Biur(k)okracja;-)
Wrzesień od lat mam "papierowy". Biurko i głowa zawalone stertą dokumentów to codzienność. Papier jest łaskawy, przyjmie wszystko. Niestworzone rzeczy można na nim zanotować, przeliczyć, przeanalizować, wywnioskować i zaplanować. Na papierze się dziś uczy, wychowuje, bada, leczy, sądzi, pomaga, zapewnia, prosi, diagnozuje, zmienia, naprawia, zdobywa kwalifikacje, rządzi i dzieli;-) Ideał sięgnął "papierów", parafrazując znane słowa mistrza Norwida, który tak pięknie potrafił papier wykorzystać. Marnując wzrok nad tymi równiutkimi rządkami znaczków, nawet nie próbuję szukać w tym jakiegokolwiek sensu. Jestem trochę jak cyborg zaprogramowany na napisanie mnóstwa, pozornie mądrze brzmiący słów. Jeszcze potrafię oddzielić ten papierowy świat od prawdziwego, tylko czasem zastanawiam się co będzie, jeżeli cyborg w końcu weźmie górę, a ja przestanę dostrzegać to, co w mojej pracy najważniejsze. A może wtedy będzie lepiej? Może te wszystkie standardy, procedury, regulaminy, sprawozdania, rozkłady i analizy są po to by mi było lepiej, bym mogła co dzień rano spokojnie wyłączyć wszelkie emocje, bezstresowo wypełnić swoje obowiązki według zapisanych na papierze wytycznych nie zważając na ludzi wokół mnie i z poczuciem dobrze wykonanej roboty wrócić do domu?
A w domu, na biurku, dalej leżałyby papiery, ale tylko takie, które lubię i mogę "przetwarzać" godzinami;-). I chociaż często te papiery bardzo odległych dziedzin dotykają, to jedną cechę mają wspólną - są magiczne:-). Sprawiają, że odzyskuję wzrok i chęci do życia a pod skórą czuję dreszczyk przyjemności, kiedy tylko biorę je do ręki.
A w domu, na biurku, dalej leżałyby papiery, ale tylko takie, które lubię i mogę "przetwarzać" godzinami;-). I chociaż często te papiery bardzo odległych dziedzin dotykają, to jedną cechę mają wspólną - są magiczne:-). Sprawiają, że odzyskuję wzrok i chęci do życia a pod skórą czuję dreszczyk przyjemności, kiedy tylko biorę je do ręki.
Są z pewnością wśród tych "dobrych" papiery do scrapowania. Tak, lubię to moje kartkowanie, zaraziłam się nim w blogowym świecie, chociaż ono takie "niepraktyczne" i na pozór do mojego postrzegania świata mało pasujące. Ta moja papierowa pasja rozniosła się jakoś niepostrzeżenie wśród znajomych i co jakiś czas trafiają mi się prośby o zrobienie kartki. Najbardziej lubię kiedy mogę sobie "popłynąć" w mój minimalizm, bo poza okazją, nie dostaję żadnych innych wytycznych.
Tak też było w przypadku tej kartki. Miała być ślubna i ładna:-). Chyba oba warunki zostały spełnione bo kartka została przyjęta z zachwytem, chociaż znów od typowo ślubnych klimatów trochę odbiegłam.
Tak też było w przypadku tej kartki. Miała być ślubna i ładna:-). Chyba oba warunki zostały spełnione bo kartka została przyjęta z zachwytem, chociaż znów od typowo ślubnych klimatów trochę odbiegłam.
Druga kartka, też zamówiona z okazji ślubu miała być - uwaga - "wypasiona i tradycyjna":-) Sądząc po reakcji odbiorcy, chyba też udało mi się sprostać oczekiwaniom.
Niewątpliwie, wielki udział w mojej pasji kartkowej ma Ania>> i jej zabawa kartkowa>> więc pora najwyższa po raz kolejny nakarmić Anulkową żabkę. We wrześniu znów króluje bingo. Myślę, że wpasowała się w nie druga kartka, na której dopatrzyłam się kropek, warstw i kwadratów. Przy okazji bałaganu, który jest nieodłącznym atrybutem tej papierowej zabawy powstały jeszcze trzy karteczki. Wpisane w bingo według tych samych wytycznych (kropki, warstwy i kwadraty) są do siebie bardzo podobne, chociaż każda inna i oczywiście niepowtarzalna;-)
To jeszcze kolaż do perfekcyjnych podsumowań Ani...
a ja, zmobilizowana spojrzeniem wielkich brązowych oczu wyglądających spod biurka, uciekam łapać chłodne, jesienne słońce zanim znów zakopię się na dobre w "niedobrych" papierach. Bo przecież dziś, zgodnie z kalendarzem, oficjalnie witamy jesień. Tak naprawdę jesień przyszła, a właściwie przybiegła, już w piątkowy wieczór rozpoczynając panowanie wichurą łamiącą drzewa i burzą piaskową, ale może jak się tak wyszumiała na starcie, to teraz będzie dla nas dobra?
