Klasyfikacja czworokątów i czytaczouprzyjemniacze :)

Zacznijmy od czworokątów, a konkretnie czworokątnych koszyków, które do moich mocnych stron z pewnością nie należą, aczkolwiek czasem zdarza mi się takie popełnić. Geometria mówi, że każdy prostokąt jest trapezem, ale nie każdy trapez jest prostokątem i ja się z nią w tym miejscu zgadzam w stu procentach. Moje prostokątne koszyki rzadko kiedy przypominają prostokąty. Najbardziej prostokątno - podobne są wtedy, gdy mają tekturowe dno. Niestety ja nie za bardzo przepadam za współpracą z tekturą, bo to całe naklejanie rurek i tekturek jest dość czasochłonne. 
Ktoś mnie ostatnio poprosił o dwa prostokątne koszyki, takie zwykłe, do schowania w kuchennej szafce, na tytki z przyprawami i rozmaitymi gotowcami z cyklu " Pomysł na..."  Świadomość, że koszyki wylądują w szafce zdecydowała, że mimo lekkiej awersji do prostokątów, postanowiłam podjąć się zadania, w ramach prostej zasady - trening czyni mistrza:)
Ze względu na dość konkretne wymiary, na wyplatanie dna jakoś nie miałam ochoty się porywać, więc chcąc nie chcąc, przeprosiłam się z tekturą  i żeby nie testować za bardzo swojej cierpliwości wypracowałam swój "pomysł na..." przyklejanie rurek. Użyłam taśmy dwustronnej, która sprawdziła się rewelacyjnie, bo moje sklejone tekturki z rurkami  wystarczyło solidnie przydepnąć i nie trzeba było czekać, aż klej wyschnie.



Do mistrzostwa ciągle daleko, ale miało być funkcjonalnie i jest:)
Trenuję dzielnie te prostokąty i ciągle bezskutecznie poszukuję idealnego pomysłu na prostokątne, wyplatane dno...

Może ktoś z Was taki pomysł ma i zechce się ze mną podzielić swoim sekretem?

Nie samym pleceniem człowiek żyje, więc pomęczę Was jeszcze frywolitką. W książce pani Agnieszki Przeniosło znalazłam wzór zakładki, który bardzo mi przypadł do gustu i uznałam, że umiem już na tyle operować czółenkiem, że mogę spróbować;)




 Wersja bez tasiemki, też możliwa:)


Zakładkę, wrzucam do Szuflady>>, na wezwanie "Przez różowe okulary" >> z nadzieją, że ilość różu jest wystarczająca:)

W mojej kolekcji zakładek ostatnio popełnionych, ta ostatnia jest zdecydowanie największa i przyznam, szczerze, że mam ochotę na jeszcze jedną, bo ta na zdjęciu już poszła w świat:)


Zaszalałam dziś z długością postu:), ale nie byłabym sobą, gdybym przemilczała książkę ze zdjęć:  Natascha Kampusch "3096 dni" - historia prawdziwa, przerażająca, ale chyba optymistyczna, bo pokazująca, jak wiele jesteśmy w stanie przetrwać, by przeżyć.

Pozdrawiam i biegnę nadrabiać blogowe zaległości:)

Ola

20 komentarzy:

  1. Oj, ode mnie nie usłyszysz o sposobie na idealne prostokątne dno (chyba się nawet tego nie spodziewasz?), wyplatam takie, ale z ideałem to nie mają one nic wspólnego... O książce słyszałam, że jest o dziewczynce więzionej przez wariata, przerażające, ale skoro się dobrze kończy..... Frywolitki obie są przecudowne, jak zawsze u ciebie przecież:))

    OdpowiedzUsuń
  2. Fajne te koszyki :). Ja niestety poradzić nic nie potrafię w tej dziedzinie. Jednak strasznie spodobało mi się dno w tym koszyku z prawej strony, świetnie wygląda i fajnie by było coś takiego na pokrywce zobaczyć :)
    Zakładka śliczna, też ostatnio robiłam zakładkę frywolitkową, ale nie czółenkiem a igłą. Poszła na prezent zanim zdążyłam jakąś fotkę cyknąć ;)
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  3. Super kosze. Prostokątne przeważnie też robię z tekturowym denkiem. Kilka zrobiłam z wyplatanym dnem, ale ładniejsze mi wychodzą jak dno z tektury robię. Używam też taśmy dwustronnie klejącej, ale potem jeszcze kleje wikolem. Taśma o tyle fajna, że rurki można ładnie ułożyć i się nie przesuwają.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja też bardzo nie lubię robić kwadratowych koszyków, wystrzegam się tego jak mogę ;) Ale Ty nie powinnaś narzekać, bo wyszły bardzo równiutko i ładnie! A zakładka bardzo urocza - świetny wzór i cieniowany kordonek.

