Terapia zajęciowa;-)

Jesienne chłody przywitałam z przytupem, wylądowałam w ciepłym  łóżku z dodatkowym ogrzewaniem w postaci gorączki. Zimny wiatr za oknem nie robi więc na mnie specjalnego wrażenia, wygrzewam się jak w tropikach i chociaż płaczę od dwóch dni nieustannie  i kicham na wszystko, to dobrze mi z tym:-) No prawie dobrze;-) bo za chorowaniem jednak nie przepadam, jak pewnie każdy, ale usprawiedliwione zwolnienie od obowiązków jest niewątpliwym atutem tego stanu i tego będę się trzymać.
W ramach zaleconej rekonwalescencji postanowiłam wypróbować terapię zajęciową w postaci machania czółenkami. Nie jest to zajęcie specjalnie męczące, chociaż załzawione oczy trochę utrudniają liczenie słupków i celowanie w pikotki. Efekt terapii jest chłodząco - świąteczny ze specjalnym dodatkiem w postaci SCMR (Self Closing Mock Ring). Takie wytyczne zadała na listopad Justynka>> dla zakochanych we frywolitce, czyli zabawie, którą prowadzi razem  z Renią>>
Nieoficjalnie się przyznam,  że z tym SCMR, to mam trochę wspólnego;-) 
Poćwiczyłam więc sumiennie, najpierw nadrabiając zaległości cebulkowe z ubiegłego miesiąca, a potem próbując okiełznać ten technicznie niby nieskomplikowany, ale bardzo przydatny niuans w postaci fałszywych kółeczek.  Jest na niego kilka sposobów, sama wypróbowałam trzy i nawet dostrzegam różnicę w efekcie końcowym, tylko jakoś tak chaotycznie próbowałam, że w sumie to nie pamiętam, gdzie jakiej metody używałam;-) Nic to, powtórzę ćwiczenia kiedy tylko wrócę do pełnej sprawności umysłowej a na razie efekt wygląda tak:









I trochę szczegółów. Pierwsza powstała cebulkowa śnieżynka według wzoru Renulka>>  Bardzo lubię ten wzór;-)


Potem dwie śnieżynki według wzorów Joëlle Paulson, (blog>>)


Nie potrafiłam także przejść obojętnie obok wzoru śnieżynki Iwony Zajdel, chociaż tutaj postawiłam na pikotki zamiast niektórych józefinek i dorzuciłam od siebie trochę błędów i  koralików;-)


A na samym końcu usupłałam  jeszcze dzwoneczek, który do tej pory, nie wiedzieć czemu, nazywałam choinką, a który czekał na swoja kolej dobre dwa lata zalegając w czeluściach dysku. Niestety nie wiem, kto jest autorem wzoru. Tutaj też przemyciłam SCMR, dzięki któremu udało mi się usupłać zawieszkę dzwonka bez odcinania nitki, chociaż chyba nie do końca dobrze to się układa.


Jak widać trochę mi jednak łzy przeszkadzały, bo nie wszystko wyszło jak bym chciała, ale zapasy śniegu choinkowego trochę się wzbogaciły, a ja czekam na efekty terapeutyczne swojej miłości do frywolitki.


Oby były szybkie i spektakularne, bo do weekendu coraz bliżej:-D

Pozdrawiam:-)

21 komentarzy:

  1. Dla mnie frywolitka to nadal czarna magia; pięknie wykonałaś te cudowne świąteczne ozdoby.
    Życzę zdrowia i serdecznie pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  2. O rajuśku! Cuda Olu, cuda!!! I tez myslalam ze to choinka:) nieważne co i tak piekne!!! Szybkiego powrotu do zdrowia zycze a przynajmniej zebys pozbyła sie łzawiących oczu to bedzie łatwiej supłac :):):)

    OdpowiedzUsuń
  3. All so pretty and beautifully tatted !
    Well, he bell does look like a Christmas tree ;-D

    OdpowiedzUsuń
  4. Rany, jakie to wszystko śliczne. Podziwiam Cię za cierpliwość.

