Niedziela pracująca.

Było kiedyś coś takiego jak niedziela handlowa, czy jeszcze jest, nawet nie wiem;-) Pamiętam, że za dzieciaka właśnie w tą niedzielę wczesnym świtem ruszałam z mamą rezerwować miejsce w kolejkach. Bo w niedzielę handlową w sklepach pojawiały się pomarańcze, czekolady, prawdziwe kakao i śląska kiełbasa - towary nadzwyczajne, smakujące wtedy Świętami bardziej niż karp. Dzisiaj handel niedzielny spowszechniał podobnie jak pomarańcze, co jak wszystko w życiu ma oczywiście swoje plusy i minusy. 
W temacie handlowym pozostając dodam jeszcze, że wczoraj odwiedziłam nasz małomiasteczkowy kiermasz organizowany od trzech lat w ostatnią przedświąteczną sobotę. Rękodzielniczych stoisk nie było zbyt wiele, ale sporo atrakcji dla dzieciaków i klimat bardzo świąteczny. Okupiłam się w dzwonki, aniołki dorzuciłam kilka śnieżynek szydełkowych (sprzedawanych właściwie za bezcen) i wróciłam do domu z mocnym postanowieniem doprowadzenia do porządku swoich choinkowych ozdób, tych z lat ubiegłych i tych, które powstały ostatnimi czasy. W ten oto sposób niedziela handlowa minęła mi na praniu, usztywnianiu i upinaniu.  Trochę mi się tego świątecznego rękodzieła uzbierało, bo mimo wieczoru pranie ciągle w toku:-)  
Jednej dziedziny na kiermaszu nie udało mi się odnaleźć. Na żadnym stoisku nie spotkałam ani grama frywolitki, widać to jednak towar bardziej luksusowy i na prowincję nie dociera;-). A w temacie frywolitkowych ozdób trwają u mnie nieustannie prace akordowe, w dodatku na nocną zmianę. Z kolekcji znów trochę ubyło i poleciało w świat, ale też przybyło kilka śnieżynek. Najświeższa, dzisiejsza i moim zdaniem najładniejsza powstała według wzoru Robin Perfetti>>


Chętnie sięgam też po sprawdzone, równie dobre technicznie i estetycznie wzory Renulka>>


A cały nowy narybek po dzisiejszej kąpieli wygląda tak:

W sumie to wygląda nawet lepiej, bo zdjęcie niestety kiepskie.
Do wyżej wymienionych wzorów doszły malutkie śnieżynki według wzorów Jana Stawasza i Jon Yusoff>> Supłałam z Aidy 20 i Muzy 20. Nici Muza testuję pierwszy raz, są bardziej "miękkie", słabiej skrecone i trochę "owłosione". Przed usztywnieniem różnica między właściwościami tych dwóch kordonków jest bardzo dobrze widoczna. Te supłane z Muzy zdecydowanie wymagają usztywnienia i ułożenia, te z Aidy można by właściwie wieszać na choince bez usztywniania. Różnice zacierają się po wykrochmaleniu. Wczoraj dosupłałam jeszcze dwie śnieżynki z kółeczek odwróconych według wzoru  Lene Bjorn, bo poprzednie>> mi wyszły;-) Ta po lewej jest usupłana z Aidy,  a ta druga z Muzy. Myślę, że różnica na pierwszy rzut oka jest właściwie niewidoczna, co nie zmienia faktu, że z Aidy supła mi się zdecydowanie lepiej i szybciej, tylko niestety zapasy tej rewelacyjnej do frywolitek nitki szybko mi się kurczą i za chwilkę będzie trzeba poszukać dobrego zamiennika. 


To na koniec jeszcze jedno zdjęcie wynikające z dzisiejszej, pracowitej niedzieli. Jedna z moich pierwszych (supłanych jeszcze na igle) śnieżynek w porównaniu z ostatnią;-)


Pozdrawiam prawie świątecznie i biegnę zobaczyć co tam słychać w blogowym świecie, bo przez tą moją gonitwę zawodowo - świąteczno - frywolitkową mam chyba trochę zaległości;-)

23 komentarze:

  1. Kiedyś wszystko było wyczekane, odstane, upragnione a dziś ....
    nawet pomarańcze spowszedniały, eh .

    Śnieżynki cudne :)
    moje też powinnam odświeżyć ale czasu ciągle brak.

    OdpowiedzUsuń
  2. Dzisiaj rano po przebudzeniu zobaczyłam za okne pięknie padający śnieg. Takie duże płatki delikatnie kołyszące się. Niestety temperatura była dodatnia, więc te piękności natychmiast znikały. Dzięki Tobie mogę znowu podziwiać wyjątkowej urody śnieżynki, a te mam nadzieję tak szybko nie znikną. Są cudowne i baaaardzo wyjątkowe. Końcowe porównanie jest urocze :-) Pozdrawiam serdecznie i spokoju i odpoczynku życzę :-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Olu cudności tworzysz i masz racje ze frywolitka jest towarem luksusowym...razem z tymi motkami kordonka co Ci kiedys podesłałam kupiłam taki i sobie, jednak do frywolitki wciąż nie zasiadłam a na szydełku z tego cienkiego materiału wydziergalam jednego aniołka i sniezynke i szału nie ma ze względu przede wszystkim na wydłużony czas... Wiec Olu chetnie Cie nimi obdaruje, jeden kotek jest zaczęty ale niewiele zużyłam a drugi nowka funka jak to sie mowi, postaram sie jak najszybciej wysłać mh???:) sciskam!

    OdpowiedzUsuń
  4. Szał przedświąteczny trwa. Ludzi w sklepach mnóstwo. Brak miejsca na parkingach. A kiermasze to fajna sprawa.. Frywolitkowym gwiazdki Twoje są urocze więc ich akurat kupować nie musisz bo piękniej sama zrobisz.

