Gdy Kopernik była kobietą;-)
... a właściwie to ośmioma kobietami naraz.
Jakieś dwieście dni temu, osiem nieustannie wschodzących gwiazd rękodzielniczo - blogowego świata, zgromadzonych pod niebem wrocławskiego wieżowca (dokładnie tutaj>>), postanowiło wpaść w odwiedziny do kopernikańskiego grodu. Dłużyło nam się te dwieście dni okropnie, ale w końcu, w ubiegły weekend, nadszedł ten moment, gdy Ania>>, Danusia>>, Dorotka>>, Ela>>, Hania>>, Justynka>>, Marysia>> i ja spotkałyśmy się po raz kolejny pod jednym, blogowym, ale zupełnie realnym, dachem.
Tym razem, mimo astronomicznych skojarzeń, zdecydowanie bliżej nam było do ziemi.
Ojciec Dyrektor byłby z nas dumny, gdyby zobaczył jak dziarsko klęczymy na środku toruńskiego rynku robiąc to zdjęcie i wzbudzając podziw przechodniów ;-)
Nie wiem jak Ojciec Dyrektor ale Kopernik był chyba z naszej wizyty zadowolony bo słynący z pierników i czerwonej cegły Toruń, przywitał nas przepięknym babim latem.
Tylko z wykarmieniem nas Toruń z Kopernikiem mieli pewien problem, ale przecież dwugodzinne poszukiwanie, odpowiednio dużego i wolnego, stolika w restauracji można spokojnie zaliczyć na poczet strawy kulturalno - historycznej.
Poza tym wcale, a wcale, nie byłyśmy głodne;-) bo w naszej apartamentowej kuchni czekały na nas nieustannie domowy chlebek ze smaluszkiem w towarzystwie ogórków w czterech smakach, polski bigosik na winie, sałatki z kurczakiem i krabami, wegetariańskie paszteciki z cieplutkim barszczykiem, oscypki, suszona wędlina a nawet zebrane podstępem;-) w toruńskim lesie grzybki (jadalne, skoro pisze ten post). Całości dopełniały desery w postaci przepysznej szarlotki i owocowego skubańca, oraz w dużej ilości popitek wszelaki równie zróżnicowany i wykwintny;-)
Nic więc dziwnego, że pomimo nieodpartych uroków toruńskiej starówki centrum naszego gwiezdnego układu jak zwykle stanowił wielki, kuchenny stół.
Wspólne posiłki mimo serwowanych specjałów, nie trwały jednak zbyt długo bo na tym naszym stole prym zdecydowany wiodła strawa twórcza. Najpierw taka już z sercem wielkim przyrządzona w postaci "drobnych" upominków na pamiątkę spotkania przygotowanych
a potem taka w postaci półproduktów najwyższej klasy czyli nitek, igiełek, nożyczek, kaboszonów, paseczków, klejów, koralików, scrapków, pręcików i foamiranu (który sprawił, że po raz pierwszy w życiu odczuwałam przyjemność i podniecenie korzystając z żelazka:-))
Owocne bardzo okazało się to nasze twórcze biesiadowanie.
Miało tylko jedną wadę, jak zwykle było za krótkie:-)
Kobietki Kochane, serdecznie dziękuję za spotkanie, za wspólny stół, za gwar rozmów, za nieustający uśmiech na twarzy a przede wszystkim za to, że mój wiecznie wirujący (niekoniecznie wokół słońca;-)) świat na dwa dni się zatrzymał i pozwolił prawdziwie odetchnąć od codzienności.
Biesiada u toruńskiego astronoma dobiegła końca ale król Przemysł już przygotowania rozpoczął, zresztą myślę, że nie ważne gdzie, nie ważne u kogo, byle razem i przy odpowiednio dużym stole:-)
Pozdrawiam :-)
Cudne zdjęcia:) Już widziałam jedną relację z tego Waszego wypadu - i nadal podziwiam:) Wspaniały, wspólny czas!
OdpowiedzUsuńUściski:)
A widzisz Oleńko nie takie żelazko straszne jak go malują. Hihihi. Jak czytam ten jadłospis to się głodna zrobiłam i tego bigosiku bym se znowu pojadła. Dziękuje Olu za te wspaniałe chwile i czekam już na kolejne. Obliczenia Tobie zostawiam. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńNo w jednym masz zdecydowaną rację. Było cudnie tylko zdecydowanie za krótko. Jedzonko było pyszne, ogórki w czterech smakach było odlotowa , tak samo zresztą jak bigosik, paszteciki, smalczyk i swojski chlebek . Nie zapominajmy o dwóch pysznych sałatkach , ciasteczkach i grzybkach z poligonu :-)
OdpowiedzUsuńOlu dziękuję, za to spotkanie i oby czas do następnego jak najszybciej zleciał.
