Jajko sztuk jeden:)
Za oknem ponury listopad w pełnej krasie, śnieży, wieje, pada... Może dlatego zupełnie nie mam ochoty na cokolwiek i jakoś zupełnie nie czuję całej tej przedświątecznej gorączki, o klimacie świątecznym nie wspominając. Tego posta miało w zasadzie nie być, ale ja już tak mam, że jak się czegoś podejmę to nie umiem odpuścić:) Zawzięłam się dziś w nocy i dokończyłam moje porzucone dawno temu frywolitkowe gatki na jajko. Wiedziałam, że efekt będzie mizerny, już kiedy supłałam mniejsze elementy na górę i dół jajka, ale niech to będzie pokaz dydaktyczny. Problem myślę tkwi w kordonku którego użyłam. To kordonek poliestrowy, który pięknie wygląda na kłębku, kusząc atłasowym połyskiem.Podczas supłania niestety jest mocno wymagający. Nie dość, ze bardzo łatwo się rozdwaja to jeszcze ze względu na to, że jest śliski powoduje że słupki się rozłażą a pikotki nagle znikają. Dokładając do tego moje zdecydowanie niewielkie doświadczenie w tej dziedzinie, wyszło jak wyszło:)
Ale jajko frywolitkowe sztuk jeden, poczyniłam i biorąc pod uwagę, że supłałam je na zadanie 12 związane z nauką frywolitki>>, to mogę śmiało powiedzieć, że czegoś się nauczyłam... o kordonkach poliestrowych:) Jak chcecie sobie obejrzeć jak takie jajeczko powinno wyglądać to zachęcam do zajrzenia do Reni>> i obejrzenia prac, które wykonały dziewczyny na to zadanie, bo jest co podziwiać.
A przy okazji, żeby nie kończyć na jednym, mało udanym jaju, to pokażę wam mój wiosenny zielony "wianuszek", który wczoraj zamieszkał na ścianie mojej "pracowni" pod nieśmiertelną paprotką:). Zrobiłam go jakiś czas temu, kiedy pod hasłem "toilet paper roll wall art" odkryłam na Pinereście całą kopalnię pomysłów na wykorzystanie rolek po papierze toaletowym. To jest moja pierwsza próba, więc nieidealna, (wiedzieliście, że rolki po papierze wcale nie są równych wymiarów, bo ja nie:)) ale na ścianie wygląda całkiem fajnie, zdecydowanie lepiej niż na zdjęciach, na których chyba nie bardzo widać że jest zielony.
Bardzo serdecznie dziękuje Wam za wszystkie przemiłe komentarze na temat mojej folkowej tacy z poprzedniego posta. Jak się człowiek naczyta tyle miłych słów w jednym miejscu, to od razu mu siły i chęci do pracy wracają:)
Pozdrawiam przedświątecznie i zmykam nadrobić blogowe zaległości:) Może jak się naoglądam tych wszystkich świątecznych cudeniek to i klimat Świąt poczuję...
Ola