    OdpowiedzUsuń
  5. Olu podziwiam wszystkie jednakowo, bo każda potrzebuje uwagi i serca:)
    Co do frywolitki to i u nas każdy robi wielkie oczy- a co to??
    hehe fajnie że ja już wiem;D
    buzikai

    OdpowiedzUsuń
  6. Olu była handlowa niedziela wczoraj własnie , aczkolwiek obecnie to wszystkie sa handlowe :-)
    Cudny śnieżek powstał u Ciebie , a to ostatnie zdjęcie bezcenne dowodzie tylko jak prawdziwe jest powiedzenie , że trening czyni mistrza!!
    W Twoich śnieżynkach frywolitkowych to ja się kocham bez pamięci.
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  7. Przepiękne są, absolutnie wszystkie, nie potrafię wyróżnić jednej. Masz rację, że wszystko nam spowszedniało, ale staram się bardzo, by ten czas mnie i moich bliskich zawsze cieszył. A frywolitki naprawdę są towarem luksusowym.:))

    OdpowiedzUsuń
  8. Śniegu nie ma, więc tym bardziej Twój frywolitkowy śnieg to raj dla oczu i nostalgię jakąś wzbudza :)Ja frywolić lubię, ale jak mam to później prać i upinać to... ehh... wolę nowe zrobić :P

    OdpowiedzUsuń
  9. O jejku !!! Tak piękne są te śnieżynki frywolitkowe, że oczu nacieszyć nie mogę !!! Cudne, cudne, cudne !!!...i każda inna - jak płatki śniegu . Frywolitka zawsze na mnie tak działa, że gapię się i gapię i zauroczona jestem. Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Och z tymi niedzielami pracującymi.. a co jarmarków, piękne i tak czuć święta! Twoje prace są wyjątkowe:) pozdrawiam cieplutko!

    OdpowiedzUsuń

  11. Snieżynki przepiękne. Zawsze twierdzę, że frywolitka to wielka sztuka i chylę czoła przed Tobą i innymi zdolnymi osobami:) Ta frywolitka to magia:))
    Ja Olu się cieszę, że wszystko spowszedniało. Pamiętam te kolejki, kartki na mięso i tylko ocet na półkach... Ten kto tego nie doświadczył może nie rozumieć:) Jestem szczęśliwa, że wszystko jest na wyciągnięcie ręki (gorzej z kasą) i nich tak zawsze będzie!
    Serdeczności zostawiam.

    OdpowiedzUsuń
  12. Choć byłam wtedy małą dziewczynką to pamiętam że była taka niedziela i u nas nazywała się brudną niedzielą:) Piękne te śnieżynki!! Porównanie igiełkowej do czółenkowej jeszcze bardziej mnie przekonuje do nauki tej drugiej:)Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  13. Frywolitka z tego co zauważyłam jest dość droga, może dlatego nie pojawiła się u Ciebie. Ja na jarmarkach spotykam te wyroby, kiedyś nawet sama chciałam je robić :-)

    OdpowiedzUsuń
  14. Frywolitka rzeczywiście ma w sobie mnóstwo finezji i delikatności, śnieżynki prezentują się wspaniale. Twoja choinka Oleńko będzie bardzo piękna.
    Przesyłam serdeczne uściski :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Bardzo dobrze pamiętam te czasy Olu 🙂
    Twoje śnieżynki są cudne,będzie piękna choinka 😃
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  16. Piękne śnieżynki. Jestem fanką frywolitki więc si egapię i gapię i z podziwu wyjść nie mogę, tyle szczególików i precyzji.

    OdpowiedzUsuń
  17. No więc tak. Dawno temu, gdy pokazałaś swoje pierwsze supłanie to nie mogłam wyjść z podziwu, Twoja frywolitka była cudownie doskonałym kryształowym marzeniem. Z tego poglądu nigdy w życiu bym nie zrezygnowała; ale teraz dowiaduję się, z ostatniej fotki, że doskonałe może być jeszcze doskonalsze! (czy to logiczne?)
    Kiermasz fajna rzecz, a takie gwiazdeczki to tylko w zaczarowanym sklepiku dla wtajemniczonych, nie wiem gdzie to jest:))

    OdpowiedzUsuń
  18. Olu, cudowne śnieżynki, wykonane po mistrzowsku!
    Marzą mi się takie... może w tym roku się uda coś wysupłać...
    Pozdrawiam serdecznie :-)

    OdpowiedzUsuń
  19. Fakt ! Pamiętam te pomarańcze pod choinką - ambrozja !
    Frywolitka jest dobrem luksusowym , więc bądź dumna , że tak ładnie supłasz :)

    OdpowiedzUsuń
  20. Frywolitki piękne i misterne:) Handlowa niedziela faktycznie dostarczała wrażeń i "luksusowych" towarów. Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  21. Takie śnieżynki na choince to marzenie. Choinka w nie ubrana będzie wyglądać jak z bajki :)

    OdpowiedzUsuń
  22. Frywolitkowe śnieżynki niezwykłe! Może kiedyś spełnię swoje marzenie i takie śnieżynki sobie kupię, bo niestety - nie umiem ich robić.
    Serdecznie pozdrawiam:))

    OdpowiedzUsuń
  23. Ale wysyp przepięknej frywolitki:) brak mi słów, taka cudowna:) gratuluję opanowania frywolitkowej sztuki do perfekcji:)
    No i po ostatnim zdjęciu wyjaśniło mi się, ćzemu moja była zawsze taka "mniej delikatna"
    Pozdrawiam serdecznie:)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję wszystkim, którzy pozostawionym słowem mobilizują mnie do pracy:)

Copyright © 2014 Papierolki , Blogger