Anielska cierpliwość.

Podobno takową posiadam, mam nawet na to dowód w postaci "złotego" pucharu z dedykacją za anielską cierpliwość właśnie. Nie jest to opinia moja, bo sama w sobie tych pokładów cierpliwości jakoś nie dostrzegam, ale tych, którzy mimo deklarowanej miłości do przedmiotów humanistycznych bądź zapędów artystycznych muszą przebrnąć pod moim okiem przez matematyczne meandry. Bardzo motywuje ich do pracy chęć zaprzeczenia mojej prywatnej, ale popartej pewnym doświadczeniem tezie, że najlepsi humaniści są wśród matematyków:-)
Majówkowa pogoda pokrzyżowała mi zupełnie plany ogrodnicze, tyle dobrego, że wczoraj nareszcie popadało a ja uziemiona w domu odszukałam w kątach trochę chęci i czasu na nadrobienie blogowo-robótkowych zaległości. Przetestowałam też w praktyce rzeczone pokłady anielskiej cierpliwości snując pajęczynę w krzyżykowym zegarze (sal u Ani>>). Po trzech wieczorach, pajęczyna ciągle mocno dziurawa za to ja i moja cierpliwość zdecydowanie potrzebujemy odmiany.
Stosunkowo nowe i mocno zaskakujące dla mnie samej zauroczenie stawianiem krzyżyków trwa jednak w najlepsze. Mimo pajęczynowego przesytu ciągle rodzą mi się w głowie nowe, krzyżykowe pomysły. Dziś chciałabym Wam pokazać jeden z nich, który udało mi się uskutecznić krótko przed wielkanocnym świętowaniem. Wymyśliłam go sobie... w styczniu, ale jak widać od pomysłu do realizacji droga daleka.
W Święta krzyżykowy aniołek poleciał nareszcie do pewnej młodej damy, która jakiś czas temu pojawiła się na świecie.








Plan w wersji pierwotnej był trochę inny, bo metryczka miała być haftem zapisana, ale z różnych powodów wyszło trochę inaczej niż zakładałam. Mimo wszystko, ten anielski, prosty wzorek bardzo mi przypadł do gustu.
Dziś wieczorem mam w planach porzucić cierpliwe krzyżyki na rzecz cierpliwego szydełka i zabrać się za kocyk dla małego Pigmeja (czapeczki już mam:-)). Może ktoś jeszcze ma ochotę przytulić się do ciepłej wełenki, tym bardziej, że maj ma dziś przymrozić. Szczegóły zabawy o bardzo szlachetnym przesłaniu znajdziecie u Justynki>>

http://paperafterhours.blogspot.com/2019/05/na-rowniku-tez-jest-zimno.html

 Pozdrawiam:-)





20 komentarzy:

  1. Bardzo mi się podoba Twoja odmieniona wena twórcza do haftu. Aniołek urokliwy, podoba mi się bardzo. Będzie piękną pamiatką. Powodzenia z szydełkiem, z pewnością Twój kocyk dla Pigmejka będzie uroczy i cieplutki. Pozdrawiam i ściskam Cię serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  2. Tej posiadanej cierpliwości zazwyczaj sami nie dostrzegamy...do tego potrzebny jest dystans.
    I jeśli ci mówią, że masz...to znaczy że masz! ;) Nawet jeśli tobie się wydaje inaczej. Widać inni mają zdecydowanie mniej i na tym tle wypadasz nadzwyczaj pozytywnie w tym aspekcie :)

    Aniołek cudny. Kradnę pomysł ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Olu, anielską cierpliwość znam, ale tylko ze słyszenia;D ze mną ona nie ma nic wspólnego, niestety.
    Aniołek cudny, bardzo mi sie podoba taka pamiątka i zapewne Rodzicom małej Zuzi też:)
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja tam uważam że aby tworzyć misterne koronki frywolitkowe potrzeba wielkiej i anielskiej cierpliwości więc Olu masz jej wielkie pokłady !!
    Aniołek jest przecudny i jak nie przepadam za metryczkami to taką bym na 100% przygarnęła i mysle że młodej Damie tez się spodoba.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  5. Jestem dość żywiołową osobą i anielską cierpliwość mam wybiórczą :)) Haft bardzo ładny - śliczny maleńki aniołek :) Świetna pamiątka dla małej Damy :) Jak zdąże to chętnie przyłączę się do akcji :) Miłego tygodnia życzę!