Pozdrawiam:-)
Wszystko piękne, wszystko ładne, nawet niektóre skrapki poznaję, ale pierwsza kartka to mistrzostwo świata. Jest mega, cudowna i gdybym kiedyś potrzebowała to zamiast robić sama, to zgłoszę się do Ciebie i powiem: masz pełną dowolność :-) cudo. Pozdrawiam serdecznie i ciepło 😊
OdpowiedzUsuńA i jeszcze chciałam poprosić, żebyś może nakarmiła tego chudego psa z ostatniego zdjęcia :-)
UsuńZapewniam Cię Justynko, że ta wymarzona figura to efekt błyskawicznej przemiany materii:-D
Usuńakurat! ;-P
UsuńPiękne karteczki. Pierwsza jest bardzo oryginalna jak na projekt ślubny. Mnie podoba się szczególnie ze względu na elementy rustykalne ;) Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńOlu, Twoje karteczki są eleganckie, wysmakowane, przepiękne! Ja robię z przesytem, ale moi odbiorcy są do takich przyzwyczajeni, takie się podobają i bałabym się coś zmienić;)
OdpowiedzUsuńCo do biurokracji to nic dodać, nic ująć. Papiery górą! U mnie jeszcze dodatkowo dyrekcja jest wielką fanką słowa pisanego i każdy miesiąc roku (nie tylko szkolnego) papierami stoi:( Zastanawiamy się, co ona z nimi robi, gdzie przechowuje?! Już słyszę ten płacz drzew:( Czy w końcu ktoś się obudzi?!!!
Pozdrawiam Olu:)
Olu piękności tworzysz! Wszystkie urocze ale te okazjonalne jakos mnie urzekły :) dzieki za wizualne doznania!!!
OdpowiedzUsuńOlu,piękne kartki,lubię takie,choć sama takich raczej nie robię :)
OdpowiedzUsuńSerdeczności przesyłam.
Minimalizm wbrew pozorom nie jest prosty ale Ty Oluś masz fantastyczne wyczucie. Wszystkie karteczki urzekają ale dziś jestem zachwycona pierwszą - cudeńko!
OdpowiedzUsuńPrzesyłam uściski :)
Kartki Olu jak zwykle piękne i niepowtarzalne. Jesteś prawdziwą mistrzynią.
OdpowiedzUsuńJak zwykle chwalę, bo nie sposób inaczej. Kartki zachwycają skromnością i elegancją, każda ma w sobie coś. Mam wrażenie, ze cokolwiek robisz, oddajesz temu zajęciu serce i duszę.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko. :))
Twoje kartki to piękno w najczystszej formie, a owo piękno sama tworzysz według własnych reguł.
OdpowiedzUsuńA ja muszę (nie umiem się powstrzymać) wciąż to powtarzać, o tej mocy!
Domyślam się, że wrzesień jest najgorszy. Wszystko trzeba od nowa staranie pozawieszać na zawiasach, cała nadzieja, że ta praca nie będzie całkowitą stratą czasu.
Piękne kartki stworzyłaś. Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńWszystkie Twoje kartki to po prostu cud-miód, każda bardzo mi się podoba - właśnie ze względu na ten wspaniały minimalizm ;) Jedną mam (poznaję! ;)) i mogę podziwiać na żywo :)
OdpowiedzUsuńco do wstępu... pracowałam kiedyś w szkole (przez dwa lata, w szkole podstawowej), ale - pomimo pozytywnego odbioru zarówno przez dzieci jak i rodziców (przynajmniej przez większość...) mnie jako nauczyciela - zrezygnowałam. Pomijam już śmieszne niemotywujące zarobki (jako stażysta miałam 1650 zł na rękę :(( ) ale to właśnie te papiery, analizy, raporty (m.in. miałam pisać raport z testu z matematyki a z wykształcenia jestem anglistką), sprawozdania, analizy, podania... były jednym z większych czynników zniechęcających mnie do tej pracy. Nie mogłam jakoś... tak tego ogarnąć jak Ty. Nie umiałam oddzielić tego co na papierze od rzeczywistości. Efektem było rozżalenie, irytacja, frustracja, a nawet gniew i wściekłość... które to niestety odbijały mi się głównie na życiu domowym, bo w pracy nie pozwalałam sobie przy dzieciach na jakiekolwiek wyrzucanie emocji. Generalnie jest to potwornie ciężka praca :(
Olu cud znowu stworzyłaś. Uwielbiam Twój wspaniały minimalizm. ch marnujesz swój talent w tych niedobrych papierach. Podoba mi sie pomysł z koperta na dnie pudełka... sama ostatnio zrobiłam podobnie. Uwielbiam te Twoje okienkowe pudełeczka na kartki. Świetna jest tez ta czcionka na ślubnych napisach. A w tym chudzielcu o brązowych oczach się wprost zakochałam.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie i dziękuję za kolejną ucztę dla moich oczu.
Twój minimalizm jest fantastyczny! Ta pierwsza ślubna niesamowicie oryginalna i śliczna, druga też śliczna, bo wypasiona jest minimalistycznie :)Zachwyciły mnie też te z podziękowaniami, fantastyczne. Dobrze, że takie papierki dadzą się lubić, bo tych wrześniowych ja też nie lubię i co więcej, nie widzę sensu ich produkcji.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
Oluś tak wpadam do Ciebie przypadkiem i widzę, ze przegapiłam posta i to TAKIEGO!!
OdpowiedzUsuńcudne karteczki!
i choć mnie ciągle ciągnie w retro kartki i te bardzie wypasione to Twoje mnie za każdym razem zachwycają minimalizmem który wcale nie jest łatwo osiągnąć.
Pozdrawiam serdecznie
właśnie...kojarzę te scrapki... :D
OdpowiedzUsuńi urzekło mnie w jaki sposób je wykorzystałaś!
Jedyny w swoim rodzaju :)))