Świąteczna kumulacja:-)
Bo święta wczoraj były dwa. Pierwsze zdecydowanie bardziej niszowe, znane wybrańcom i niewpisane w wiekowe tradycje, a drugie obchodzone od tysiącleci, niosące nadzieję i chyba najważniejsze dla wszystkich, którzy wierzą, że nasze życie nie kończy się tu na Ziemi.
Pozwólcie, że zacznę skromnie, czyli od tego pierwszego. Światowy Dzień Frywolitki obchodzony corocznie 1 kwietnia uczciłam pracowicie kilka dni wcześniej supłając "zającową" bransoletkę dla Marysi. To ona ukrywała się w pudełeczku z poprzedniego posta. Wzór i kolory wybrała Marysia, ja tylko z prawdziwą przyjemnością powiązałam trochę supełków przedświątecznymi wieczorami.
Pozwólcie, że zacznę skromnie, czyli od tego pierwszego. Światowy Dzień Frywolitki obchodzony corocznie 1 kwietnia uczciłam pracowicie kilka dni wcześniej supłając "zającową" bransoletkę dla Marysi. To ona ukrywała się w pudełeczku z poprzedniego posta. Wzór i kolory wybrała Marysia, ja tylko z prawdziwą przyjemnością powiązałam trochę supełków przedświątecznymi wieczorami.
Frywolny, podwójnie świąteczny upominek wraz z życzeniami powędrował na drugą stronę ulicy kilka chwil przed rozpoczęciem mojego świętowania Wielkanocy.
A to świętowanie było w tym roku zupełnie inne. Wiele razy miałam ochotę uciec przed około-świątecznym zabieganiem gdzieś daleko. Tylko jak tu świętować poza domem, który od zawsze był dla mnie nieodłącznym atrybutem Świąt? Dom pachnący ciastem, smakowitym jedzeniem i świeżo upranymi firankami. Dom odświętnie przystrojony w wiosenne kwiaty i wielkanocne dekoracje. Dom z suto zastawionym, wielkim stołem, przy którym nie milkną rodzinne rozmowy. Ciepły dom, do którego wraca się po długim świątecznym spacerze.
Czy można więc spędzić prawdziwie świąteczne chwile poza domem?
Okazuje się, że można...
Chociaż inaczej (ale bardzo smakowicie:-)) wyglądał świąteczny stół a niewielki pokoik był tylko namiastką ciepłego domu, do którego wracaliśmy po wyjątkowo długich, świątecznych spacerach.
Chociaż inaczej (ale bardzo smakowicie:-)) wyglądał świąteczny stół a niewielki pokoik był tylko namiastką ciepłego domu, do którego wracaliśmy po wyjątkowo długich, świątecznych spacerach.
Przyznam, że mimo zimowo - jesiennego chłodu wspomaganego morskim wiatrem były to wyjątkowo ciepłe i udane Święta w pięknej, chociaż nieco innej oprawie.
Bo czasem potrzeba trochę odwagi, a może szaleństwa by przekonać się, że dom to ludzie. I nieważne gdzie nas rzuci los albo dziwne marzenie;-), nieważna pogoda i uprane firanki, najważniejsze, że jesteśmy razem.
A co do chłodu, to jak widać, tutaj też wszystko zaczyna się i kończy się w głowie:-)
Pozdrawiam ciągle świątecznie chociaż już domowo:-)
w lecie nie widziałam tylu kąpiących sie ludzi;D
OdpowiedzUsuńOlu komplecik frywolitkowy podziwiałam juz u Marysi ale i tu napiszę ,że pięknie wyszedł
Pozdrawiam serdecznie
Piękny post! Masz rację Olu, jesteśmy przywiązani do pewnych przyzwyczajeń, a rzeczywiście nie jest najważniejsze gdzie, tylko z kim. Cieszę się że fajnie odpoczęłaś i podładowałaś akumulatory. Frywolitkowy komplecik zachwycający.
OdpowiedzUsuńMiłego dnia:)
Nie wiem czy dobrze poznaje , ale ten rozwalony pomost to kojarzy mi sie z moim ukochanym miejscem w Mielnie - Unieściu :-)
OdpowiedzUsuńFrywolny komplecik jest cudny , widziałam już u Marysi. Cieszę się Olu , że spędziłaś fajne Święta bez tego zabiegania i pośpiechu. i zgadzam się z Tobą , że dom to ludzie a nie mury i nie ważne gdzie ale ważne z kim.
Pozdrawiam
Dobrze Aniu poznajesz:-)
UsuńCzasem trzeba się oderwać od rutyny, żeby zrozumieć niektóre rzeczy :)Święta, jak widać miałaś udane, a to najważniejsze :) Dodatkowym bonusem jest to, że wróciłaś wypoczęta :)
OdpowiedzUsuńA komplecik frywolitkowy przepiękny!