Pozdrawiam
Super! Wspaniałe spotkanie i bardzo owocne:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Olu.
Olu wspaniała relacja i podziwiam Was za to spotkanie bo widać ile czerpiecie z niego radości.
OdpowiedzUsuńBardzo owocne to Wasze spotkanie.:) Czytam kolejną relację i się uśmiecham, bo jedno spotkanie, a każda opisała je swoim stylem, zabierając nas we wspaniałą wirtualną podróż. Pozdrawiam Olu.:)
OdpowiedzUsuńOlu, jak piszą moje koleżanki, ten czas był za krótki. To było SUPER spotkanie. Cieszę się, że teraz są cudowne wspomnienia a zaplanowane kolejne spotkanie,znowu nas na kilka dni zmobilizuje do nowych twórczych robótek. Pozdrawiam, ściskam, dziękuję kochana za tę radość i byle do następnego
OdpowiedzUsuńOjej, ale fajne spotkanie!!! Toruń niezwykle pięknie prezentuje się na zdjęciach, a domowe smakołyki aż zaostrzyły mój apetyt na nie:))). Zazdroszczę - w pozytywnym znaczeniu tego słowa - Waszego spotkania, wspólnego biesiadowania i wspólnej pracy twórczej.
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam:))
Tworzycie wspaniałą, kreatywną ekipę więc i spotkanie było niezwykłe a wspomnienia zostaną na długo :)
OdpowiedzUsuńUściski Oleńko.
Fantastyczne spotkanie,a jakie twórcze!!! Będziecie miały co wspominać a i ręce zająć nowymi czynnościami.
OdpowiedzUsuńToruń to piękne miasto, a w takim towarzystwie podwójna przyjemność.
Serdeczności moc przesyłam.:))
Ach, co to był za weekend, no po prostu super, super, super :-) Dziewczyny, to wszystko dzięki Wam :-) :-) :-)
OdpowiedzUsuńTo ja może napiszę po prostu - do zobaczenia wkrótce :-)
Wspaniałe spotkanie, a jego efekty rewelacyjne! Jeżdżę od czasu do czasu do Torunia na wycieczki i widzę jak się zmienia na przestrzeni dekad. Zamek krzyżacki dawniej był ruiną, do której nie można było dojść suchą stopą, dziś wypiękniał.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Olu:)
No rewelacyjna relacja! Zazdroszcze pozytywnie tych Waszych spotkan! Prace poczynilyscie swietne! Brawa dla Was 😘
OdpowiedzUsuńNo cóż Olu, nie wiem , co tam Ojciec Dyrektor na nasze spotkanie by rzekł, ale ja swoje , niezależne zdanie mam. Było po prostu rewelacyjnie i niech wszystkie nasze wpisy o tym zaświadczą. Dzięki za wszystko.
OdpowiedzUsuńZgadzam się w całej rozciągłości!
OdpowiedzUsuńByło zdecydowanie za krótko! :)
Ale ponieważ czas teraz tak szybko leci, ani się nie obejrzymy a już bilety do miasta rogala kupować będziemy! I to jedyna korzyść z tego galopującego czasu ;)))
Jesteście niesamowite ;) już czytałam o spotkaniu u Justynki i Ani... Widzę zdjęcia po raz trzeci, ale i tak czuję moc Waszej pozytywnej energii :) Łączy Was wspaniała przyjaźń :) wszystkiego cudownego dla Was :)
OdpowiedzUsuńNiezwykle przyjemnie jest czytać relacje z Waszych spotkań. Ten pozytywny nastrój przebija pomiędzy słowami ;) A menu lepsze niż w niejednej restauracji, aż się głodna zrobiłam gdy je czytałam. Efekty twórcze są zachwycające, aż dziw bierze, że miałyście czas na zwiedzanie ;)
OdpowiedzUsuńBosche! jakie trafione zdjęcia! A ten Toruń to powinien słynąć jeszcze z wielu innych niezwykłych rzeczy, np. na Was w mieście Kopernika spłynęła energia wszechświata (przywędrowała za Wami, skupiła się i spłynęła, choć to akurat dla Was nic nowego :))
OdpowiedzUsuń