Po co?
Po co ja to wszystko robię? Po co dłubię te frywolne niteczki? Po co kleję kartki? Po co pracowicie dziergam? Po co ...?
Pewnie niejedna z osób rękodzielnie zakręconych i nie robiąca tego dla wielkich finansowych profitów (co jest w zasadzie prawie niemożliwe;-)) zadawała sobie czasem to pytanie. Przecież to wszystko, czemu z tak pieczołowitością i zaangażowaniem poświęcamy swój wolny czas, ma swoje odpowiedniki w masowej produkcji i nie chodzi mi wcale o tanią tandetę, bo i w masówce mnóstwo jest pięknego i dobrego towaru. Można oczywiście zakładać ideę, że praca ręczna jest wartością samą w sobie, że przedmioty wytwarzane ręcznie cechują się oryginalnością i niepowtarzalnością, ale czy to wystarczy do tego, by na przykład dłubać kilkadziesiąt godzin jedną (frywolną) serwetkę?
Póki co, swojego robótkowego zakręcenia rzucać nie zamierzam, bo w moim wypadku odpowiedź na tytułowe pytanie jest prosta i oczywista. Mnie to wszystko sprawia po prostu przyjemność i to jest z pewnością dla mnie powód bardzo ważny, ale nie jedyny.
Bo ten mój niezrozumiały dla postronnych świat rękodzielniczych zmagań jest też często odpowiedzią na to co dzieje się wokół mnie. Jest odskocznią - lub dosadniej mówiąc - ucieczką, od niekoniecznie radosnej rzeczywistości.
Pewnie niejedna z osób rękodzielnie zakręconych i nie robiąca tego dla wielkich finansowych profitów (co jest w zasadzie prawie niemożliwe;-)) zadawała sobie czasem to pytanie. Przecież to wszystko, czemu z tak pieczołowitością i zaangażowaniem poświęcamy swój wolny czas, ma swoje odpowiedniki w masowej produkcji i nie chodzi mi wcale o tanią tandetę, bo i w masówce mnóstwo jest pięknego i dobrego towaru. Można oczywiście zakładać ideę, że praca ręczna jest wartością samą w sobie, że przedmioty wytwarzane ręcznie cechują się oryginalnością i niepowtarzalnością, ale czy to wystarczy do tego, by na przykład dłubać kilkadziesiąt godzin jedną (frywolną) serwetkę?
Póki co, swojego robótkowego zakręcenia rzucać nie zamierzam, bo w moim wypadku odpowiedź na tytułowe pytanie jest prosta i oczywista. Mnie to wszystko sprawia po prostu przyjemność i to jest z pewnością dla mnie powód bardzo ważny, ale nie jedyny.
Bo ten mój niezrozumiały dla postronnych świat rękodzielniczych zmagań jest też często odpowiedzią na to co dzieje się wokół mnie. Jest odskocznią - lub dosadniej mówiąc - ucieczką, od niekoniecznie radosnej rzeczywistości.
A rzeczywistość daje mi ostatnio nieźle popalić. Pogoda (mam nadzieję, że pogoda;-)) skutecznie odbiera siły fizyczne a natłok złych zdarzeń zarówno w życiu prywatnym jak i społecznym, sieje zamęt w wypracowanym z dużym wysiłkiem pozytywnym postrzeganiu świata.
Więc na przekór wszystkiemu przychodzę dziś do Was z wiosną, radosną, świąteczną wiosną w wydaniu kartkowym, i to - uwaga - haftowanym. Mimo awersji wrodzonej do igieł wszelakich wzięło mnie ostatnio na naukę haftowania. I kartki, i haftowanie to sprawka Ani, bo to ona mnie te w te kartki wciągnęła i ona do krzyżyków namawiała.
Przedstawiam więc wiosenne karteczki na nową odsłonę zabawy kartkowej u Ani>>
Więc na przekór wszystkiemu przychodzę dziś do Was z wiosną, radosną, świąteczną wiosną w wydaniu kartkowym, i to - uwaga - haftowanym. Mimo awersji wrodzonej do igieł wszelakich wzięło mnie ostatnio na naukę haftowania. I kartki, i haftowanie to sprawka Ani, bo to ona mnie te w te kartki wciągnęła i ona do krzyżyków namawiała.
Przedstawiam więc wiosenne karteczki na nową odsłonę zabawy kartkowej u Ani>>
Pierwsza według palety biały, zielony i trochę brązowego,
druga podobnie,
w trzeciej dominuje biel, zieleń i trochę żółtego
a w czwartej, według tej samej palety, dla odmiany żółty króluje.
