Kosz(mar)

Ten kosz spędzał mi sen z powiek od jakiegoś czasu. Potrzebowałam go, bo parasolnik>>, który uplotłam dawno temu ulegał powolnemu rozpadowi. Nie żebym śmiała twierdzić, że papierowa wiklina jest nietrwała, ale że tamta wersja powstawała w czasie delikatnie mówiąc dość nieprzychylnym, to i wykonanie pozostawiało trochę do życzenia. Poza tym, za sprawą różnych remontów, których ów kosz doświadczył był stale przenoszony, co mocno nadwyrężyło miejsca, w których był tak powycinany, że trzymał się na jednej rureczce. Potrzebowałam więc nowego  parasolnika i kompletnie nie miałam na niego pomysłu, a w zasadzie, to pomysłów miałam nadmiar. W trakcie wyplatania kilka, (jeśli nie kilkanaście) razy zmieniałam koncepcję. Zaplatałam, rozplatałam, rzucałam w kąt, znów wracałam ze świeżym pomysłem, zaplatałam, rozplatałam ... i tak to trwało, i trwało. A ile ja rurek zmarnowałam, aż żal :(
Wczoraj w końcu dałam za wygraną i skończyłam, bo już nie mogłam patrzeć na te sterczące w kącie rurki no i potrzeba była paląca;-).
Przetestowałam na tym koszyku wiele różnych pomysłów i umiejętności więc jest trochę umęczony, ale powiedzmy, że taka jego uroda...







Kolorowe rurki zostały na zewnątrz "trochę pomalowane" żeby nie przyćmiły folkowego wzoru a ten pas białych rurek na środku, to pozostałość po jednym z nietrafionych pomysłów.
Po raz pierwszy przyklejałam serwetkę na koszyk, przyznam, że wcale nie było łatwo przykleić duży motyw na tak nierówną powierzchnię.

To może jeszcze duecik ;-)

A tu efekt moich szaleństw wycinankowych i remontów...

Nowy parasolnik trafił na swoje miejsce. Domownicy orzekli, że to jest dobra zmiana:-)

Pomyślałam, że taki koszyk doskonale nadaje się również do tegorocznej edycji zabawy Dwanaście projektów dla domu>>  prowadzonej przez Asię z bloga asia-majstruje.blogspot.com>  więc dołączam z przyjemnością do listy pomysłów.
https://asia-majstruje.blogspot.com/2016/01/12-projektow-dla-domu-2-edycja.html
Dziś u nas piękny dzień, chociaż niebo lekko przychmurzone. Czeka mnie jeszcze trochę pracy w ogrodzie, bo znowu zupełnie przypadkiem wpadłam do sklepu ogrodniczego;-). Na razie w ramach poobiedniego relaksu  testuję zasięg sieci w ogrodzie i wącham...


Pozdrawiam weekendowo:-)

Ola


31 komentarzy:

  1. Ty nawet nie wiesz jak za mną chodzą tak pomalowane rurki. Tylko się zastanawiam które na to przeznaczyć. Zapisałam sobie nawet Twoją miseczkę na pulpit (przez którą zauroczyłam się tym malowaniem) i motywuje mnie do szybszego działania w tej kwestii;) Teraz tym parasolnikiem przyśpieszysz moje działania :)) Nie wiem jak Ty to robisz ale w Twoim wykonaniu ulegam urokowi rzeczy za którymi normalnie nie przepadam - w tym wypadku decoupage na wiklinie ;) W sumie to wiem - estetyka i minimalizm mi odpowiada ;) A ten Twój stary parasolnik to jest do odratowania - przynajmniej ta dolna część jako mniejszy koszyk, więc może dostanie drugie...yyy...w sumie to już trzecie życie? :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No to czekam na efekty przyspieszenia. A ze starego parasolnika koszyk już jest, pokażę przy okazji ;-)

      Usuń
  2. Białe przecierki bardzo ładnie łączą się z motywem na serwetce, a te prześwitujące kolorki bardzo pasują do całości. Podoba mi się folk w Twoim wydaniu :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Nowy parasolnik wyszedł super :) a Wzór na nim faktycznie taki jak na moim Decu :) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. super wygląda, pomysł z pozostawieniem w środku kolorowych rurek a pomalowaniu tylko na zewnątrz jak dla mnie dał rewelacyjny efekt :) pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  5. W Twoim wydaniu folk przetrawię, kochana cudeńko, pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  6. Cudowny parasolnik.Przepparasolki.Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Cudowny parasolnik.Przepparasolki.Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Świetny parasolnik - nie widać po nim tego wymęczenia:) Jest rewelacyjny z tym folkowym wzorem. Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  9. Bardzo mi się podoba ten Twój koszmarek Olu. Próbowałam decu na wiklinie i wiem, że to nie jest takie proste. U Ciebie wyszło świetnie. Nowy parasolnik prezentuje się wspaniale a stary zapewne jeszcze posłuży w innej formie. Miłej niedzieli.

