Wiosenny bretarianizm ;-)
Od pięciu dni (z konieczności, nie z wyboru) jestem bretarianką, czyli odżywiam się powietrzem i słońcem, którego na szczęście nie brakuje. W sumie zaczyna mi się to nawet podobać;-) Ile to człowiek czasu zyskuje, kiedy nie musi zaglądać do kuchni, robić zakupów i planować posiłków. Niepokoją mnie jedynie trochę prognozy pogody, które zapowiadają rychłe zmiany i zaczynam się zastanawiać, czy samo powietrze mi wystarczy:-D
W związku z powyższym spędzam dziś piękny dzień w ogrodzie gromadząc na wszelki wypadek zapasy słonecznego pożywienia i delektując się wybuchem wiosny. Bo ta wiosna wyczekana pędzi tak, że trudno za nią nadążyć...
To ten czas, kiedy wiśniowy kompot wygląda najpiękniej, przebijając nawet wiśnie w czekoladzie;-)
W związku z powyższym spędzam dziś piękny dzień w ogrodzie gromadząc na wszelki wypadek zapasy słonecznego pożywienia i delektując się wybuchem wiosny. Bo ta wiosna wyczekana pędzi tak, że trudno za nią nadążyć...
To ten czas, kiedy wiśniowy kompot wygląda najpiękniej, przebijając nawet wiśnie w czekoladzie;-)
Królowie kwietnia - tulipany - wystawiają śmiało gęby do słońca w różnych zakątkach ogrodu.
Młodziutka magnolia wynagradza niewielki rozmiar niemałym kwieciem.
Drobniutkie bratki kupione za bezcen w supermarkecie, które marniutkie takie były, że nikt oprócz mnie ich nie chciał, po solidnej porcji odżywiania nieśmiało otwierają oczka.
Prymulki też słonecznie mrugają z obwódki rabaty.
Dość niespotykane, kwietniowe ciepło wyczuła pierwsza azalia i nie czekając maja różowi się ze zdziwienia,
a i bzy lada moment zapachną pod oknem.
No i moje ukochane niezapominajki, delikatne i skromne twardzielki (jak ja:-D), które mimo mojego starania rosną sobie tam gdzie chcą, albo tam gdzie nic innego rosnąć nie chce.
Kilka dni temu wyrosły mi nawet na starej konewce;-)
Raczej unikam kwiatowych motywów w zdobieniu, tym bardziej w ogrodzie, bo to mi jakoś przy matce naturze zawsze blado wypada, ale te niezapominajki wpadły mi w ręce przypadkiem i nie dały o sobie zapomnieć. Będę je teraz miała calutkie lato.
Posyłam moją skromną koneweczkę na zabawę z decu>> prowadzoną przez Justynkę>> i Renię>>. Trochę mnie Justynka wywołała do tablicy inspiracjami i przypomniała, ze dawno temu próbowałam się zaprzyjaźnić z decu. Niewiele z tego zaprzyjaźniania wyszło, ale coś tam jeszcze pamiętam;-)
Życzę Wam pięknego, wiosennego popołudnia i słonecznego, mimo prognoz tygodnia.
Niech Nam wiosna w duszy gra:-)
Kocham Twoje migawki ogrodowe...
OdpowiedzUsuńNich nam obu wiosna w duszy gra.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.
Och rozmarzyłam się... Wiosna to najpiękniejszy czas, kwitnące drzewa zawsze mnie rozczulają, nie wiem dlaczego kojarzą mi się z dzieciństwem:)
OdpowiedzUsuńKonewka dostała nowe życie, niezapominajki będą cały sezon, to takie wdzięczne kwiatuszki. Aż zazdroszczę!
Masz bardzo oryginalne rzeźby ogrodowe. Zabieram pana grającego na fujarce! Jak Ci zginie to znaczy, że zakradłam się:)
Konewka rewelacyjna! Też uwielbiam niezapominajki, bo niebieskie i delikatne;)
OdpowiedzUsuńŚlicznie masz w ogrodzie, piękne dekoracje! Pozdrawiam cieplutko i miejmy nadzieję że metoorolodzy pomylili się;)
Oj Olu konewka Ci wyszła świetna ! Jak ja dawno takiej konewki nie widziałam, kiedys tez mieliśmy ale ząb czasu ja zjadł :) co do kwiatów to u Ciebie jak zawsze pieknie, tez mamy młoda magnolie obsypana kwiatkami, a niezapominajki sa cudne, te żywe oczywiscie :):):) słowa bretarianizm nie znałam wiec dzieki za naukę! A i spodobały mi sie wiśniowe kompoty :) u nas tez piekne sa teraz!!! Pozdrowionka Olu i owocnego tygodnia!
OdpowiedzUsuńAle Ty trudnych słów używasz, aż musiałam się wujka G zapytać, co to ten bretarianizm. Muszę jednak Cię ostrzec, że na długą metę tak się nie da :-)))) Za to wiosna rzeczywiście atakuje nas ze wszystkich stron. U mnie na przykład, pierwszy raz coś takiego widzę, kończy kwitnąć forsycja i już kwitnie bez. Mnie się podoba. Ale, ale nie mogę nie wspomnieć o cudnej konewce. Jest piękna, a niezapominajki mają taki urok, że nie da się ich nie lubić. Pięknie u Ciebie. Życzę więc wszystkiego co najlepsze i pozdrawiam serdecznie :-)
OdpowiedzUsuńDla mnie bretazianizm to abstrakcja ale nie wiem na ten temat zbyt dużo. Czy takie niejedzenie na pewno Ci nie zaszkodzi?