Jeszcze banerek nowej zabawy i wszystkie kartki razem, zgodnie z życzeniem Ani.
Wiem, że tym moim haftom dużo do doskonałości brakuje, ale przecież nie o doskonałość tu chodzi a o przyjemność, no i odskocznię...
Mimo przeróżnych życiowych doświadczeń zawsze wierzyłam, że dobro wygrywa, że broni się samo i nie jest w żaden sposób zależne od przekonań, koloru skóry, wyznania czy co gorsza polityki. WOŚP była zawsze jednym z najmocniejszych argumentów potwierdzających tą tezę.
I ciągle mam nadzieję, że tak pozostanie, mimo wszystko, do końca świata i o jeden dzień dłużej...
Podpisuję się obiema rękami pod Twoim dzisiejszym postem, nasze rękodzielnicze zaangażowanie, jest często właśnie taką odskocznią od codzienności. Przynosi wyciszenie z emocji "wielkiego świata" a jak te emocje są bardzo trudne i niezrozumiałe, wręcz niemożliwe do objęcia rozumem, to właśnie ten "nasz świat" daje nam wytchnienie i pozwala utrzymać równowagę. Tym bardziej z wielkim zainteresowanie czytam i oglądam Twój wiosenny post i wiesz …. nie wiem co napisać, bo to co pokazałaś jest cudne, przepiękne, idealne, no po prostu piękno w czystej postaci. Nie wiem, która z kartek podoba mi się najbardziej, mogłabym dostać wszystkie, ale i każdą z osobna. Cuda zrobiłaś.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie i łączę się z Tobą odpowiadając na tytułowe pytanie "właśnie po to żeby podziwiać takie cuda stworzone ręką ludzką" :-)))))))
tez uciekam w swój robótkowy świat by na chwilę zapomnieć o problemach życia codziennego:)
OdpowiedzUsuńpodziwiam karteczki każda śliczna :)
Niektórzy mówią, że to potrzeba dowartościowania, ale ja myślę, że cokolwiek by to nie było, to warto takie piękno tworzyć, przede wszystkim dla siebie, bo inni często nie doceniają i nie rozumieją. A niech tam, Twoje kartki śliczne są a krzyżyki piękne i równiutkie.Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńOlu też mi się często zdarza zadać to pytanie .. po co ?.. dla kogo? Ale odpowiadam sobie niezmiennie dla swoje przyjemności , lubię to robić, sprawia mi to przyjemność, to moja pasja , moje wyciszenie i odskocznia własnie od takich dni jak ten niedzielny w Gdańsku. I co by się nie działo , będę to robić nadal , bo człowiek bez pasji jest bardzo ubogi i słaby,
OdpowiedzUsuńA wracając do Twoich kartek .. są cudowne , hafty perfekcyjne nie widzę żadnych błędów. Pięknie je tez oprawiłaś w kartki . Jestem zachwycona i strasznie się cieszę, że trafia do mojej zabawy.
Pozdrawiam serdecznie
Cudne, radosne karteczki! Zgadzam się z Tobą! wszelakie prace rękodzielnicze to właśnie odskocznia, ale przede wszystkim po prostu radość tworzenia!
OdpowiedzUsuńŚliczne karteczki Olu.:) W pełni się z Tobą zgadzam, że rękodzieło to w pewnym sensie ratunek przed złem tego świata, że duża część osób robi to, dla własnej przyjemności, by zadbać o komfort psychiczny. Pozdrawiam serdecznie.:)
OdpowiedzUsuńNo no no, Koleżanko szacun za cudne hafty i przepiekne karteczki:) jestem pełna podziwu ze spróbowałaś i Olu moim zdaniem wyszło swietnie :) sił do codzienności zycze !
OdpowiedzUsuńJa też zadaję sobie to pytanie i to dość często ostatnio, jakoś trudno zebrać mi się do "kupy" tak po prostu, ale jak widzę takie cudeńka to od razu rodzi sie myśl:"może by w końcu coś zrobić" Hafciki cudne i przepięknie je oprawiłaś! Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńPs. dziękuję za kartkę świateczną:)
Ciągle zadaję sobie podobne pytania :) Zawsze jednak wracam jak bumerang do swojej pracowni i zapominam o całym świecie - choć na krótką chwilkę. Wiele osób postronnych tego nie rozumie ale to przecież pasja jak każda i jak każda daje radość.