    OdpowiedzUsuń
  5. Olu są cudne, w sumie takie niezbyt męczące L4 jest dobre - można ze spokojnym sumieniem poleniuchować. To wcale nie jest dzwoneczek tylko choinka i tego się będę trzymać . Widzę taką po raz pierwszy i jestem nią zauroczona. Ja też taką chcę !
    Pozdrawiam i do zobaczenia.. odliczam godziny :-)

    OdpowiedzUsuń
  6. Olu pięknie sobie poradziłaś i same cudeńka wyszły. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  7. A wiesz Olu dla mnie to też choinka, a nie dzwoneczek :))). Wszystkie są piękne i zachwycające! Chociaż Twoje chorowanie owocuje niesamowitymi pracami to życzę dużo zdrówka! :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Oleńko skoro tak wygląda Twoja terapia zajęciowa na L4 to bądź na nim jeszcze trochę, z małą przerwą na weekend. Śnieżynki są boskie i już żałuję, że nie dane mi będzie uczyć się od najlepszych. Pozdrawiam i miłego, bardzo miłego spotkania życzę.

    OdpowiedzUsuń
  9. O jej! Piękności, mimo choroby, wydziubdziałaś:) Ta frywolitka to dla mnie czarna magia, ale zawsze się zachwycam takimi pracami. Są niezwykłe.
    U Ciebie już świątecznie, zdrowiej bo pierniki trzeba piec!
    Życzę zdrówka i dalszych pięknych prac.

    OdpowiedzUsuń
  10. Po pierwsze, to mam nadzieję, że choróbsko to już przeszłość. A gwiazdki? Cóż można napisać .... są przepiękne i perfekcyjne. Podziwiam szczerze, a i dzwoneczek urody wielkiej jest :-) Pozdrawiam serdecznie i czekam :-)

    OdpowiedzUsuń
  11. I to jest mega scenografia do zimowej baśni! Mam wielką nadzieję, że już z chorobą pożegnałaś się na dobre? jeśli tak, to ja tej strony ekranu raportuję, że terapia śnieżynkowa działa dwustronnie. (wchłania się przez oczy:))

    OdpowiedzUsuń
  12. Olu,piękne śnieżynki usupłałaś,wybrałaś bardzo fajne wzory :)
    Życzę Ci dużo zdrówka,nie daj się chorobie.
    Przesyłam gorące pozdrowienia.

    OdpowiedzUsuń
  13. Jejciu jakie one są urocze. Piękne wzory i jakie delikatne.

    OdpowiedzUsuń
  14. Pięknie, po prostu pięknie, więcej nic nie powiem, bo słów mi brak.

    OdpowiedzUsuń
  15. Prześliczne!! Podziwiam z otwartą buzią!! Duuużo zdrówka życzę!

    OdpowiedzUsuń
  16. No i jest cudnie- ale chorowania nie zazdroszczę:)
    Wszystkie śnieżynki wyszły pięknie i ja tam nie widzę łzawych skutków, za to widzę, ze przećwiczyłaś już zadanie na kolejną lekcję- jakie? nie powiem;D
    Buziam na odległość coby się jednak nie zarazić.

    OdpowiedzUsuń
  17. śnieżynki mają swój urok, a dzwoneczko-choineczka na pewno zrobi furorę gdy zawiśnie na pachnącej świętami prawdziwej choince :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Po pierwsze - dużo zdrowia życzę!! :) Mam nadzieję, że gorączka sobie szybko pójdzie!
    A po drugie - wspaniałe są efekty Twojej terapii :) Delikatne, staranne, prześliczne :) Każda jedna ozdoba to po prostu cudeńko :)

    OdpowiedzUsuń
  19. Śliczne frywolitki, nie mam bladego pojęcia o tej technice, podziwiam ich misterność :) Jak zobaczyłam dzwoneczek, to pomyślałam, że choinki frywolitkowej jeszcze nie widziałam... a potem bardzo się zdziwiłam gdy przeczytałam, że jest dzwonkiem. Może to jednak choinka? ;)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję wszystkim, którzy pozostawionym słowem mobilizują mnie do pracy:)

Copyright © 2014 Papierolki , Blogger