Ctrl -alt -del.
Dawno mnie tu nie było, zawiesiłam się i jakiś czas działałam w trybie - delikatnie mówiąc - awaryjnym. Jakże byłoby fajnie mieć w życiu takie trzy magiczne klawisze do dyspozycji i wstukać sobie reset, kiedy jakiś nieproszony program zawiesza nam wiecznie niestabilny system, a co gorsza powoduje, że nie mogą działać inne programy. Niestety magicznych przycisków brak, więc trzeba sobie jakoś radzić. C'est la vie;-)
Pisałam niedawno, że ostatnio bardzo chętnie sięgam po szydełko. Chyba pogoda za oknem ma na to wpływ, bo wyjątkowo sprzyja przytulaniu się do mięciutkiej włóczki.
Z tego jesiennego przytulania wyszło mi..., coś do przytulania. Taką sobie podusię wydziergałam niedawno...
Uwielbiam takie patchworkowe klimaty. Włóczka jest mięciutką mieszanką bawełny i akrylu. Kolory w rzeczywistości są trochę żywsze niż widać to na zdjęciach. Samo dzierganie to przyjemność, zdecydowanie gorzej u mnie ze zszywaniem i doszywaniem spodu powleczenia (masakra właściwie, szczególnie ten spód). Można oczywiście łączyć kwadraty już podczas szydełkowania, ale wtedy trudno się komponuje kolorystycznie całość, bo trzeba ją sobie wyobrazić. Poducha ma wymiary 50cm x 50cm więc w sumie jest dość spora. Takie sobie nieopatrzenie kupiłam, aż trzy sztuki ;-), robiąc szybkie zakupy po remoncie. Na razie obdziergałam jedną, reszta się robi.
Zostawiam Was więc na swojej kanapie, przytulcie się do podusi:)
bo ja muszę lecieć zalogować się w kuchni;-)
Ale wieczorem z przyjemnością wrócę na kanapę i zobaczę co u Was, bo taki reset zdecydowanie mi się należy po przydługim okresie zawieszenia.
Pozdrawiam:)
Podusia rzeczywiście do przytulania :)Czasami mi też przydało by się zresetować :):)
OdpowiedzUsuńZauważyłam Olu, twoje wygaszenie... ale mam nadzieję, że wrócisz ze zdwojoną energią! Ja też przytulam się do włoczek i szydełkuję:) Cudna ta podusia!! Kolorki optymistyczne:)) Pozdrawiam serdecznie:)
OdpowiedzUsuńTaki mięciutki reset systemu wskazany 💐 fajniusia podusia
OdpowiedzUsuńzdrówka życzę buziaki.
Chyba każdej z nas przydąłby sie taki mały reset systemu, oczywiście niekoniecznie przymusowy. Zaowocowało to u Ciebie piekna poduszką. Uwielbiam takie klimaty a i kolorki jakby moje. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńCzasami też mam ochotę na taki reset, albo całkowite wyłączenie się ze wszystkiego... Robótki są najlepsze na takie chwile zawieszenia :) Poduszka cudna, delikatna, subtelna... same achy!
OdpowiedzUsuńDziałać w trybie awaryjnym? Też bym tak chciała! Śliczna poducha Olu, fantastyczny zestaw kolorystyczny. Chętnie bym się przytuliła.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Cię serdecznie i ciepło.
Piękna poducha - wzór i kolory są super:) Ostatnio mam wrażenie, że jestem po totalnym resecie, oby trwało to jak najdłużej:)) Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńtez ostatnio mam wrażenie, że nie wszystkie opcje we mnie dostępne są;) jesienią uwielbiamy takie ciepłe, przytulaśne rzeczy!
OdpowiedzUsuńOlu świetna ta podusia przytulanka w super kolorystyce. Takie kwadraty to bym może poradziła wydziergać , pytanie tylko kiedy .. tez by mi się reset przydał i czyszczenie dysku :-).
OdpowiedzUsuńA wzorek na kwadracik by dostała? najlepiej słowny bo schematów szydełkowych czytać jakoś nie umiem :-(.
Buziaczki
Aniu nie mam wzoru, robiłam ze zdjecia jakiegoś kocyka:-), ale przy następnej okazji rozpiszę ;-)
UsuńBardzo, bardzo lubię patchwork, a podu...sia (duża, ale jednak "sia", bo jest słodziusia!) z tym patchworkiem niesamowicie fajnie wygląda. Myślałam, że kolory są przypudrowane, bo cudnie tak jest, jak na zdjęciu. Urobiłaś się przy niej, i wcale się nie dziwię, że z tego wszystkiego się zawiesiłaś, bo to nie było łatwe zadanie, wystarczy, że przytulaśne:)
OdpowiedzUsuńPS. i nie mów, że przy następnych dwóch podusiach znów wejdziesz w tryb awaryjny!
Olu nic na siłę. A poducha super, piękny wzór, kolorystyka i oczywiście wykonanie. Jest śliczna. Pozdrawiam gorąco, oj bardzo gorąco :-)
OdpowiedzUsuńBabcine kwadraty u mnie są w poczekalni, tylko czasu coraz mniej;)
OdpowiedzUsuńśliczna podusia wyszła, a kolorystyka wręcz idealna:)
dużo spokoju życzę i pozdrawiam serdecznie:)
Ps, czyżby twoja sunia też była Luną??
buziaki
Tak Reniu mam suczkę Lunę, a w zasadzie teraz, to już babcię Lusię ;-)
UsuńJa też chwilowo zawieszona byłam i taki reset przydałby mi się bardzo.
OdpowiedzUsuńA poducha jest fantastyczna. Niesamowicie mi się podoba. Pozdrawiam cieplutko :)
Ale ślicznie wyszła ta poducha!!! I co do zszywania to sie zgodzę, lepsze samo dzierganie, no ale efekt jest!!!:)
OdpowiedzUsuńłał! prawdziwa babuniowa poducha!
OdpowiedzUsuńi ta kolorystyka, jakas taka typowa dla ciebie :-)
tez przydałby mi sie reset, i to taki porządny!...juz za tydzień... ;-P
Odkryłam właśnie Twojego bloga i melduje, że przytulę się na dłużej. Wszystko mi się podoba i wiklina, i frywolitka i decu, wszystko! Ale wpisuję się pod tym postem bo ta podusia mnie wprost urzekła. Piękna jest, cudna. I jak tylko skończę moją świąteczną zawieszkę, ponownie biorę się za naukę szydełkowania, absolutnie.
OdpowiedzUsuń