    OdpowiedzUsuń
  10. Olu parasolnik jest genialny!
    i nie widać po nim, żeby sprawiał aż tyle kłopotu :D
    folk lubię i mnie tu bardzo pasuje
    Buziaki

    OdpowiedzUsuń
  11. A ja zaordynowałam sobie terapię, czytam Twoje posty, oglądam Twoje prace, i na nowo się wszystkim zachwycam. Twój dzisiejszy wiklinowy kosz(mar) jest wyjątkowo (jak zwykle) piękny!

    OdpowiedzUsuń
  12. Olu, jaki koszmar???Piękny jest!!! Motyw folkowy jak najbardziej pasuje! Brawo!!!Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  13. WOW, jaki świetny kosz na parasolki.

    OdpowiedzUsuń
  14. Świetny parasolnik, extra wypleciony, ładne kolorki i super motyw, rewelacja;)

    OdpowiedzUsuń
  15. Coż ja mogę tutaj odkrywczego napisać? Że piękny to widać i napisano przede mną, że ciekawe malowanie to również, że rewelacyjne połączenie decu z wikliną, co nie jet łatwe. Taka prawda. Cud, miód i podziwiam. Napiszę jeszcze jak Mariola, że ten sposób malowania mam zapisany do przetestowania już od dawna, więc może się zmobilizuję :-)
    Pozdrawiam serdecznie i miłej niedzieli :-)

    OdpowiedzUsuń
  16. Parasolnik piękny i wcale na wymęczonego nie wygląda. ;))) A motyw idealnie pasuje, a że go tak wspaniale umieściłaś (co rzeczywiście musi być bardzo trudne na tych wybojach), to tym bardziej chylę czoła! :))
    Buziaki

    OdpowiedzUsuń
  17. Kosz rewelacyjny , a ile tu było skręcania rurek i plecenia - szok !
    Ale parasolnik był wart trudu włożonego w plecenie go :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Przepiękny, równiutki pomimo dużych gabarytów i bardzo solidny :)
    Przeżyje wiele :)
    Wspaniała praca, gratuluję i podziwiam.

    OdpowiedzUsuń
  19. Przepiękny, równiutki pomimo dużych gabarytów i bardzo solidny :)
    Przeżyje wiele :)
    Wspaniała praca, gratuluję i podziwiam.

    OdpowiedzUsuń
  20. Olu - cudowny! No mnie się bardzo, ale to bardzo podoba.

    OdpowiedzUsuń
  21. Wspaniały parasolnik, a czym zabezpieczyłaś środek przed wilgocią?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Solidnie polakierowałam lakierem akrylowym, a na spód (do środka) wkładam dopasowaną podstawkę od plastikowej doniczki.

      Usuń
  22. Ale wielki kosz , mnie to by zajęło lata :*

    OdpowiedzUsuń
  23. Super! Praktyczny i fajny z tym motywem ludowym. Nadal nie plotę, dlatego zazdraszam tych koszyczków, koszyków, misek...i podziwiam!
    Pozdrowionka!

    OdpowiedzUsuń
  24. Powiem szczerze, że równiez zapisałam sobie sposób malowania rurek. Strasznie mi sie to podoba. Wyglada nad wyraz elegancko i nie tak zupełnie biało. Naklejenie serwetki na rurki to "sama przyjemność Już to sobie wyobrażam. Chyba pierdyknęłabym tym koszykiem o podłogę. Tym bardziej podziwiam. Buziaczki.

    OdpowiedzUsuń
  25. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  26. Podobny efekt można uzyskać na naturalnej wiklinie a koszyk jest wtedy o wiele wytrzymalszy :)

    OdpowiedzUsuń
  27. No super parasolnik, a u mnie dla leniwych - produkcja i sprzedaż papierowych rurek. Mam białe i kolorowe różnych długości.
    Kontakt: karolina_tv@o2.pl

    OdpowiedzUsuń
  28. ale fajne folkowe cacko! :-)
    tak, to zdecydowanie jest ta "dobra zmiana" ;-D

    jak ja zazdraszczam tej umiejętności plecenia...rurki mnie pokonały :-/

    OdpowiedzUsuń
  29. Łał, wielkie dzięki za udział! Raz czy dwa próbowałam pleść z rurek i jest to wymagająca robota. Twój parasolnik prezentuje się świetnie, a folkowy motyw fajnie komponuje się z przebijającymi z rurek kolorami. Cudo!
    Dziękuję za udział w zabawie,
    Asia

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję wszystkim, którzy pozostawionym słowem mobilizują mnie do pracy:)

Copyright © 2014 Papierolki , Blogger