Antyczna* żółć.
Pogoda nie rozpieszcza, dziś znów zimno i ponuro. Zdecydowanie cierpię na brak słońca i może dlatego ten żółty kolor, który w tym miesiącu zadała Danusia>> w Zabawie w kolory>> nie dawał mi spokoju. Nie przepadam za żółtym kolorem, nie używam go na co dzień w swoim otoczeniu, poza oczywiście ogrodem, w którym wszystkie kolory dozwolone. Ten odżywczy kolorek kojarzy mi się z Wielkanocą i bananami:), i jeszcze może z pożółkłym papierem, bo akurat ten niepowtarzalny rodzaj żółci bardzo lubię. Szukałam pomysłu co by tu praktycznego i używalnego wymyślić i zajęło mi to prawie cały miesiąc:). Postawiłam znów na szydełko, bo trochę się za nim stęskniłam. Powstały zółciutkie jak słońce podkładki pod kubki:)
Będą jak znalazł na ogrodowe posiedzenia przy stole.
Na razie zamieszkały w koszyczku i czekają na ocieplenie;)
Jak widać wybrałam zestaw żółto - czarny.
Mimo braku słońca, w ogrodzie żółty ma się całkiem dobrze...
Przekropny klimat pobudził ślimaki (ten to ślimak gigant, którego wypatrzyłam z balkonu:))
i nawet grzyby mi rosną na kamieniach jak po deszczu ;)
Muszę przyznać, że "Zabawa w kolory" ma wielką i cenną zaletę, zmusza do łamania
schematów, do których jesteśmy przyzwyczajeni. Z własnej inicjatywy to
ja bym raczej do żółtego tematu nie podeszła, a okazało się, że w sumie,
nie taki diabeł straszny.
(*)Skąd w tytule posta antyk? Otóż "antyczna" jest włóczka, z której te podkładki wydziergałam. Pochodzi z mojego strychowego znaleziska i jak pokazuje metka, w którą był zaopatrzona...
ma na pewno ponad 30 lat, bo cena raczej sprzed denominacji (1995 rok) :) Jak na wiek, włóczka trzyma się całkiem dobrze, a ja przy dzierganiu chętnie wróciłam myślami do tych starych, dobrych czasów i przyznam, że baaardzo refleksyjny wieczór miałam wczoraj :)
A wszystko z powodu żółtego koloru...
Pozdrawiam:)
Ola
Na początku myślałam, że chodzi o odcień żołtego koloru, chociaż nie wiem czy taki jest, ale kto nam zabroni tak nazwać, a tutaj proszę, prawdziwa dostojna wiekowość. Tak czy owak podkładki całkiem świeże i tak też się prezentują. Bardzo fajne są. Z wiesz mnie też ciągnie do szydełka, dzisiaj nawet coś tam wyciągnęłam i może będzie większa forma. A i u nas dzisiaj był piękny dzień słoneczny i gorący, aż dziw bo to wcale nie tak daleko. Pozdrawiam ciepło :-)
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o szydełko, to na pewno te fluidy internetowe zadziałały:) A słonka trochę zazdroszczę;) Pozdrawiam:)
UsuńPiękne słoneczne podkładki! :))
OdpowiedzUsuńAle fajnie się zażółciło u Ciebie. Prosze jak się chce to mozna nawet żółty ujarzmić. Podkładeczki wyszły super takie słoneczne na ogrodowe spotkana w sam raz. A włóczka - mam też taka antyczną, może nawet jeszcze starszą bo odziedziczona o mojej teściowej. A i z moich kryzysowych zakupów kiedyś... też się znajdzie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i serdeczności przesyłam.
Moja też odziedziczona po teściowej:)
UsuńBardzo żyzne te kamienie :))
OdpowiedzUsuńPodkładki śliczniutkie i żółciutkie:) Fajny odcień - taki słoneczny i radosny. A włóczka faktycznie prawie antyczna:)) Pozdrawiam serdecznie:)
OdpowiedzUsuńTakie podkładeczki rozjaśnią każdą burą pogodę:)
OdpowiedzUsuńu nas też lało cały dzień, choć na temperaturę narzekać nie mogłam, na podróż była idealna:)
miłego tygodnia, pozdrawiam cieplutko:)
Tyle szydełkowych , ślicznych prac ostatnio oglądam , że nabrałam ochoty na dziarganie . Nie robiłam tego chyba od 35 lat a taką antyczną włóczkę i u mnie znajdziesz ( pozostałości po robieniu na drutach ... mamy) właśnie ostatnio taką znalazłam chciałam jej urwać kawałek i nie dało się taka cholera mocna . Twoje podkładki super ... bardzo mi sie podobają . Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńNaprawdę antyczna! na etykiecie napisane: "bawełnopodobne", a w tych antycznych czasach bywało dużo takich "podobnych" (czekoladopodobne), a i sama etykieta trochę "etykietopodobna". Za to jakości włóczka jest pierwszorzędnej, i tylko kolor nie pasuje do tamtych zgrzebnych czasów, bo wesoły. Ja to bardzo lubię żółty, a Ty wydziergałaś śliczne słoneczne podkładki na pochmurne dni. Powodzenia w Wyzwaniu:))
OdpowiedzUsuńMam jeszcze różową, a tą czekoladę czekoladopodobną smakującą jak słodki wosk to pamiętam i nawet mi wczoraj na myśl przyszła, przy tych refleksjach:) Pozdrawiam:)
UsuńŁadne podkładki. Fajnie mieć taki strych pełen skarbów
OdpowiedzUsuńFajne! Idealne do ogrodu... podkladki sprawiają, że kawa, czy herbata smakuje o niebo lepiej :-), a tę metkę warto wrzucić na FB Ariady - oni swego czasu zbierali takie antyki.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Muszę poszukać:) Pozdrawiam:)
UsuńTo dopiero znalezisko! Twoje antyczne podkładeczki Olu prezentują się uroczo i są baaardzo cenne. Przesyłam uściski.
