Eko koszyk
Kilka dni temu zadzwoniła mama z prośbą: "Zrób mi jakiś koszyk, na prezent potrzebuję". Po chwili rozmowy okazało się, że to "jakiś" oznacza "najlepiej w beżach lub brązach, okrągły i z przykrywką". Masz Ci los! było nie dopytywać:) pomyślałam w duchu, ale dzielnie podjęłam wyzwanie, no bo mamie się nie odmawia. Zresztą moja mamcia to mój wierny dostawca rurek i śmiem twierdzić, że zwijanie idzie jej lepiej ode mnie a jej specjalizacją jest pozyskiwania dziwnych i szalonych kolorowych rurek. No właśnie kolorowych ..., ale brązowych wśród nich nie uświadczysz.
Wszyscy, którzy do mnie zaglądają częściej, wiedzą, że ja koszyków w zasadzie nie barwię. Nie mam nic przeciwko malowanym i chętnie je podziwiam... u innych:) Nie maluję, bo po pierwsze lubię niemalowane, a po drugie nie cierpię każdej mokrej roboty, zapachu farby i tego całego bałaganu. Sama myśl o mozolnym barwieniu rurek działa tak zniechęcająco, że odpuszczam temat kiedy tylko mogę. Pomyślałam, że tym razem też mogę się trochę wywinąć i pomalować kawą, przynajmniej będzie mi przyjemnie pachniało podczas pracy:)
Skończyłam całość wczoraj po południu. Zabrałam się za robienie fotek i oczywiście, jak wspomina ostatnio wiele osób, focenie szło koszmarnie ze względu na "zimowe"światło, a właściwie jego nieustanny brak. Pewnie przy dobrym sprzęcie fotograficznym nie ma to specjalnie znaczenia, ale najpierw trzeba ten sprzęt mieć:)
Cały problem polegał na tym, że żadne ze zdjęć nie oddawało dość ciepłej kawowej barwy. Na zdjęciach bez lampy koszyk był siny, a z fleszem robił się rudy:). Dzisiaj dokończyłam sesję na dworze. U mnie od dwóch dni leży pierwszy zimowy śnieg. To w moich stronach ostatnio towar tak deficytowy jak w Australii, więc przy okazji go uwieczniłam. Zdjęcia niby troszkę lepsze, ale to też nie to:(, więc uraczę Was różnymi kolorami tego samego koszyka, bo nie mogłam się zdecydować, który najwierniej oddaje oryginał:)
A tu wersje domowe:)
Koszyk ze starych gazet, ze sznurkiem i drewnianą zawieszką wyszedł bardzo eko, bo nawet farba ekologiczna:). Zgłaszam się więc na styczniowe wezwanie w Szufladzie:
Pozdrawiam zimowo:)
Ola
Piękny koszyczek:)) Jak zrobiłaś ten ozdobny splot przy dnie koszyczka? Będę wdzięczna za jakiś kursik lub radę :)) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńfajny koszyczek.powodzenia w wyzwaniu życzę
OdpowiedzUsuńŚliczny koszyczek i wpadłaś na genialny pomysł z tym barwieniem kawą, a czy kawowy zapaszek nadal utrzymuje się na koszyczku? Jeśli tak to nie dość że piękna i pożyteczna ozdoba, to dodatkowo może pobudzać nosek:)
OdpowiedzUsuńPomysł nie jest mój:) znają go zapewne wszyscy wyplatacze, a zapach takich koszyków jest rzeczywiście nieco inny od tylko lakierowanych i bardzo przyjemny;)
UsuńPomysł z użyciem kawy rewelacyjny, wygląda bardzo naturalnie. Zdolna kobieta jesteś;)
OdpowiedzUsuńsuper wyszedł Ci ten koszyk :) obdarowana nim osoba na pewno będzie zachwycona :) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńcudowny jest!!! :)
OdpowiedzUsuńKoszyk oczywiście świetny :) Fajny kolor. Ja też dopytuję, a potem czasem żałuję :)) Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńBoże.... on jest piękny przepiękny! Czy drukowany biały gazetowy papier tak idealnie się zabarwił na kawowy? (kiedyś próbowałam barwić i nigdy więcej się nie pokusiłam, bo efektu nie było, druk i brudnożółte rurki).
OdpowiedzUsuńTen koszyk, cała kompozycja dodatków, jest harmonią elegancji i prostoty, jak zawsze u Ciebie, a zdjęcia są śliczne i artystyczne!
Życzę powodzenia w Wyzwaniu :))
To jest papier gazetowy, ale niezadrukowany, czyli brzegi stron i pomalowany dwa razy. Kawa nie pokryje druku:) Zachęcam do spróbowania jeszcze raz:)
UsuńJejciu, jak ja Ci zazdroszczę takiego "dostawcę rurek" :( Ja z dala od wszystkich bliskich i bez znajomych muszę kręcić sama. Chłopaka próbowałam namówić ale powiedział że nigdy w życiu..a ja mam tyle "domowych zamówień" i to od Niego!!
OdpowiedzUsuńhi, hi... moja ciotka mawia - "kawa jak kawa... ale ten zapach! " ;-D
OdpowiedzUsuńświetny koszyczek, a ten dekielek będę musiała wypróbować, ale to dopiero latem:)
OdpowiedzUsuńPięknie to wszystko skomponowałaś - i kolor kawowy, i drewienko, i sznurek... Koszyczek wygląda bardzo naturalnie, eko - musisz wygrać to wyzwanie! Powodzenia :) Będę trzymać kciuki!
OdpowiedzUsuńJestem pewna, że już pisałam komentarz pod tym postem. Ale cóż... tak czy inaczej koszyczek bardzo mi się podoba, jest piękny w kształcie, w splocie i w kolorze. Całość świetnie się prezentuje. A rurki malowane kawą uwielbiam, zwłaszcza ich satynowy dotyk. Pozdrawiam serdecznie :-)
OdpowiedzUsuńładniutki i bardzo naturalny calkiem przypomina wiklinę jak zazwyczaj malowane kawa prace pozdrawiam;)
OdpowiedzUsuńprzesliczny koszyk, piękny kształt i tylko delikatna ozdoba:) Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńOlu Ty wiesz że uwielbiam Twoje wyplatanki . Więc co ja tu moge wiećej napisac. No znowu zrbłas cudo , tem kształt, dno pokryweczka wszystko perfekcyjne. A swoja droga nie malowałam jeszcze rurek kawą , zdecywodanie muszę sprobowac , b wyglada to świetnie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
Olciu jestes perfekcjonistką i jak patrzę na ten koszyczek,to mi sie znowu chce pobawić rurkami.Jest przepiękny.
OdpowiedzUsuńNiestety ja nie bardzo mam zdolności do takich kształtów i w życiu by mi tak równo nie wyszedł.
Na szczęście potrzebuję zwykłych prostokątnych koszy,więc jak się zbiorę to takie prościaki uczynię.
perfekcja bije na kolana!!! Kosz prześliczny!!!! A dodatki zawsze dodają uroku. CUDO!
OdpowiedzUsuńTen koszyk to jest arcydzieło. Bardzo bym taki chciała mieć w domu.
OdpowiedzUsuńKoszyczek jest fantastyczny i w każdej "stylizacji" mu dobrze :).
OdpowiedzUsuńWitam w Szufladowym wyzwaniu.