Unplugged;-)
czyli "bez prądu" to określenie znane ze świata muzyki, wylansowane w latach 90-tych przez stację MTV. Bardzo lubię słuchać tego typu "bezprądowych", akustycznych aranżacji muzycznych, mniej lub bardziej znanych przebojów. Muzyka wtedy broni się sama, bez wsparcia ściany wzmacniaczy i korektorów muzycznych. Każdy z szanujących się artystów takie odsłony swoich kompozycji ma, bo tutaj naprawdę można pokazać, że umie się grać i śpiewać.
Przypadek sprawił, że i ja swoją wersję twórczości unplugged zaliczyłam wczoraj, ale nie bójcie się, nie będę śpiewać:-)
Weekendowe, sobotnie popołudnia są od kilku lat moje. Tak staram się planować obowiązki, aby w sobotę, znaleźć czas tylko dla siebie. W towarzystwie kawy, ciacha i ulubionej muzyki zamykam się w swojej samotni i nie ma mnie dla nikogo. Najczęściej zabieram się wtedy za jakieś rękoczyny, ale bywa, że pozbawiona energii całotygodniową codziennością po prostu biorę do ręki książkę albo odpalam dobry film i odpływam;-)
Na wczorajsze popołudnie z przyjemnością zaplanowałam kanapę i przyobiecane komuś krzyżyki. Niestety niewiele udało mi się ich postawić, bo coś koło siedemnastej w domu zrobiło się nagle ciemno i cicho, a po godzinie dodatkowo zimno. Wyszywanie w romantycznym świetle świec okazało się zajęciem karkołomnym, chociaż dzielnie próbowałam, bo przecież haft raczej znany ludzkości dłużej niż żarówka. Niestety, rozleniwiony stałym dostępem do światła wzrok odmawiał posłuszeństwa więc czekając na powrót elektryczności wymyśliłam sobie, że może kartki na anulkową zabawę>> pokleję. Jak zwykle bawiłam się przy tym klejeniu całkiem nieźle i mimo niezadowolenia z pokrzyżowanych planów krzyżykowych poszłam spać (ciągle bez prądu) z poczuciem przyjemnie spędzonego czasu.
Słoneczny, niedzielny poranek pokazał, że chyba jednak do kartek też światło się przydaje, bo trochę dziwne mi te "bezprądowe" kompozycje wyszły, ale najważniejsze, że kolorystyka się zgadza, więc nich sobie wędrują do zabawy u Ani, jako moja twórczość w wersji "akustycznej";-)
Na pierwszej z palety dominują biały zielony i odrobina żółtego, a w roli flory wystąpił przebiśnieg.
Przypadek sprawił, że i ja swoją wersję twórczości unplugged zaliczyłam wczoraj, ale nie bójcie się, nie będę śpiewać:-)
Weekendowe, sobotnie popołudnia są od kilku lat moje. Tak staram się planować obowiązki, aby w sobotę, znaleźć czas tylko dla siebie. W towarzystwie kawy, ciacha i ulubionej muzyki zamykam się w swojej samotni i nie ma mnie dla nikogo. Najczęściej zabieram się wtedy za jakieś rękoczyny, ale bywa, że pozbawiona energii całotygodniową codziennością po prostu biorę do ręki książkę albo odpalam dobry film i odpływam;-)
Na wczorajsze popołudnie z przyjemnością zaplanowałam kanapę i przyobiecane komuś krzyżyki. Niestety niewiele udało mi się ich postawić, bo coś koło siedemnastej w domu zrobiło się nagle ciemno i cicho, a po godzinie dodatkowo zimno. Wyszywanie w romantycznym świetle świec okazało się zajęciem karkołomnym, chociaż dzielnie próbowałam, bo przecież haft raczej znany ludzkości dłużej niż żarówka. Niestety, rozleniwiony stałym dostępem do światła wzrok odmawiał posłuszeństwa więc czekając na powrót elektryczności wymyśliłam sobie, że może kartki na anulkową zabawę>> pokleję. Jak zwykle bawiłam się przy tym klejeniu całkiem nieźle i mimo niezadowolenia z pokrzyżowanych planów krzyżykowych poszłam spać (ciągle bez prądu) z poczuciem przyjemnie spędzonego czasu.
Słoneczny, niedzielny poranek pokazał, że chyba jednak do kartek też światło się przydaje, bo trochę dziwne mi te "bezprądowe" kompozycje wyszły, ale najważniejsze, że kolorystyka się zgadza, więc nich sobie wędrują do zabawy u Ani, jako moja twórczość w wersji "akustycznej";-)
Na pierwszej z palety dominują biały zielony i odrobina żółtego, a w roli flory wystąpił przebiśnieg.
Na drugiej dla odmiany znów biały i zielony i trochę pomarańczowych tulipanków, jak widać na zdjęciu komuś się wyjątkowo spodobała.
A na trzeciej, która w świetle dziennym najmniej udana mi się wydaje, króluje biało-szary, kwiatowy papier ubrany w żółte piórka.
Oczywiście dokładam banerek i "bezprądowy" kolaż.
Elektryczność wróciła w nocy więc mam nadzieję nadrobić pokrzyżykowane plany dziś wieczorem, a teraz uciekam łapać przedwiosenne powietrze i ładować akumulatory, aby mi energii życiowej wystarczyło do następnej soboty.