    OdpowiedzUsuń
  5. koszyki są świetne i jak na rękodzieło przystało nie muszą być, wręcz nie powinny byc idealnie prostokątne.
    Mnie sie podobają i chyba muszę pomyśleć o podobnych dla siebie, bo bałagan przy przyprawach mnie wkurza:D
    Pozdrawiam cieplutko

    OdpowiedzUsuń
  6. Jeśli chodzi o koszyki z tekturowym dnem to można na dnie zrobić decoupage albo przykleić resztki tapety. Też jest ciekawie. Najlepsza jest różnorodność.
    Zakładki frywolitkowe prześliczne.

    OdpowiedzUsuń
  7. Koszyczki spokojnie mogłyby stać na widoku - świetnie Ci wyszły. Ja też na początku robiłam z tekturowym dnem (czekałam, aż wyschnie klej :)) i dość długo zbierałam się do wyplatanego dna. Idealnego nie wyplotłam :) myślę, że trzeba ćwiczyć, ćwiczyć, ćwiczyć :) takie życie :)
    Frywolitki super też :) Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Piękne koszyczki, ja prostokątne dno wyplatam na tekturce, żeby mi się kształt zgadzał, Przypinam ją spinaczami i powoli wyplatam, Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No i to pewnie jest dobry sposób, bo Twoje prostokątne dna są równiutkie że aż zazdroszczę:)

      Usuń
  9. Wspaniałe koszyczki,zakładka piękna, też taką robiłam :)
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  10. Oj te nieszczęsne prostokąty....Sama mam wielkie plany na takie koszyki ale ciągle to odwlekam bo ..szkoda mi rurek marnować na niewypały a kręcę sama mozolnie więc skrupulatnie wyznaczam każdej cel :) Na tekturce nigdy nie zrobię..bo zrobiłam taki jako mój pierwszy i jest obskurny (choć ma swoje zastosowanie) - tak się zraziłam że nigdy więcej. Wtedy też pierwszy raz pomalowałam taki koszyk i też stwierdzam ze tego już nie zrobię. Może teraz gdy mam lepszą wprawę to coś poeksperymentuję..ale niechętnie.
    Podoba mi się też ten z wyplatanym dnem po prawej stronie (większy). Wygodnie się go robiło i czy dobrze później przejść do plecenia ścian? Planuję go zrobić.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Splot w tym koszyku o którym mówisz jest super i tez mi się podoba, ale niestety ma to do siebie, że potem tych rurek jest taka mnogość, że jest problem z wyplataniem ścianek. Można rurki po drodze "pogubić" ale pierwsze rządki to męczarnia okrutna a efekt średni:)

      Usuń
  11. Koszyki śliczne, a z kanciastymi jest zawsze kłopot, ale poradziłaś sobie świetnie. Takie dno, jak piszecie powyzej, też mi się bardzo podoba, ale jeszcze nie zdecydowałam się spróbować. A frywolitki, to mistrzostwo świata. Bardzo, ale to bardzo mi się podobają :-)
    Pozdrawiam serdecznie :-)

    OdpowiedzUsuń
  12. prostokątny kosz dla mnie też jest tematem do dyskusji :) choć jak patrzę na Twoje zdjęcia to nie widzę żeby były mało prostokątne. Super splot i efekt jak dla mnie jest też super :) pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  13. Koszyczki są cudowne i bardzo proste ( krzywizn żadnych nie widzę). A na frywolitkę nadal wzdycham z podziwem.
    Plecione dna koszyków na samym początku z przygodą sobie odpuściłam. Na dnie z kartonu łatwiej jest wyprowadzić prosty koszyk, ale fakt, że plecione dno wygląda dużo efektowniej.

    OdpowiedzUsuń
  14. nie dość, ze frywolitka, to jeszcze cieniowana...
    pięknie :-)
    a koszyczki bardzo praktyczne, na moje oko jak najbardziej prostokątne ;-D

    OdpowiedzUsuń
  15. Olu koszyki sa świetne i doprawdy nie wiem czemu tak marudzisz. Wiadmo wypleść prostokąt wcale nie jest tak łatwo. Co do frywolitkowej zakładki to oczywiście zachwyca mnie jak zawsze. Jest sliczna .

    OdpowiedzUsuń
  16. Świetna ta Twoja wiklina, frywolitki też cudne :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Piękne koszyczki,staranna praca a frywolitka też piękna;)
    Pozdrawiam Marianna.

    OdpowiedzUsuń
  18. Piękna frywolitka! Dziękujemy za udział w zabawie w Szufladzie!

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję wszystkim, którzy pozostawionym słowem mobilizują mnie do pracy:)

Copyright © 2014 Papierolki , Blogger