OdpowiedzUsuńŚwietne karteczki, szczególnie pierwsza mi się podoba - urocza i odrobinę zabawna.
Serdeczności Oleńko :)
Ja też uwielbiam swoje robótki! Odpoczywam przy nich, zapominam o kłopotach, wyciszam się. I jest mi z tym tak dobrze, że nie zrezygnuje:)
OdpowiedzUsuńKarteczki z haftami piękne Olu. Uściski:)
Nie wyobrażam sobie usiąść, oglądać tv lub patrzeć przez okno. Dla mnie robótki to przyjemność, a jeśli komuś się podobają, to przyjemność podwójna.
OdpowiedzUsuńPiękne karteczki przygotowałaś! Każda z nich jest rewelacyjna, a ta pierwsza dodatkowo wywołuje uśmiech na twarzy.
Pozdrawiam Olu:)
Ja nie zadaję sobie tego pytania "po co", to raczej inni zadają je mi i wtedy odpowiadam, że dla własnej przyjemności dziergam i że nie wyobrażam sobie dnia bez przerobienia paru rzędów na drutach czy szydełku. Uwielbiam to robić i póki życia i sił, to dziergać będę: "do końca świata i jeden dzień dłużej" cytując motto Świątecznej Orkiestry!
OdpowiedzUsuńPiękne karteczki, wiosenne, pełne energii na przekór szarej, ponurej pogody za oknem!
Serdecznie pozdrawiam:))
Bardzo fajny post, taki życiowy. Szczera prawda, chociaż nigdy nie zadałam sobie tego pytania. Częściej otoczenie ma problem ze zrozumieniem mojej pasji. Kiedyś koleżanka zapytała się mnie: po co szyje lalki jak nie mam córki? To jedno z tych głupich pytań na które nie ma odpowiedzi. Ludziom często jest trudno zrozumieć, że robimy coś bo po prostu sprawia nam to ogromną radość! Ja zawsze powtarzam: jedni biegają, inni sklejają modele, a ja po prostu szyję lalki. Kocham moje robótki bo są nie tylko odskocznią od codzienności, relaksem, wyciszeniem, ale przede wszystkim sposobem na wyrażenie tego co siedzi mi w głowie. Gratuluje z całego serca, że odważyłaś się na haft!!! Wyszło super!!! I jeśli zaczęło to sprawiać Tobie radość to haftuj ile się tylko da :)). Życzę wszystkiego dobrego i niech te ciężkie chwile sobie odejdą! Buziaki!
OdpowiedzUsuńJak to cudownie, że przyprowadziłaś wiosnę w ten styczniowy dzień! karteczki są prześliczne i takie zabawne.
OdpowiedzUsuńCiekawa jestem, czy się z tym zgodzisz, ale będę zgadywać, tak, rękodzielisz, bo lubisz, ale czuję, że Tobie największą radość daje obdarowywanie, czyli robisz to dla nas. Chciałabym, żeby nasz zachwyt nad tym, co na Papierolkach pokazujesz odpowiedział na pytanie: po co?
Chcemy być w Twoim świecie.
Zapraszam nieustająco :-)
UsuńOleńko masz rację. Robimy to dla czystej przyjemności, dla spokoju ducha, który ogarnia nas kiedy tylko zasiadamy do robótek, dla ukojenia, lub dla bycia ze sobą, ze swoimi myślami. Może czasem jest ucieczką w samotność, ucieczką od otaczającego nas świata. Tak czy siak powstają wtedy cudowne rzeczy takie choćby jak Twoje dzisiejsze kartki. Hafciki znakomite i jak widać świetnie władasz igłą, a Twój minimalizm..... podziwiam bezustannie. Buziaczki Olu i uściski ślę.
OdpowiedzUsuńKarteczki są urocze. Na pewno to wielka przyjemność tworzyć wszelkie prace plastyczne. Ja w listopadzie roku robiłam bombki.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
Ja również tworzę dla przyjemności, choć spod moich rąk nie wychodzą kartki - szczególnie tak urocze jak Twoje. :) Podziwiam również hafty, bo to zajęcie wymaga duuużo cierpliwości. :) Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńMoje podejście do rękodzieła jest takie same. To moje hobby, trochę kosztowne, ale tak zwykle bywa, materiały kosztują. Nasze hobby pokazuje, co chcielibyśmy robić w życiu na co dzień.