Pozdrawiam:-)
Beautiful !!! I love the clean simple lines for the flower sprigs. 💖💖💖
OdpowiedzUsuńOlu, potrafisz z papieru wyczarować cuda! Kwiatuszki jak żywe. Przepiękne kartki!
OdpowiedzUsuńUściski:)
Fajne karteczki! "Bezprądowe" sobotnie popołudnie to nieciekawe przeżycie ;) Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńJak widać, żadne wyrafinowane zdobycze cywilizacji nie są Ci potrzebne do stworzenia pięknych kartek. Są śliczne, bardzo Twoje, ale podobają mi się niezmiernie. Jak Ty to robisz, że nakleisz dwa papierki i jest pięknie? - to chyba po prostu talent :-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie :-)
Bardzo ładne i jest coś co można bez prądu robić:) Mnie też ta tulipankowa bardzo się podoba:)
OdpowiedzUsuńI mnie się już zdarzyło robić kartki przy świeczkach :) W Twoim przypadku Oleńko zdecydowanie nie obniżyło to urody prac, są niezwykle urokliwe, delikatne i wdzięczne. A ostatnia z żółtym piórkiem to już prawdziwa perełka. Cieplutko Cię pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńMożna regulaminowo użyć tylko trzech kolorów z palety? Można! Twoje śliczne kartki są tego przykładem. Podobają mi się ...
OdpowiedzUsuńTen Twój minimalizm.... jest zachwycający. Dobrze, że prąd wrócił, bo bez ogrzewania cieniutko by było. Światło świec romantyczne, ale mało praktyczne bywa. Pozdrawiam cieplutko.
OdpowiedzUsuńTen brak prądu dobrze Twojemu rękodziełu się przysłużył. Piękne kartki, i jak widać quilling do gustu Ci przypadł.
OdpowiedzUsuńOj Olu, nawet brak światła Ci nie przeszkodził w zrobieniu ładnych karteczek. Są bardzo delikatne, pełne uroku. Lubię taki minimalizm w kartkach. Wyczarowałaś po ciemku cuda:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie:)
Można bez prądu ? Można,co widać na twoich karteczkach :) ten Twój minimalizm Olu jest cudny !!!
OdpowiedzUsuńSerdeczności przesyłam.
Przepiękne karteczki!!! Serdecznie pozdrawiam:))
OdpowiedzUsuńOlu Pięknie zwijasz te papierki . Nie myślałam , że taki minimalizm w quillingu może tak pięknie wyglądać. Świetne są te kartki. Jak widać prawdziwy mistrz nawet po ciemku cuda wyczaruje.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i dziękuję za udział w zabawie
Cuda Olu, cuda !!!
OdpowiedzUsuńTwoje "bezprądowe" karteczki bardzo się podobają.Quillingowe kontury kwiatów, jak mało kumu udało się fantastycznie poprzyklejać. Tulipanki jak widać kotkowi również przypadły do gustu, bowiem kwitnienie tulipanów marcowe jest... Pozdrawiam cieplutko i miłego tygodnia z prądem.
OdpowiedzUsuńJakaś grubsza awaria, że tak długo nie było prądu? ale ważne, że już niedziela normalnie, ja kiedyś zauważyłam, że brak elektryki sprawia, że człowiek traci poczucie czasu i przestrzeni, no dziwne to trochę:))
OdpowiedzUsuńNatomiast Twój unplugged to rewelacja! piszesz, że najmniej udana ta z piórkiem, a przecież ona jest niesamowita. Kwiaty. Nad kwiatami motyl wzbija się w niebo, lotny niczym piórko, skrzydełka jak zechce to rozpostrze, a jak nie, to pofruwa na tym piórku, motylom wolno wszystko, taka jest rzeczywistość:))
Super karteczki :)
OdpowiedzUsuńBardzo mi się podobają kartki, niby proste, zaledwie muśnięty zarys, a efekt wspaniały, ostatnia najbardziej przypadła mi do gustu:)
OdpowiedzUsuńWiesz, że samo słowo unplugged mi się podoba i też czasami mam potrzebę do słuchania takiej muzyki, a MTv kiedyś było fantastyczną stacją.
Pozdrawiam.:)
Olu, wspaniałe kartki!
OdpowiedzUsuńZachwyca mnie Twój wysmakowany minimalizm.
Pozdrawiam serdecznie :-)
Olu, niezależnie czy jesteś plugged czy unplugged, z przyjemnością ogląda się to, co tworzysz :D bardzo podoba mi się Twoje określenie "poczucie przyjemnie spędzonego czasu" :) doświadczam go od czasu do czasu i bardzo to uczucie lubię :) pięknie i trafnie ubrałaś je w słowa :)
OdpowiedzUsuńOlu jak bezprądowo to i tak dużo zrobiłaś, ja w świetle świec to tylko mogę pogapić się w ciemność;D
OdpowiedzUsuńŚliczne kartki i takie w Twoim stylu- proste, a zarazem bardzo eleganckie:)
pozdrawiam serdecznie
Piękne kartki, pierwsza najbardziej przypadła mi do gustu :) Kiedyś zabrakło prądu gdy kończyłam naszyjnik, ale uparłam się i przy świetle komórki go dokończyłam, chociaż było ciężko. Teraz pewnie poszłabym spać albo chwyciła za książkę i latarkę ;)
OdpowiedzUsuńŚliczne karteczki :)
OdpowiedzUsuń