagresji ;) )
A poki co... trenuj! ;D
Bardzo fajnie napisane. Jestem pod wrażeniem i pozdrawiam.
OdpowiedzUsuń