Spontan Art ;-)
Pomysł zrodził się spontanicznie, niecały tydzień temu. Od jakiegoś czasu planowałyśmy spotkać się z Justynką>> po raz drugi w "realu". Troszkę kilometrów nas dzieli, więc to nie taka prosta sprawa. Poza tym, jak mawia Woody Allen "chcesz rozśmieszyć pana Boga, opowiedz mu o swoich planach" więc nic nam z tych planów nie wychodziło, a głównie to nie wychodziło mnie :-)
Lekarstwem na przeciwności losu okazał się "spontan". Szalony pomysł, szybka realizacja i się udało! (chociaż pociąg do Poznania odjechał mi przed nosem:)) Na dodatek było nie tylko bardzo, bardzo przyjemnie ale i pożytecznie, bo postanowiłyśmy połączyć nasze spotkanie z nauką i wybrałyśmy się na warsztaty artystyczne do pracowni Stonogi pl>>. Temat brzmiał bardzo tajemniczo: "Sgraffito Art", a zdjęcie efektu warsztatów umieszczone na plakacie:
Lekarstwem na przeciwności losu okazał się "spontan". Szalony pomysł, szybka realizacja i się udało! (chociaż pociąg do Poznania odjechał mi przed nosem:)) Na dodatek było nie tylko bardzo, bardzo przyjemnie ale i pożytecznie, bo postanowiłyśmy połączyć nasze spotkanie z nauką i wybrałyśmy się na warsztaty artystyczne do pracowni Stonogi pl>>. Temat brzmiał bardzo tajemniczo: "Sgraffito Art", a zdjęcie efektu warsztatów umieszczone na plakacie:
wyglądało dla mnie jak science ficton, no bo gdzie?... ja?... takie cudo?
Autorką pracy na zdjęciu jest prowadząca nasze warsztaty Ania Korszewska, mistrzyni zdobienia różnymi technikami decu. Cudne prace Ani możecie obejrzeć na jej blogu>>, serdecznie polecam :)
Wspaniała "domowa" atmosfera warsztatów, ciekawy temat i przemiła prowadząca sprawiły, że czas mijał niezauważenie przybliżając nas do celu. Pierwszy raz miałam okazję być uczestnikiem takich warsztatów i z czystym sumieniem polecam. Justynka uwieczniła nasze postępy...
A tutaj nasze prace razem, niby podobne a jednak każda inna, byłyśmy z siebie bardzo dumne :-)
Efekt końcowy mnie bardzo zadowolił, chociaż oczywiście są błędy i pewne niedociągnięcia, ale biorąc pod uwagę, moje bardzo amatorskie podejście do decu i raczej małe talenty rysunkowe, muszę przyznać, że byłam bardzo pozytywnie zaskoczona.
Pozostaje mi jeszcze dopracowanie szczegółów, polakierowanie i przemalowanie odwrotnej strony a w głowie kiełkują już kolejne pomysły na zastosowanie tej techniki zdobienia.
Justynko bardzo dziękuję za przemiłe spotkanie (poprzedzone cierpliwym znoszenie moich "niefartów"), dobre słowo, piękny upominek, który pokażę Wam przy najbliższej okazji oraz oczywiście wspólną kreatywną przygodę.
Już planuję, że musimy to kiedyś powtórzyć, ale o planach cicho sza ;)
Pozdrawiam serdecznie : -)
i zapraszam do Justynki>> na jej relację z naszych artystycznych zmagań.
Ola
Świetna praca, wygląda na bardzo misterną. Nigdy dotąd nie brałam udziału w żadnych warsztatach, jestem samoukiem. To musi być niezwykłe doświadczenie.
OdpowiedzUsuńCieplutko pozdrawiam.
Wspaniałe prace i bardzo ciekawa technika. Widać, że spotkanie było bardzo twórcze:) Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńświetnie, ciekawa praca
OdpowiedzUsuńspróbowałabyś nie być zadowolona! ;D
OdpowiedzUsuńprzepiękne prace- obie :)
pozdrawiam cieplutko
Jeszcze raz dziękuję za spotkanie, wspaniałe towarzystwo na warsztatach i piękny prezent :-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie :-)
jednak udało wam się przechytrzyć złośliwego "przyjaciela"! cudnie!
OdpowiedzUsuńi bardzo się cieszę waszą radością :-)
ciekawa technika i piękny efekt, oj, warto było pokonać te kilometry dla tych paru godzin radości! :-)
Szalone kozy! ;-D
Świetne :) spontanicznie - najlepsze:) tak jak nasz dzisiejszy wyjazd-spontaniczny i bardzo udany:) tak jak udane twoje spotkanie:)
OdpowiedzUsuńPiękna praca! :) Sama bym chętnie warsztatach u Ani uczestniczyła.
OdpowiedzUsuńCałusy
No chyba napiszę dwa identyczne komentarze, Bo jakże inaczej skoro są dwie identyczne prace, obie równie piękne w całkowicie mi nieznanej technice. Powiem Wam że zazdroszczę Wam nie tylko warsztatów, ale przede wszystkim tego spotkania. Strasznie lubię takie spotkania w realu. Tylko , że 3 nawiedzone rękodzielniczki to już o jedną z dużo, więc może i dobrze , że mam do Was tak daleko .
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie !!
O tak,ja planować też nie lubię!:) Warsztaty to super sprawa, wiem bo doświadczyłam:) Takiej techniki nie znam, ale bardzo mi się spodobały Wasze muszle!!
OdpowiedzUsuńWspaniale tak poznawać nowe techniki rękodzieła. Udział w takich warsztatach to musiała być niezła frajda :) I efekty są w postaci niezwykłej muszli...
OdpowiedzUsuńno nic tylko Wam tego spotkania zazdrościć :) niedosyć, że nauczyłyście się nowej techniki, to miałyście okazję się znów spotkać i jeszcze na pamiątkę zostały Wam te cudne muszle :) same plusy :)
OdpowiedzUsuńJestem zachwycona efektem, choc zielonego pojęcia nie mam z czym to sie je. Fantastyczna praca. Fajnie, że udało sie Wam spotkac i współnie stworzyc takie cudowności. Olu gratulacje.
OdpowiedzUsuńPiękne i wyjątkowe, prawdziwy klejnot! bo gdy spotkają się dwie pasjonatki, to coś niezwykłego musi z tego wyniknąć, np. niezwykła muszla wykonana tajemniczą kunsztowną techniką. Patrzę i oczy wychodzą mi z orbit...., skoro zachęcasz, to zajrzę jeszcze do Ani,Stonogi (na gorąco do Justynki już zajrzałam :))
OdpowiedzUsuńOlu dziękuję serdecznie, Cieszę się ogromnie, że udało Wam się przyjechać na warsztaty. Wasze muszle pięknie się prezentują, na pewno jeszcze wykorzystacie tą technikę, widziałam iskierki w Waszych oczach!:P
OdpowiedzUsuńSpontany są najlepsze- swego czasu też takie były u mnie najpewniejsze i najbardziej szalone:) Super że udało Wam się spotkać i to tak kreatywnie:)
OdpowiedzUsuńNapiszę to samo co u Justynki ,muszla śliczna, a takie spotkania są zawsze bardzo fajne :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.