OdpowiedzUsuńCudne podkładki :-) Wspaniały wzór - doskonałe na lato i nie tylko :-)
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia ogrodu - wspaniałe kwiaty.
Pozdrawiam serdecznie.
U mnie na skalniaku też grzyby. A pomysł z wesołymi podkładkami świetny, zawsze będą ozdobą stołu:))
OdpowiedzUsuńŚwietne podkładki! :-) I masz rację o tym łamaniu stereotypów i awersji kolorystycznych - czasem naprawdę warto! Pozdrawiam :-)
OdpowiedzUsuńOleńko piękne podkładki,normalnie prehistoryczne haha skoro nici mają swoją historię .Teraz będziesz mieć śliczne podkładki pod kawusię podwórkową.
OdpowiedzUsuńDzięki za udział w zabawie,pozdrówka :)
Podkładki wyglądają jak małe słoneczniki na trawce ;) Świetne!
OdpowiedzUsuńtakie delikatne i wdzięczne, śliczne ;)
OdpowiedzUsuńOd razu zrobiło się cieplej;) Kwiatki śliczne! Od zawsze podobała mi się tunbergia, raz ją miałam, ale kiepsko u mnie rosła.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
Kurcze !!!! Ale ładniutkie wydziergałaś serwetuchny...Rolę podkładeczek będą spełniać idealnie :)
OdpowiedzUsuńBardzo mi się spodobały :)
I tak oto rozjaśniłaś owy pochmurny dzionek żółtymi pięknymi okazami :)
Kwiatki równie cudne :)
Pozdrawiam miło :)*
Ps.W moich zasobach także antyczne nici - muliny można znaleźć,z podobnego okresu...może kiedyś również po nie sięgnę :) ...i także odbędę sentymentalny powrót do przeszłości ;)
To te podkładki musi jakiś spec od antyków wycenić. ;)))
OdpowiedzUsuńŚlicze są i te żółte kolory w ogrodzie - rzeczywiście swiecą jak słoneczka. :))
Pozdrawiam
Śliczne!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Uwielbiam takie serwetki!
OdpowiedzUsuńfajnie i takie letnie te serwetki :) ciekawy pomysł z dodaniem czarnego paseczka sprawił że serwetki nie są smutne :) super na zdjęciach prezentują się bardzo ładnie pewnie na żywo jest jeszcze lepszy efekt :) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńbardzo słoneczne:) w związku z tym będą super pasowały na taką właśnie pogodę na dworek pod kawusię:) Ja też mam trochę takich wykopalisk :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie:)
Piękne podkładki, wyglądają jak małe słoneczka :)
OdpowiedzUsuńI tylko podziękować Danusi za żółty kolor na czerwiec, bo ten miesiąc nie rozpieszczał nas słoneczkiem, a wszystkie prace na blogach to małe słoneczka, które cieszą nasze oczka.
OdpowiedzUsuńNatomiast Twoje podkładki to miód na moje serducho ;)))
takich antycznych włóczek mam całkiem sporo, a ostatnio porządkowałam zapasy muliny - znakomita jej część to Odra, spokojnie dorównująca mi wiekiem :)
OdpowiedzUsuńPodkładeczki świetne - bardzo optymistyczne. Na drugim zdjęciu przypominają gąsieniczkę :)
Fajne podkładki z żółciutkie jak trzeba, ciągle sobie obiecuję zrobić takie :) pozdrawiam ciepło:)
OdpowiedzUsuńTakie podkładki przydałyby się i mnie. Są śliczne i taaaakie słoneczne. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńPrześliczne podkładki :) Pozdrawiam serdecznie ♥
OdpowiedzUsuńBardzo ładne podkładki, to mój klimat, w tym kolorze to na tarasie bym kawkę piła chętnie.
OdpowiedzUsuńFajne podkładki. Super włóczkowe wykopalisko! Uwielbiam włóczki z duszą:)
OdpowiedzUsuńUwielbiam takie wykopaliska! U mnie to niezwykle bogate stanowisko archeologiczne jest, pewnie znalazłyby się i starsze znaleziska ;-)
OdpowiedzUsuńFajniutkie te podkładeczki, a i praktyczne, bo podkładek pod kubki nigdy dosyć :)
fajne takie odkrywanie, ... ładne podkładeczki... pozdrawiam
OdpowiedzUsuńPrześliczne podkładeczki :)
OdpowiedzUsuńpodobała mi się opowieść o antyku :-D
OdpowiedzUsuńw zasadzie możesz powiedzieć, że podkładki mają 30 lat! :-D
generalnie to kiepskie czasy były...nie wiem czemu z takim sentymentem do nich wracamy...
czy to żółta miechunka jest???
bo ja tylko pomarańczową znam