    OdpowiedzUsuń
  6. Oj tak wzor aniołka uroczy i cała metryczka pierwsza klasa Olu a co do pigmejkow i czapeczek to tez dziergam, od wczoraj co prawda bo dopiero natknęłam sie na akcje ale działam :) zatem Olu wielu pokładów cierpliwosci zycze !!!:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Piękna i urocza karteczka!
    Do cierpliwych osób siebie też zaliczam - nauczyłam się jej nie tylko przy dwojgu dzieciach, ale i przy robótkach szydełkowo - drutowych, kiedy to po kilkunastokrotnych pruciach nieraz już prawie gotowych udziergów, ponownie brałam się za kontynuowanie ich i ukończenie, o czym piszę na swoim blogu:))
    Do Twojej tezy dodam również swoją, że nieraz i humanista może się okazać doskonałym matematykiem, co zauważyłam u mojej młodszej córci, tegorocznej maturzystki.
    Serdecznie pozdrawiam:))

    OdpowiedzUsuń
  8. No a ja wciąż nie mogę się nadziwić, że jeszcze niedawno Ktoś, ten od anielskiej cierpliwości, zarzekał się, że On i igla to dwa zupełnie inne światy są i że nie będzie wyszywać, a tu proszę …. kolejne cudo powstało. Haft uroczy, przepiękny w swoim wyrazie, a i kunszt stawianych krzyżyków na bardzo wysokim poziomie :-) Tak, czy owak ja się cieszę i z wielką przyjemnością oglądam. Za wsparcie w akcji dla Pigmeja bardzo dziękuję :-) pozdrawiam serdecznie :-)

    OdpowiedzUsuń
  9. Cudna praca .
    Pozdrawiam cieplutko.

    OdpowiedzUsuń
  10. Wspaniały aniołek :) taki niby "prosty" a ma w sobie mnóstwo dobrej energii :) uwielbiam taki styl. Myślę, że imię i data urodzenia doskonale pasują właśnie w takim drukowanym wydaniu :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Piękny haft,pierwszy raz widzę ten wzorek,bardzo mi się podoba :)
    Serdeczności przesyłam.

    OdpowiedzUsuń
  12. Aniołek cudny, taki delikatny, uroczy. Piękna pamiątka dla małej Zuzi i dla jej rodziców.
    Masz rację Olu, ze matematycy są świetnymi humanistami i artystami. Ich otwarty umysł chłonie wszystko i pięknie przetwarza:) Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  13. Uroczy aniołek do Zuzi trafił. Korzystałam kiedyś z tego wzoru robiąc pamiątkę komunijną. Też mi się bardzo spodobał. Nad humanistycznymi zdolnościami matematyków też się często zastanawiam i w tej kwestii rację przyznać Ci muszę. Pozdrawiam zza miedzy.

    OdpowiedzUsuń
  14. Piękny aniołek dla małej Zuzi :) Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  15. Nie dziwię się zauroczeniu, bo xxxx potrafią wciągnąć na maksa, wiem coś o tym, choć ostatnio dawno po nie nie sięgałam. Piękny aniołek i w efekcie śliczna metryczka 😍
    Pozdrawiam Alina

    OdpowiedzUsuń
  16. Złoty puchar od wdzięcznych humanistów to wcielony (w puchar) dowód, że tak jest!

    Aniołek jest śliczny, jaka to piękna pamiątka będzie dla Zuzi:))

    OdpowiedzUsuń
  17. Aniołek prześliczny, będzie wspaniałą pamiątką. Gdy pokazuję moje prace koleżankom najczęściej słyszę "Ja to bym nie miała tyle cierpliwości" ;) Myślę, że każdy, kto zajmuje się tworzeniem musi mieć pewne jej zapasy, zwłaszcza gdy trzeba pruć albo zaczynać od nowa. Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Myślę sobie, że nie do wszystkiego ma się cierpliwość ale niewątpliwie to zaleta :)
    Podoba mi się ten aniołek Oleńko, skromny taki i delikatny, w bielutkiej ramce wygląda ślicznie.
    Wczoraj maj podarował nam jeden ciepluśki i słoneczny dzień a dziś znów pada od rana. Mam nadzieję, że zimna Zośka zakończy ten nieprzyjemny etap pogodowy. Przesyłam serdeczne uściski!

    OdpowiedzUsuń
  19. Nauczyciel musi mieć duży zapas cierpliwości,bo musi nią obdzielić tylu uczniów ...Na pewno więc jesteś cierpliwa, co udowadniasz też swoimi robótkami, są zawsze wypieszczone. Kartka minimalistyczna, ale tym bardziej piękna.
    Moc serdeczności przesyłam.:))

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję wszystkim, którzy pozostawionym słowem mobilizują mnie do pracy:)

Copyright © 2014 Papierolki , Blogger