Home sweet home.
Koniec roku a więc czas na inwenturę:) Z zasady to moje całe wyplatanie jest przede wszystkim dla mnie świetną odskocznią od rzeczywistości i czasem na wypoczynek. Jedni oglądają seriale inni czytają romansidła, a ja sobie plotę. Przy okazji powstają różne przedmioty, które jako podarunki wędrują do znajomych lub po prostu pozostają w domciu. Rozejrzałam się dziś po domu i stwierdziłam, że trochę mi się tego nazbierało przez te kilka miesięcy przygody z gazetową wikliną. Oprócz kilku przedmiotów, o których pisałam już we wcześniejszych postach znalazłam takie oto papierowe "przydasie" własnego autorstwa:).
Koszyczek na klucze ustawiony w przedpokoju wita przybyłych hasłem "home sweet home" ale niestety z błędem (literówką). Powstał w celu przetestowania "malowania kawą" no i okazał się przydatny a dno miałam poprawić ale jakoś nie mogę znaleźć czasu a po wypełnieniu i tak go nie widać:)
Koszyczek na klucze ustawiony w przedpokoju wita przybyłych hasłem "home sweet home" ale niestety z błędem (literówką). Powstał w celu przetestowania "malowania kawą" no i okazał się przydatny a dno miałam poprawić ale jakoś nie mogę znaleźć czasu a po wypełnieniu i tak go nie widać:)
Drugi koszyczek miał być upominkiem imieninowym, ale się nie udał. W wypleciony z białych rurek ksero koszyk wplotłam czarne pomalowane barwnikiem do emulsji rurki no i niestety przy lakierowaniu ten czarny barwnik pomazał białe sąsiednie rurki. Tak więc koszyczek stoi sobie u mnie na biurku i najczęściej lądują w nim cukierki.
Ten czarno-biały już dawno tu wypatrzyłam, jak na razie to mój ulubieniec :)
OdpowiedzUsuńPodoba mi się jak w komponowałaś grafikę, rewelacja!
Ja też go lubię i cieszę się, że zyskał uznanie mistrzyni:)
OdpowiedzUsuń