Komplecik tak elegancki, że dech zapiera!!! Bardzo fajnie spędzone święta!! masz rację, że potrzeba trochę odwagi, ale jak widać warto! Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńMasz rację, trzeba trochę w życiu szaleństwa!! Piękne i niezapomniane święta , nie ważne gdzie , ale z kim !
OdpowiedzUsuńA kompleciku to ja sąsiadce szczerze zazdroszczę - śliczny :)
Frywolitkowa biżuteria jest cudna, a kolor niesamowity.
OdpowiedzUsuńŚwięta wyjazdowe to pomysł świetny, zdjęcia przepiękne! Morze kocham zawsze i wszędzie.
Pogodnych Poswiąt życzę.:))
Komplecik cudny, Olu!
OdpowiedzUsuńŚwietnie, że udało Ci się wyjechać, uniknąć tej okołoświątecznej krzątaniny i naprawdę odpocząć.
Ja ciągle wybieram tradycję, ale któregoś roku wyjadę...
Komplet śliczny, perfekcyjnie wykonany. A co do Świąt, to przećwiczyłam to przy Bożym Narodzeniu i zdecydowanie się z Tobą zgadzam, liczą się ludzie, ci Najbliżsi, a reszta to tylko otoczka. Fakt czasem miła, czasem męcząca, ale dodatek. Cieszę się, że wróciłaś zadowolona :-) Pozdrawiam serdecznie :-)
OdpowiedzUsuńWspaniałe Święta za Tobą :) Jakie piękne zdjęcia zrobiłaś. Najważniejsze jest to z kim się spędza Święta a miejsce już wtedy nie jest takie ważne. Piękny komplecik :) Buziaki :)
OdpowiedzUsuńPiękny komplecik zrobiłaś,bardzo fajne połączenie kolorów :)
OdpowiedzUsuńCudne widoki miałaś w ten świąteczny czas,najważniejsze że wróciłaś zadowolona z naładowanymi akumulatorkami :)
Serdeczności przesyłam.
O, to ja składam spóźnione o dwa dni życzenia dla Ciebie z okazji Dnia Frywolitki!
OdpowiedzUsuńJeżeli tym razem to Ty byłaś obsługiwana, a nie sama obsługiwałaś, choćby i najmilszych gości, to już było warto uciec we dwoje od domowych Świąt.
I to w najpiękniejsze na świecie nadmorskie krajobrazy:))
Wspaniały komplecik. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńNapisalas wiele prawdziwych słów. Najważniejsze są osoby z którymi jesteśmy :-) Pozdrawiam;-)
OdpowiedzUsuńFrywolitkowe supełki cudne! I to opakowanie takie delikatne i tez w fajnym stylu :) ciesze sie ze swieta Wasze "inne" niż zazwyczaj a pieknie spędzone! U mnie poki co obowiązki około zawodowe niestety by na to nie pozwoliły (brak zastepstwa dla organisty) ale kto wie, moze kiedys jak przejdę na emeryturę?!:) sciskam i miłej oktawy Wielkanocy jeszcze zycze :)
OdpowiedzUsuńO biżutkach powiem tylko tyle "Piękne są". Cieszę się, ze świąteczny wypadł się udał, co zresztą potwierdzają fotki. Czekam na relację przy kawie.
OdpowiedzUsuńPięknie to napisałaś Oleńko, aż się wzruszyłam :)
OdpowiedzUsuńFrywolitkowy komplecik jest zachwycający, na pewno sprawił komuś mnóstwo radości.
Miłego weekendu!
Świetne zdjęcia, fajnie spędzone Święta, urocza biżuteria i świetny post. Masz tzw."lekkie pióro" z wielką przyjemnością czyta się Twoje posty, jak również ogląda Twoje zdjęcia. To jeden z moich ulubionych blogów.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie :)
Śliczny komplecik.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.
Ale czad! "Przyjszłam" tu z fejsa i nie moge się napatrzeć...Kcem!
OdpowiedzUsuńNo kcem i już! I będę dotąd molestować dopóki mnie koleżanka nie poratuje tymże wzorem! :)
Tosie... <3
Wydziergam sobie taki, a jakże ino muszę wiedzieć ile tych "pętelków" zrobić, będzie mi pasować do czarnej sukienki w grochy :D
A takie święta "cast away" też mi się marzą od bardzo dawna... i jak widać można!
I mozna byc nawet , jak widać , z tego faktu zadowolonym... ;)
Piękny komplecik, a zdjęcia zwierzaczków cudne. Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńale cudny komplecik:)
OdpowiedzUsuńświetne oko do zdjęć :)piękne...