OdpowiedzUsuńZ trudem wypracowane pozytywne postrzeganie świata...powiadasz....
OdpowiedzUsuńJak ja cię rozumiem! I choć chwilami popadam w zwątpienie w tej mojej pozytywności to trzyma mnie na tej wątłej nici nadzieja, że jeśli na świecie jest choćby 10ciu sprawiedliwych...to jest nadzieja dla tego świata.
Ale z drugiej strony ponieważ tego świata co jest zrozumieć się nie da, zamykamy się w swoim rękodzielniczym światku, który jest zrozumiały i taki poukładany ... bo tu tworzymy i kreujemy piękno nawet jeśli po drodze są małe destrukcje...
Bo tylko tutaj zamykasz drzwi i swoich papierkach, nożyczkach, nitkach znajdujesz ciszę i ukojenie... i nie musisz myśleć co tam znowu antagoniści w jednej lub drugiej telewizji na siebie napluli...To taki nasz mały intymny świat do którego wejście mają jedynie nam podobni, reszta zostaje "za drzwiami" nawet jeśli siedzi obok...
BTW. nie wiem co narozrabiały zające, że siedzą w klatce...ale kokardki na dupkach mnie urzekły!
OdpowiedzUsuńJak Ty to wszystko pięknie ujęłaś... :) tak właśnie czuję, w szczególności w ostatnich dniach - że ten nasz rękodzielniczy świat to takie bezpieczne schronienie - ale nie umiałabym tak wspaniale opisać swoich odczuć... :) Wierzę też, że przez nasze tworzenie, przez naszą pasję, zaangażowanie, generujemy trochę dobrej energii i posyłamy ją w świat - dla równowagi dla tej nienawiści i zła, które tak ostatnio się szerzy :( Wierzę też, że WOŚP pozostanie tym elementem łączącym nas i scalającym... do końca świata i o jeden dzień dłużej :) :)
OdpowiedzUsuńOlu, piękny wpis - zarówno od strony tekstowej jak i tej karteczkowej... :) masz świetne wyczucie do kolorów i do komponowania :)
Jak pisała Dorotka...."Bo tylko tutaj zamykasz drzwi i swoich papierkach, nożyczkach, nitkach znajdujesz ciszę i ukojenie... " i tworzysz pięknie. Zachwycają mnie te maluszki hafciarskie w Twoim wykonaniu. Kurka, zajączki extra!!!! Podziwiam i podziwiam takie poczatki hafciarskie. Pozdrawiam i serdeczności ślę
OdpowiedzUsuńUrocze:) Sliczne hafciki i świetnie prezentuj się w tych karteczkach. Gratuluję nowej, miłej umiejętności:)
OdpowiedzUsuńMieć swoje hobby to wielki dar i wielka przyjemność, dająca ukojenie i ucieczkę w inny świat...piękny i spokojny.
Myślę, że Orkiestra jeszcze zagra, ale cień przemocy pozostanie na zawsze. Nie będzie już tak samo.
Pozdrawiam Olu bardzo serdecznie.
Ja się czasem zastanawia, czy te osoby co nie maja swojej pasji i nie parają się rękodziełem mają się lepiej czy gorzej od nas?? co one robią w chwilach wolnych? ja bym się chyba zanudziła, ale może więcej kasy miała? NIE wolę jednak swoje prace ręczne, przynajmniej robię to co sprawia mi radochę i od zmartwień odciąga;D
OdpowiedzUsuńOlu podziwiam karteczki, ale haftem mnie zaskoczyłaś zupełnie, ale bardzo, bardzo pozytywnie
O raju, karteczki są przeurocze! Rozpływałam się wewnętrznie gdy je oglądałam :) Dziękuję Ci za kawałeczek wiosny w ten mroźny i trochę ciężki dzień. Przyznaję, że ja się od rękodzieła uzależniłam i nie mogę długo wytrzymać bez chociaż chwili podłubania... to idealny sposób na wyciszenie i przywrócenie wewnętrznej równowagi. A poza tym lubię mieć coś, co jest jedyne w swoim rodzaju, albo obdarować kogoś takim własnoręcznie wykonanym prezentem ;)
OdpowiedzUsuńWe wszystkim osiągasz mistrzowski poziom, czy frywolitki, czy haft, czy po prostu pisanie. Ubrałaś w słowa moje myśli, a to dar piękny. Pozdrawiam.:)
OdpowiedzUsuńUrocze haftowane karteczki :)
OdpowiedzUsuń