OdpowiedzUsuńW ogrodzie masz Oleńko bajecznie :) Nawet azalie zakwitły tak wcześnie. A grajkowie to już wisienka na torcie. Pięknie się komponuje ta Twoja koneweczka.
Życzę Ci miłego dnia i dużo słoneczka!
Ewuniu chwilowo szkodzi mi właśnie jedzenie, ale to wirus, który mam nadzieje w końcu odpuści, bo ja uwielbiam jeść, nawet za bardzo uwielbiam:-) Pozdrawiam:-)
UsuńFoty fantastyczne! Kwiaty zachwycające! Dlaczego dietę trzymasz tak długo, chyba pojechałaś po bandzie... A co powiesz na wiśnie w nalewce?
OdpowiedzUsuńJa i dieta to dwie odległe galaktyki, z własnej woli żadnych diet:-) A wisienki w nalewce jak najbardziej:-)
UsuńNie wiem co to za trudne słowo wyszukałaś, czuje się niedouczona :-)
OdpowiedzUsuńOlu pięknie u Ciebie w ogrodzie , fotki niesamowite ,ale niezapominajkowa konewka przebiła wszystko Chyba bym latała z nią po ogrodzie non stop . Chyba też gdzieś jeszcze taka mam , znaczy się taka starą bez kwiatków :-)
Pozdrawiam serdecznie
Olu,piękny bajkowy ogród,aż się rozmarzyłam :)))
OdpowiedzUsuńKonewkę takową posiadam w ilości 2 sztuk,tylko trzeba je tak pięknie ozdobić,ale kto to zrobi ??? :-)
Pozdrawiam cieplutko.
Oj Oleńko cudnie tam masz. W słońcu wszystkie kwiatki i krzaczki wychylają się i konkurują ze sobą i wydawałoby się, że krzyczą, zobaczjaki jestem piękny. Koneweczka bajeczna. Niezapominajki to są kwiatki z bajki prawda? Pozdrawiam cieplutko i zdrówka życzę.
OdpowiedzUsuńTen post działa niezwykle kojąco.... tyle kwiatów, kolorów, słońca!! Bosko!:) Konewka cudna, i przypomniała mi że ja też jeszcze nie odrobiłam tej pracy domowej...:) Pozdrawiam i słoneczka życzę!
OdpowiedzUsuńTwój ogród jest fantastyczny. Jakie fajne dodatki, bardzo mi się podoba. :) Kocham obserwować budzącą się naturę. :) Bardzo przyjemny, relaksujący post z pięknymi zdjęciami. :)
OdpowiedzUsuńWszystko pięknie, tylko mam wrażenie, że o cały miesiąc za wcześnie. Cudną masz wiosnę i w ogrodzie i na konewce, jak to nie zaprzyjaźniłaś się z decu? Chyba się czepiasz? Mam takie same niebieskości w ogrodzie, tylko muszę sprawdzić, czy to niezapominajki, czy ułudki wiosenne, piękne!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.:)
Oluś ależ pięknie u Ciebie! do tej pory zachwycam się grajkami, a tu już cudna konewka- gdzieś mam duzo mniejszą i chyba za nią się wezmę;D
OdpowiedzUsuńZ wrażenia aż poleciałam do ogrodu jak tam moje azalie, ale nic, cicho u nich :D
Zdrowiej szybko , buziaki przesyłam
Ale pięknie się u Ciebie zrobiło i to nie tylko za sprawą wiosenki. Cudna ta konewka jest i wcale przy matce naturze blado nie wypada.Jak Ci słonecznego pożywienia zabraknie, to wpadaj, chętnie wspomogę głodnego.
OdpowiedzUsuńKonewka jest cudna!
OdpowiedzUsuńA wiosna w Twoim ogrodzie zachwyca, Olu :-)
Kwiaty zachwycające. :)
OdpowiedzUsuńObserwuję. :)
Zaciekawiła mnie ta metoda odżywiania ...
OdpowiedzUsuńKwiaty prześliczne; w moim ogródeczku także wiosna rozkwita:)) a bzy - w tym roku same gałęzie z kwiatami - czyżby kwitną co drugi rok? Bo w ubiegłym tak mało ich było.
Serdecznie pozdrawiam:))
Znam teorię breatharianizmu -szkoda, ze tak trudno to praktykować :D Zdjęcia wiosny w ogrodzie wspaniałe. Pozdrawiam Olu:)
OdpowiedzUsuńach, co za post... :) :) i do oglądania, i do czytania - same przyjemności... Świetne fotki, cieszę oczka widokiem kwiatków u Ciebie, bo ja w moim blokowym mieszkanku to rzadko kiedy mogę oglądać takie cuda... ;)
OdpowiedzUsuńNo i ta konewka - naprawdę fajna!! :) Bardzo mi się podoba :)